Na kredyt poczekamy dłużej

Na kredyt poczekamy dłużej

[28.02.2012] Zalecenia wydanej przez Komisję Nadzoru Finansowego rekomendacji T miały być sukcesywnie wdrażane przez cały 2011 rok, od początku 2012 powinny już być wprowadzone we wszystkich bankach.

Rok 2011 upłynął pod znakiem zmian legislacyjnych dotyczących kredytów konsumpcyjnych. Zalecenia wydanej przez Komisję Nadzoru Finansowego rekomendacji T miały być sukcesywnie wdrażane przez cały 2011 rok, od początku 2012 powinny już być wprowadzone we wszystkich bankach. Eksperci z serwisu FinansowySupermakret.pl postanowili poddać analizie, jak rekomendacja wpłynie na rynek kredytów konsumpcyjnych. Głównie przyjrzymy się kredytom gotówkowym, samochodowym, na zakupy ratalne i kartom kredytowym.

Klienci przy wyborze kredytów najczęściej kierują się jego dostępnością. Czy otrzymają kredyt, a jeżeli tak, to w jakiej wysokości, znaczenie ma szybkość udzielenia kredytu oraz związane z tym procedury, w szczególności wymogi dokumentowe. Bardzo ważnym kryterium są także koszty związane z kredytem. Większość zmian zaproponowanych w rekomendacji działa na niekorzyść klienta, pogarszając kryteria przyznawania kredytów, co spowoduje, że jeszcze mniejsza liczba osób będzie mogła go otrzymać.

Po pierwsze zdolność kredytowa

Jedna z ważniejszych zmian, to rekomendacja mówiąca, aby poziom wydatków związanych z obsługą kredytu do średnich dochodów netto kredytobiorców nie był wyższy niż 50 proc. dochodów – dla osób osiągających dochody równe lub mniejsze niż przeciętne wynagrodzenie w gospodarce i 65 proc. dla dochodów powyżej średniej krajowej. Dodatkowo, banki są zobowiązane przy ocenie zdolności kredytowej brać pod uwagę wydatki na bieżące utrzymanie, ilość osób w gospodarstwie domowym, spłaty innych zobowiązań i kredytów.

Zmiana ta ma istotny wpływ na dostępność kredytów: pewna grupa osób w ogóle nie będzie mogła się ubiegać o kredyty bankowe, szczególnie osoby o niskich dochodach lub klienci mający wiele osób na utrzymaniu. Posłużmy się przykładem: jeżeli klient osiąga dochody na poziomie 500 zł netto, to zgodnie z pierwszą częścią rekomendacji, mógłby otrzymać kredyt z ratą w wysokości 250 zł – nic bardziej mylnego. Bank musi uwzględnić poziom miesięcznych wydatków i chociaż rekomendacja nie ustala konkretnej kwoty, to wymaga od banków, aby do tego podeszły w sposób krytyczny i rzetelny.

W związku z tym, można się spodziewać, że przy dochodzie 500 zł, cała kwota będzie przez bank potraktowana jako środki na życie i klient nie będzie miał zdolności. Podobnie rzecz ma się w przypadku wyższych dochodów np. 1500 zł netto –  rata mogłaby wynieść 750 zł, ale jeżeli klient ma na utrzymaniu jeszcze 2 osoby, na przykład dzieci, to Bank musi to uwzględnić. Jaką banki przyjmą kwotę na miesięczne utrzymanie? Każdy bank ustali to indywidualnie. Można się jednak spodziewać w naszym przypadku, że po odjęciu kosztów utrzymania, kwota przypadająca na ratę kredytu będzie mniejsza niż wspomniane 750 zł.

Zdolność kredytowa to nie wszystko.

Jeżeli klient będzie miał zdolność do spłaty rat kredytowych, to może się okazać, że wysokość tych rat nie pozwoli spełnić kolejnego kryterium oczekiwanego przez klienta: wysokości kredytu. Wprawdzie w tym zakresie rekomendacja nie narzuca maksymalnej kwoty kredytu, ale niestety kwotę tę ogranicza wysokość raty.

Na kredyt poczekamy dłużej

Kolejną zmianą wprowadzaną przez rekomendację T jest dokładniejsze niż dotychczas badanie zdolności kredytowej. Dotąd często można było uzyskać tzw. kredyt na oświadczenie pokazując jedynie dokumenty tożsamości oraz oświadczyć o wysokości dochodów. Obecnie banki będą musiały brać pod uwagę w analizie zdolności kredytowej dochody netto klienta, co nie jest to niczym niezwykłym, gdyż do tej pory była przeprowadzana taka analiza, jednak teraz wymagane jest od banków dbanie o autentyczność, kompletność i zgodność dokumentowanych dochodów ze stanem faktycznym – innymi słowy, dochód trzeba sprawdzić. Nie obędzie się więc bez dostarczania zaświadczeń od pracodawcy, odcinków emerytury lub renty z ZUS, czy PIT-u dla działalności gospodarczej. W związku z tymi zmianami, udzielanie kredytu wydłuży się, gdyż musimy uwzględnić czas na skompletowanie dokumentacji.

Pewnym uproszczeniem może być potwierdzenie dochodów z historycznych wyciągów bankowych, jednak tu też mogą pojawić się trudności – nie każdy klient ma rachunek, a jeżeli ma, to może nie posiadać historycznych wyciągów. Wtedy klient może w swoim banku poprosić o ich sporządzenie, co na ogół wiąże się z dodatkową opłatą. Łatwiej będą mieli ci klienci, którzy posiadają bankowość internetową. Większość banków akceptuje wyciągi internetowe, jeśli zostaną wydrukowane w obecności pracownika banku udzielającego kredyt, a on poświadcza ich autentyczność. Jak widać z powyższego opisu procesy te są bardziej skomplikowane niż oświadczenie dochodu. Inną możliwością oceny wysokości wynagrodzenia jest akceptowanie przez banki druku RMUA. Jakie dokumenty ostatecznie trzeba będzie dostarczyć zależeć będzie od indywidualnej polityki banków.  Prawdopodobnie, szybciej i łatwiej będzie można otrzymać kredyt w tym banku, w którym prowadzony jest rachunek osobisty klienta.

Do czego doprowadzą zmiany?

Zmiany wprowadzone dzięki rekomendacji wpłyną znacząco zdolność kredytową klientów oraz na procedury związane z udzieleniem kredytów. Na pewno skończą się czasy szybkich pożyczek  udzielanych na dowód dla szerokiej rzeszy klientów, które znamy sprzed kryzysu. Wprawdzie wiele banków od 2009 roku zmieniło i dostosowało swoją politykę kredytową do tego co zaszło, jednak różne banki, miały różne podejścia do oceny zdolności kredytowej. Obecne zmiany są jednakowe dla wszystkich instytucji bankowych, co w konsekwencji spowoduje, że pewna grupa klientów nie dostanie kredytu w banku. Dla nich pozostaną instytucje para-bankowe. Wprowadzone zmiany spowodują, że dla tego typu instytucji zwiększy się grupa potencjalnych klientów.

Rynek skurczy się dla wszystkich banków, nawet dla tych, które potrafiły zarządzać wysokim ryzykiem kredytowym. Dodatkowo, wymogi dokumentowe mogą utrudnić życie tym instytucjom, które nie budowały długiej relacji z klientem wykorzystując ROR, gdyż łatwiej i szybciej jest zbadać zdolność kredytową, jeżeli klient przelewa na rachunek swoje wynagrodzenie. Pewnym rozwiązaniem byłoby wypracowanie przez banki wspólnego standardu akceptowanych dokumentów, np.: akceptacja druków RMUA lub umieszczenie w bazie BIK danych o wpływie wynagrodzenia na rachunki osobiste.

Na pewno zmniejszy się potencjalna liczba klientów, wzrosną koszty ze względu na konieczność obsługi dokumentacji, wzrośnie także konkurencja. Ponieważ zmiany są jednakowe dla wszystkich, dla niektórych instytucji ograniczy się możliwość konkurowania zdolnością i wysokimi kwotami kredytu, walka o klienta przeniesie się na pole jakości obsługi, ceny oraz usług dodatkowych. Dla klientów posiadających zdolność kredytową, o ile będą chcieli poświęcić czas na gromadzenie dokumentacji, zmiany mogą wpłynąć pozytywnie – zmniejszenie rynku zaostrzy konkurencję, a więc spadną ceny i polepszą się oferty. Nowa ustawa o kredycie konsumenckim pozwoli im w łatwiejszy sposób znaleźć najlepszą propozycję.

źródło: Finansowysupermarket.pl

Oceń ten artykuł: