PKB USA wzrósł w II kwartale o 3,3 proc.: Open Finance


PKB USA wzrósł w II kwartale o 3,3 proc.: Open Finance

[28.08.2008] Od początku tygodnia inwestorzy na rynku ropy naftowej mają po swojej stronie sporo argumentów przemawiających za kupowaniem kontraktów terminowych niż za zajmowaniem krótkich pozycji. Szalejący w Zatoce Meksykańskiej sztorm tropikalny według meteorologów przyspiesza i z siłą huraganu ma uderzyć w wybrzeże USA, gdzie zlokalizowane są rafinerie dostarczające co czwartą baryłkę zużywaną przez Amerykanów.

Jeśli dodamy do tego komentarze OPEC o planach zmniejszenia wydobycia w kolejnych miesiącach czy poważne ryzyko, że napięcia na płaszczyźnie Zachód – Rosja skłonią Kreml do przykręcenia kurka z ropą, trudno się dziwić, że rośnie liczba graczy oczekujących wzrostu ceny na nowojorskiej giełdzie surowcowej.

Czynnikiem hamującym tą tendencję może być chyba jedynie kurs amerykańskiego dolara, który w ostatnich tygodniach już i tak znacznie zyskał na wartości. W czwartek za baryłkę ropy płacono 117 USD, a za uncję złota 834 USD.

WYDARZENIE DNIA

Trudno mówić o recesji, skoro nominalny wzrost wynosi 3,3 proc. Inwestorzy przyjęli drugi odczyt z entuzjazmem, bo pierwotnie mówiono o wzroście o 1,9 proc.

Ekonomiści spodziewali się, że wzrost wyniesie 2,7 proc., przy czym nawet najwięksi optymiści szacowali go na 3,1 proc. (wg. ankiety Bloomberga). Wzrost PKB to niemal w całości zasługa eksporterów. Słabnący dolar pozwolił im rozwinąć skrzydła i tym samym zniwelować nieco dziurę w bilansie handlowym.

Gdyby nie poprawa bilansu wzrost PKB wyniósłby zaledwie 0,2 proc. (a w I kwartale 0,1 proc.). Również wydatki konsumentów, które w II kwartale wzrosły o 1,7 proc. miały wpływ na wzrost PKB, ale te wspierane były głównie rabatami podatkowymi, a więc efektem jednorazowym.

SYTUACJA NA GPW

Silne wzrosty w Warszawie dzięki Stanom – tak najkrócej można podsumować dzisiejszą sesję na GPW. Dzięki pozytywnemu odczytowi skorygowanych danych o tempie wzrostu amerykańskiej gospodarki PKB o godz. 14.30 inwestorzy ruszyli do zakupów akcji polskich spółek i WIG20, który rozpoczął dzień poniżej 2500 pkt., zakończył notowania o 80 punktów wyżej, co oznacza wzrost o 2,5 proc. w odniesieniu do poziomu środowego zamknięcia.

Apetyt na mniejsze spółki był jednak zdecydowanie mniejszy, bo mWIG40 i sWIG80 tylko minimalnie zwiększyły swoją wartość (odpowiednio o 0,4 proc. i 0,3 proc.). Ponad dwukrotnie wyższe obroty niż podczas poniedziałkowej sesji (1 mld PLN) to głównie zasługa Telekomunikacji Polskiej i największych banków – PKO BP oraz Pekao SA. Przed jutrzejszą sesją wszystkie indeksy znajdują się poniżej poziomów sprzed tygodnia.

GIEŁDY W EUROPIE

Niewątpliwie wydarzeniem dnia dla zagranicznych rynków była aktualizacja zmiany PKB Stanów Zjednoczonych, która znacznie przewyższyła szacunki ekonomistów – wzrost wyniósł 3,3 proc. wobec oczekiwań na poziomie 2,5-2,7 proc. r/r.

Europejskie indeksy giełdowe, które do god. 14.15 dryfowały wokół wczorajszych poziomów, wystrzeliły po tym komunikacie w górę, ale już otwarcie nowojorskiego parkietu wypadło znacznie mniej optymistycznie – DJIA rósł zaledwie o 0,2 proc., a S&P 500 zyskiwał 0,3 proc. Tak zaskakujący skok najważniejszego barometru kondycji całej gospodarki USA wynikał właściwie tylko ze znacznego spadku deficytu handlowego – w I kw. tani dolar pomagał eksporterom, którzy zapracowali na 3,1 proc. wzrostu gospodarczego.

Gdyby wyeliminować ten czynnik PKB zwiększyłby się zaledwie o 0,2 proc., a biorąc pod uwagę silne umocnienie dolara z początku III kw., dla USA rysuje niezbyt optymistyczny scenariusz.

WALUTY

W czwartek mieliśmy na rynku kolejną próbę podciągnięcia kursu euro powyżej 1,48 USD i kolejny raz okazała się ona nieudana. Tym razem na przeszkodzie stanęły dane z amerykańskiej gospodarki – wzrost gospodarczy znacznie przewyższył oczekiwania, trudno mówić o recesji po wzroście PKB o 3,3 proc.

Ale spadł też odczyt deflatora inflacji bazowej, więc inwestorzy mogą liczyć, że Fed z podwyżkami stóp spieszyć się nie będzie (zwłaszcza, że to właśnie słaby dolar ma regenerujący wpływ na całą gospodarkę). Po południu euro wyceniano na 1,475 USD.

U nas dolar podrożał do 2,268 PLN, euro do 3,346 PLN, a frank do 2,077 PLN. Frank przebił poprzedni szczyt, jest najdroższy od początku lipca. Wygląda na to, że inwestorzy zagraniczni generalnie nie wierzą w kolejną podwyżkę stóp procentowych w Polsce mimo jastrzębich wypowiedzi członków RPP.

Emil Szweda, Łukasz Wróbel- Open Finance

>>> POWRÓT
do zestawienia analiz ekonomicznych Skarbiec.Biz

Oceń ten artykuł: