Czy lokaty terminowe wrócą do łask oszczędzających?


Tomasz Bar

Czy lokaty terminowe wrócą do łask oszczędzających?

[04.01.2008] Lokaty terminowe to jedne z najstarszych i zarazem najprostszych produktów finansowych. Praktycznie każdy wie na czym polega oszczędzanie na lokacie. Jeszcze kilka lat temu lokaty terminowe wiodły zdecydowany prym jeśli chodzi o wybór formy oszczędzania pieniędzy.

Nic nie trwa jednak wiecznie.

Lata 2006 i 2007 należały zdecydowanie do funduszy inwestycyjnych. Dobra koniunktura giełdowa i znaczne wydatki na reklamę przyniosły zamierzony skutek. Aktywa TFI rosły w szybkim tempie osiągając w listopadzie b.r. 135 mld zł. Co warte podkreślenia, to dwa razy więcej niż jeszcze w 2005 r. Przy zyskach rzędu 30-40% rocznie, jakie osiągali inwestujący w funduszach, lokaty terminowe pozostawały nieco na uboczu. Wydaje się jednak, że najgorsze mają już za sobą.

Ostatnie cztery podwyżki stóp procentowych dokonane przez Radę Polityki Pieniężnej podniosły główną stopę z 4% do 5%. Wiele wskazuje jednak na to, że to dopiero część podwyżek, a niektórzy ekonomiści na koniec 2008 r. przewidują poziom stóp na 6%. Ostatnie duże spadki kursów akcji na giełdzie wpłynęły na rynek funduszy inwestycyjnych i sprawiły, że część inwestorów wycofała swoje oszczędności z TFI bojąc się dalszych strat. Wszystko to sprawia, że lokaty terminowe mogą przeżyć renesans. Warto wiedzieć zatem, na co zwrócić uwagę, nim zdecydujemy się na założenie lokaty. Lokata, choć jest produktem prostym z założenia, posiada kilka cech, których znajomość może wpłynąć na nasz wybór tej, a nie innej lokaty.

Zwiększa się konkurencja na rynku lokat

Mniejsi gracze na rynku jak, Polbank oraz Toyota Bank, oferują atrakcyjnie oprocentowane lokaty. Wydaje się wręcz, że znacznie wyższe niż średnia rynkowa oprocentowanie lokat i kont oszczędnościowych Polbanku stało się jego kluczem do budowania świadomości marki.

Kampanie reklamowe mówiące o najwyżej oprocentowanym koncie czy lokacie na rynku zwracały mimowolnie uwagę klientów na ten nieznany do niedawna bank. Na nowy rok walkę o pieniądze klientów zapowiada niedawny lider sektora bankowego, czyli PKO BP. Z wypowiedzi przedstawicieli banku można wnioskować zmianę strategii i wyjście do klienta. Do niedawna bank niespecjalnie rozpieszczał klientów, oferując oprocentowanie lokat sporo niższe niż konkurencja.

Lokaty walutowe

Systematycznie umacniający się złoty sprawia, że lokaty walutowe stają się nieopłacalne.

Dzieje się tak za sprawą różnic kursowych. Przykładowo dolar na koniec 2006 roku wyceniany był na 2,91 zł, a na koniec grudnia 2007 r. jego kurs wynosił poniżej 2,5 zł, co oznacza spadek rzędu 15%. Przyjmując oprocentowanie rocznej lokaty w dolarach na poziomie 3-4% oszczędzający stracił na takiej lokacie ok. 11%. Zamiast zysków są więc straty, a nie o to przecież chodzi. Tym bardziej dziwić może fakt, że Polacy nadal chętnie trzymają oszczędności w dolarach. Świadczą o tym dane banków. W połowie 2007 r. Polacy mieli ulokowane w dolarach ponad 5 mld USD. Suma o tyle znaczna, że w tylko w ostatnich 3 latach kurs dolara stracił wobec złotówki ponad 30%. Dziś trudno uwierzyć, że tuż przed wejściem Polski do UE kurs USD wynosił 3,9 zł. Trzymanie tak znacznych kwot w dolarach wynika chyba bardziej z pewnego sentymentu do dawnych lat, kiedy dolar uchodził za tzw. twardą walutę, która dawała pewność zachowania wartości. Te czasy jednak minęły i dolar stracił dużo ze swojej siły. Warto o tym pamiętać, i zamiast sentymentem, kierować się rachunkiem ekonomicznym.

Nieco lepiej sytuacja wygląda w przypadku lokat w euro. Choć złotówka nie umocniła się w stosunku do europejskiej waluty tyle co do dolara, to jednak wartość EUR spadła w przeciągu minionego roku o ok. 5% wobec PLN. Wystarczyło to jednak, aby sprawić, że na lokacie w EUR nie dało się zarobić.

Czy zatem lokaty walutowe nie mają żadnego sensu? W większości przypadków nie.

Istnieją jednak sytuacje, w których można trzymać środki w walutach obcych.

Do takich sytuacji można zaliczyć posiadanie kredytu walutowego. Jeśli równocześnie posiadamy kilka tysięcy złotych w walutach, zabezpieczamy się częściowo przed ryzykiem kursowym. Jeśli rośnie kurs dolara lub euro, rośnie równocześnie wartość naszych oszczędności.

Innym rozwiązaniem dla naszych oszczędności w walutach może być inwestowanie w fundusze inwestycyjne denominowe w walutach. Możemy wówczas dokonać wpłaty na fundusz bezpośrednio w dolarach lub euro. Unikniemy w ten sposób koniecznej zamiany walut na złote, co w przypadku niskiego kursu walut nie jest opłacalne. Oczywiście trudno przewidzieć jak zakończy się inwestycja w fundusze i czy złotówka nie umocni się jeszcze bardziej wobec obcych walut.

Przed swojego rodzaju dylematem mogą stanąć rodziny emigrantów, którzy co roku przesyłają z Wielkiej Brytanii czy Irlandii setki milionów euro i funtów. Transfer środków do Polski jest coraz tańszy, i to rodziny pozostają z owymi euro czy funtami na koncie. Co wówczas robić? – może zadać sobie pytanie część z nich. Trzymać waluty czy wymieniać na złotówki obawiając się kolejnych spadków wartości walutowych oszczędności?

Sygnały, jakie płyną z różnych stron, przemawiają raczej za tym, aby wymieniać waluty na złotówki. Chodzi głównie o następujące czynniki:
– perspektywy podwyżek stóp procentowych jakie będą miały miejsce w 2008 roku. Dzięki temu Polska przyciągnie zagraniczny kapitał, gdyż zwiększy się różnica w stopach procentowych między Polską a strefą euro.
– do Polski płyną środki w ramach funduszy strukturalnych, które przeliczane na złotówki, powodują jej umocnienie,
– polska gospodarka pomimo spodziewanego spowolnienia będzie rozwijać się w tempie ok. 5% PKB, czyli ponad dwa razy szybciej niż gospodarka strefy euro. Tym samym utrzymane zostanie zainteresowanie inwestorów Polską jako krajem, w którym warto inwestować. To, jak wiadomo, oznacza napływ zagranicznego kapitału, który na miejscu zamieniany jest na złotówki.

Na co zwrócić uwagę, jeśli już zdecydujemy się na założenie lokaty terminowej?

1. Okres trwania

Najpopularniejsze są lokaty: miesięczne, kwartalne, półroczne i roczne. Występują jednak okresy bardzo krótkie np. 1 tygodniowe lub nawet 1 dniowe tzw. O/N (over night) lub bardzo długie
5-10 letnie.

2. Stopa procentowa:

– stała – stosowana przy krótkich terminach daje pewność, że nie ulegnie zmianie w czasie trwania lokaty.
– zmienna – zależna od zmian stóp procentowych NBP, może ulec zmianie w trakcie trwania lokaty. W obecnej chwili bardziej zalecana ze względu na spodziewane podwyżki stóp procentowych.
– progresywna – oprocentowanie rośnie wraz z kwotą i/lub długością lokaty.

Na im dłuższy okres zdeponujemy środki, tym wyższe otrzymamy oprocentowanie. Podobnie jest z kwotą lokaty; im wyższa, tym lepsze oprocentowanie możemy otrzymać. W oprocentowaniu progresywnym kryje się niekiedy pułapka, w którą wpada część klientów. Banki często wykorzystują w swoich reklamach informacje typu: oprocentowanie aż 10%.Tyle tylko, że naprawdę 10% dotyczy znacznych kwot i naliczane jest wyłącznie w ostatnim okresie trwania lokaty. Jeśli uśrednimy oprocentowanie z wszystkich miesięcy, faktyczna stopa procentowa bywa równa średniej rynkowej. Zawsze należy sprawdzić, czy oprocentowanie jest takie samo dla całego okresu trwania lokaty i jakich dotyczy kwot. W przeciwnym razie może się okazać, że 4,5% rocznie, które zwabiło nas do banku, dotyczy lokat na minimum 100 tys. zł. Przy naszych skromnych 5-10 tys. zł. otrzymamy jedynie 3,75%. Pytajmy i sprawdzajmy, a unikniemy niemiłych niespodzianek i oszczędzimy czas na podróż po bankach.

3. Częstotliwość naliczania (kapitalizacja) odsetek.

– codziennie (over night), tygodniowo, miesięcznie, kwartalnie.

Generalnie im częstsza kapitalizacja, tym lepiej np. na koniec miesiąca, a nie kwartału. Pojawia się wówczas tzw. procent składany. Naliczone odsetki dodawane są do lokaty i procentują dalej.

4. Opłaty dodatkowe:

– opłata za transfer środków z lokaty na inne konto niż w banku, w którym posiadamy lokatę. Choć pozornie taki przelew może okazać się nieistotny, wiele zależy od kwoty lokaty. Jeśli zdeponujemy 1000 zł na rok na 5%, to otrzymamy 50 zł odsetek. Jeśli z tej kwoty przyjdzie nam zapłacić dodatkowe 5 zł za przelew, odsetki maleją do 45 zł, czyli realnie zarabiamy 4,5% a nie 5%. (5zł to 0,5% od 1000 zł). Niby nic, ale zawsze.

Jeśli w banku, w którym posiadamy konto, oferują nam 5% i to bez zbędnych kosztów, to nie ma większego sensu iść do konkurencji. Korzyści z wyższego oprocentowania będą widoczne przy większych kwotach lokat.

Plusy lokat:
– niewielki kapitał potrzebny do otwarcia lokaty np. 1000 zł,
– pewny, ściśle określony zysk,
– brak potrzeby śledzenia sytuacji rynkowej i czynników mogących mieć znaczny wpływ na zmianę wartości lokaty.

Minusy lokat:
– zamrożenie kapitału na czas trwania lokaty,
– utrata znacznej części odsetek w przypadku zerwania jej przed terminem,
– stosunkowo niski zysk w porównaniu z innymi bardziej zaawansowanymi
formami inwestowania.

Odpowiedzią na ograniczenia, jakie posiadają lokaty terminowe, stały się w ostatnich latach konta oszczędnościowe. Łączą one wysokie oprocentowanie ze swobodą dysponowania środkami.

Z całą pewnością warto brać je pod uwagę jako alternatywę dla klasycznych lokat.

Tomasz Bar, właściciel www.FinanseOsobiste.pl

>>> POWRÓT
do zestawienia analiz ekonomicznych Skarbiec.Biz

Oceń ten artykuł: