Głównym czynnikiem, który będzie stanowił podstawową barierę dla popytu efektywnego na rynku kredytowym jest wprowadzenie wymagań dotyczących konieczności posiadania wkładu własnego.
Minimalny poziom oszczędności, jakimi będzie musiał dysponować potencjalny kredytobiorca w 2015 roku wyniesie 10 proc. ceny sprzedaży nieruchomości. Oznacza to, że w przypadku zakupu mieszkania o wartości 300 tys. zł, kredytobiorca będzie musiał mieć wcześniej zaoszczędzone aż 30 tys. zł. Dla wielu osób oznacza to spore problemy ze zgromadzeniem wymaganych środków, w odpowiednio krótkim czasie. Oszczędności na takim poziomie posiada według badań tylko kilka procent osób ubiegających się o kredyt.
Dla wszystkich pozostałych ewentualnych kupujących wprowadzone przepisy oznaczają konieczność odłożenia decyzji o zakupie mieszkania w czasie. Niewykluczone jednak, że utrudniony dostęp do kredytów hipotecznych spowoduje większe zainteresowanie programem dopłat rządowych „Mieszkanie dla Młodych” – tłumaczy Filip Jurczak z portalu TargiMieszkaniowe.net. Obecne statystyki dotyczące skali absorpcji środków z funduszu jaki przeznaczony jest na dopłaty do zakupu mieszkań w ramach „MdM”, wskazują na umiarkowane zainteresowanie programem wśród grupy docelowej. Analizy kształtowania się popytu na rynku kredytowym pozwalają przewidywać, że wolumen udzielonych kredytów w roku 2015 będzie oscylował na zbliżonym poziomie jak w roku 2014.
Istnieje jednak również szansa na lekką poprawę bieżącej sytuacji na rynku kredytowym. Oprócz ustaw i rekomendacji, rynek kredytowy uzależniony jest od szeregu czynników makroekonomicznych, które wpływają na jego kondycję. Podkreślić w tym kontekście należy fakt zwiększenia aktywności wśród firm deweloperskich w ostatnich kwartałach. Warto zwrócić również uwagę na to, że ceny mieszkań na pierwotnym rynku są względnie ustabilizowane. W przypadku najbardziej atrakcyjnych lokalizacji, w największych polskich miastach odnotowywana wręcz w poprzednim roku tendencje wzrostowe.
W wariancie optymistycznym, można z tego tytułu z dużym prawdopodobieństwem zakładać lekki wzrost popytu na kredyty hipoteczne w nadchodzących miesiącach. W roku 2014 odnotowywano kolejne historyczne minima dla poziomu stopy procentowej, od której uzależniony jest wskaźnik WIBOR. Dla kredytobiorców taki stan rzeczy jest bardzo korzystny, ponieważ uzyskują wyższy poziom zdolności kredytowej. Tym samym są w stanie zapożyczyć się w banku na znacznie większą kwotę. Co więcej nic nie zapowiada obecnie, aby stopy procentowe miały powrócić do tendencji wzrostowych w najbliższym czasie.
Niski poziom stóp procentowych wynika bezpośrednio z danych dotyczących inflacji. Obniżone stopy procentowe stymulują popyt na rynku wewnętrznym. W przypadki kiedy zostanie odnotowany powrót dynamiki inflacyjnej Rada Polityki Pieniężnej z pewnością podejmie decyzję o ich podwyższeniu. Wówczas kredytobiorcy odczują ten zabieg poprzez zwiększenie stawki WIBOR i naliczenie wyższej raty kredytu hipotecznego.
Taki scenariusz najprawdopodobniej nie będzie miał jednak miejsca w roku 2015. Niektóre analizy i prognozy przygotowywane przez RPP mówią wręcz o możliwym utrzymaniu się przez jakiś czas deflacji, która obecnie występuje. Według ostrożnych przewidywań odwrócenia tego trendu można się będzie spodziewać dopiero w 2016 roku. Dane dotyczące niskiego poziomu stóp procentowych są bardzo korzystane przede wszystkim dla kredytobiorców, którzy spłacają już wcześniej zaciągnięty kredyt.
W momencie, w którym osoby z tej grupy starały się o finansowanie zakupu mieszkania kredytem, marże stanowiące stały składnik oprocentowania znajdowały się na niskim poziomie. To właśnie tacy kredytobiorcy odczują najbardziej efekt niskich stóp procentowych. W obecnej chwili banki częściowo niwelują niskie oprocentowanie związane z poziomem WIBOR, podwyższając poziom marży kredytu. Z tego powodu osoby, które w tym momencie otrzymają kredyt w mniejszym stopniu zyskają na rekordowo niskim poziomie WIBOR.
Filip Jurczak
Treści dostarcza portal Gethome.pl
