Prognozy rynkowe – cenna podpowiedź czy mylny trop dla inwestora indywidualnego

Prognozy rynkowe – cenna podpowiedź czy mylny trop dla inwestora indywidualnego

[30.01.2015] Często bardzo trudno jest podjąć decyzję o rozpoczęciu procesu związanego z zaplanowaniem długoterminowego indywidualnego planu inwestycyjnego lub oszczędnościowego.

Często bardzo trudno jest podjąć decyzję o rozpoczęciu procesu związanego z zaplanowaniem długoterminowego indywidualnego planu inwestycyjnego lub oszczędnościowego, mającego na celu konsekwentne budowanie swojego portfela inwestycyjnego lub przyszłego majątku. Element decyzji staje się niekiedy najtrudniejszym, a nawet kluczowym punktem całego procesu związanego z obracaniem własnym kapitałem. Jednak dzisiejszy rynek kapitałowy i zróżnicowane instrumenty dają nam szerokie możliwości zarabiania w prawie każdych warunkach otaczającego nas środowiska ekonomicznego.

Zacytować można w tym miejscu brytyjskiego laburzystę Mark Fishera "Ludzie, którzy tracą czas czekając, aż zaistnieją najbardziej sprzyjające warunki, nigdy nic nie zdziałają. Najlepszy czas na działanie jest teraz!". Skoro jednak nie ma złego czasu aby zacząć, to dlaczego tak często, kiedy już zdecydujemy się na zaangażowanie środków, stajemy przed dylematem w jakim teraz właśnie miejscu znajduje się rynek kapitałowy. Jaka jest sytuacja i otoczenie makro, kiedy przychodzi nam ulokować swój kapitał lub rozpocząć drogę jego konsekwentnego budowania? Jak wybrać właściwy instrument ze względu na to, w jakim środowisku przyjdzie naszym pieniądzom pracować?

Jak w ogóle ocenić panujący trend i jego potencjalne przyszłe zmiany? Czy w przypadku planowania inwestycji długoterminowej potrzeba wiedzieć w jakiej fazie cyklu koniunkturalnego obecnie się znajdujemy? Są to oczywiście pytania, na które znaleźć jednoznaczne odpowiedzi przyszłoby nam bardzo trudno. Żeby samemu profesjonalnie i właściwie zdefiniować oraz przeanalizować parametry wyznaczające możliwe zachowanie się rynku w średnim lub długim terminie, należałoby posiąść odpowiednią wiedzę i regularnie poświęcać w tym celu znaczącą ilość czasu. To sprawia, że zagadnienie staje się jeszcze bardziej skomplikowane. W końcu każdy z nas ma prawo do efektywnego wykorzystania swoich pieniędzy.

Jednak nie każdy będzie mógł albo chciał, zostać od razu ekspertem, czy co najmniej znawcą zagadnień branżowych z dziedziny finansów i analizy rynkowej. W takiej sytuacji chyba najczęstszym spotykanym zjawiskiem jest poszukiwanie opiniotwórczych materiałów lub opisu metod, które w wydaje się jak najbardziej rzetelny sposób, pozwolą pójść pewną droga na skróty. Chcemy w ten sposób przyspieszyć nieco nasze decyzje i upewnić się, że ich podjęcie i kierunek w jakim będziemy się poruszać, są możliwie trafne i przyniosą pozytywne rezultaty, szczególnie w długim horyzoncie czasowym.

Jakimi właściwie drogami można się kierować wspierając swoje decyzje? W dużym uproszczeniu można przyjąć, że w takiej sytuacji największe zastosowanie powinny mieć analizy, a co za tym idzie prognozy rynkowe specjalistów od rynku finansowego. Również na ich podstawie może dochodzić do podjęcia decyzji o rozpoczęciu procesu inwestycji długoterminowej. Sugerując się nieco obcym zdaniem ekspertów, z którymi chcemy w jak największym stopniu się zgodzić, obieramy kierunek, a często również dobieramy instrument dzięki, któremu będziemy chcieli zrealizować swój cel. Czy aby zdanie się tylko na prognozy i inwestowanie zgodnie z tym, co wydawać się powinno prawdopodobne, przynosi zawsze dobre rezultaty ? Czy obranie takiej drogi to dobry trop, któremu można zaufać w przeważającej ilości przypadków ? I w końcu, czy można w ogóle, bez korzystania z prognoz i oglądania się na panujący trend, zbudować swój portfel i liczyć na pozytywne rezultaty wykonywanych działań?

Czym właściwie jest prognoza, prognozowanie, co składa się na proces wyprowadzenia wniosków formułowanych w postaci publikowanych prognoz? Opierając się na definicji zaczerpniętej ze Słownika Języka Polskiego, mamy:

"Prognozowanie – przewidywanie czegoś oparte na określonych danych, obliczeniach"

Pójdźmy trochę dalej rozwijając pochodzenie tego terminu. Posłużę się dosyć obszernym wyprowadzeniem zagadnienia jakie można znaleźć na internetowej Wikipedii. "Prognozowanie (od późnołacińskiego "prognosis", a tłumaczonego z nowogreckiego "wiedzieć wcześniej") lub predykcja (od łacińskiego "preadictus") to naukowa metoda przewidywania tego, w jaki sposób będą kształtowały się w przyszłości procesy lub zdarzenia. Przyszły stan zjawisk lub zdarzeń jaki formułuje się w trakcie tego procesu to prognoza." Ten właśnie przyszły stan jest dla nas terminem kluczowym, ponieważ chcemy wiedzieć wcześniej jak zachowywać się w chwili obecnej.

Chcemy aby prognozę postawił ktoś, znający się na temacie analizy rynkowej, umiejący wykorzystywać różne jej metody do oceny i wyciągnięcia wniosków. Krótko mówiąc, chcemy aby specjalista od rynku kapitałowego, postawił prognozę, z którą będziemy chcieli się zgodzić i na jej podstawie podjąć decyzje. W naszym mniemaniu dzięki posiadanej wiedzy, doświadczeniu oraz dostępowi do dużo lepszej jakości informacji (o jakim prywatny inwestor/oszczędzający nie pracujący w instytucji finansowej może tylko pomarzyć), taki specjalista będzie mógł postawić prognozę, która z dużym prawdopodobieństwem może okazać się trafna. Jednak na kształtowanie się procesów i zjawisk ma wpływ szereg czynników. Podstawowymi grupami są:

  • czynniki wewnętrzne – czyli te, które są zależne od decydentów i przy odpowiedniej wiedzy oraz zakresie informacji powinniśmy móc zbadać w stosunku do zjawiska, procesu, przedmiotu analizy
  • czynniki zewnętrzne – czyli te, na które nie mamy wpływu, a które przy wyprowadzaniu prognozy należy uwzględnić.

W tym miejscu pojawiają się pierwsze potocznie nazywane "schody". Zatrzymam się na chwilę nad opisanymi czynnikami. Muszą one zostać właściwie dobrane i zinterpretowane w procesie prognozowania, aby jego wynik mógł być w ogóle jakkolwiek trafny. Warto więc zastanowić się jak zdefiniować te czynniki i jak właściwie je uwzględnić. Druga sprawa to, które z nich są ważniejsze ? Wewnętrzne, bo mówią wprost o zjawisku, jego cechach, silnych i słabych stronach oraz możemy je przewidywać, bo zależą od decyzji, z którymi możemy się zapoznać ? Zewnętrzne, bo może je generować otoczenie i mogą mieć niespodziewany wpływ ? Skoro już o tym mowa. Jak określić, jaki w przyszłości dokładnie będą miały wpływ na prognozowane zjawisko czynniki zewnętrzne?

Przecież z definicji nie mamy na nie wpływu, ale jednak aby móc wyprowadzić prognozę, należy je uwzględnić. To trochę tak jakbyśmy mieli obstawić jakie liczby zostaną wylosowane ze zbioru, o którym wiemy na pewno, że składa się z 40 liczb, że są to liczby od 1 do 20 i kolejnych 20 stanowią liczby z przedziału 21 – 200, ale nie wiemy jakie. Wiem tylko, że jest ich jeszcze 20 i w przyszłości zostaną wybrane ograniczonego zbioru od 21 do 200 oraz, że wylosowanie każdej z nich jest dokładnie tak samo prawdopodobne. Raczej stoi przed nami trudne zadanie. Przed ekspertem, który ma zbadać czynniki wewnętrzne, a następnie określić i dobrać właściwe czynniki zewnętrzne, a jeszcze dalej spróbować określić ich prawdopodobieństwo wpływu na zjawisko w przyszłości, też stoi bardzo trudne zadanie.

Prognozowanie ma za zadanie wykorzystując informację dotyczącą czynników i ich wpływu na badane zjawisko, wyprowadzić prognozę dotyczącą określonego momentu w przyszłości. W prognozowaniu bada się więc relacje między czynnikami a badanym zjawiskiem. Wynikiem ma być określenie jak kształtować się będzie zjawisko w przyszłości względem tego, jak będą w przyszłości kształtować się czynniki mające na nie wpływ w przeszłości i trakcie trwania procesu. Dosyć to skomplikowane, ale niestety sam proces prognozowania prowadzący do wyprowadzenia predykcji to postępowanie wieloetapowe, dzielące się na:

  • etap definiowania problemu prognostycznego (określenie zjawiska, celu i okresu prognozy)
  •  etap zebrania danych i ich analiza (znalezienie czynników mających wpływ na prognozę)
  •  etap wyboru metody i budowy modelu prognostycznego
  •  etap postawienia prognozy
  •  etap oceny jakości prognozy

Na sam koniec dostajemy finalny efekt. Materiał, który ma nam posłużyć jako wskazówka dotycząca zachowania określonego zjawiska czy procesu w przyszłości. Zostaje jeszcze jedna sprawa. Ostatni etap postepowania – ocena jakości prognozowania. W dzisiejszych czasach, moim zdaniem, etap dosyć mocno wątpliwie prowadzony i trochę zaniedbany. Nie chodzi mi tutaj o sam fakt braku porównywania wyników rzeczywistych z prognozowanymi. To ma jak najbardziej miejsce w stosunku do ocen zachowania się rynku. Mam tutaj na myśli raczej sprawę, że trafne prognozy podkreśla się bardzo mocno, akcentuje się je, a nawet chwali się nimi na wszelkie możliwe sposoby.

Jednak już o prognozach trafionych mało lub kompletnie mijających się z występującą później rzeczywistością, raczej mówi się niewiele lub za wszelka cenę chce się je po zaistniałym stanie (odbiegającym od prognozowanego) w jakiś sposób wytłumaczyć. W takiej sytuacji pojawia się moim zdaniem pewien dylemat. Czy w takim razie nie jest aby tak, że prognozy stawia się po prostu dla zasady, a potem według tego co się z naszym zjawiskiem/sytuacją naprawdę dzieje, zmienia się je i aktualizuje na bieżąco, aby w jak największym stopniu umożliwić im bycie trafionymi na sam koniec obranego okresu.

Albo jeżeli nie są trafione wcale, to tłumaczy się je na każdy możliwy sposób czymś, co przecież nie miało prawa się wydarzyć, tudzież czynnikiem, który nie został uwzględniony, bo przecież w momencie wydania prognozy w ogóle nie występował, a jego uwzględnianie na tamtym etapie byłoby niczym nieuzasadnione. W takim przypadku wykorzystanie ich odnośnie planowania i zarzadzania długoterminowym portfelem inwestycyjnym wydaje się być utrudnione, a w niektórych przypadkach nawet niemożliwe.

Podsumowując. Prognozy są elementem na pewno opiniotwórczym i mogą się w wielu przypadkach przydać. W moim przekonaniu warto, przynajmniej okresowo, je śledzić, zapoznawać się z nimi i porównywać między sobą takie, które pojawiają się w podobnych terminach. Nie stanowią one niestety podpowiedzi zawsze trafnej, a mogą nawet w bardzo dużym stopniu odbiegać od końcowego stanu rzeczywistego. Stąd też nie powinny być jedynym elementem, dzięki któremu powinniśmy podejmować decyzje o kierunku w jakim lokujemy nasz kapitał. Może to być po prostu metoda niezbyt skuteczna w dłuższym okresie czasu lub, a może przede wszystkim, bardzo myląca w okresach silnych wahań na rynku finansowym.

Szymon Jasiński

Treści dostarcza redakcja czasopisma „Finanse Osobiste”

Oceń ten artykuł: