Opłata likwidacyjna w ubezpieczeniach na życie z UFK, czyli toksyczne finanse po polsku

Opłata likwidacyjna w ubezpieczeniach na życie z UFK, czyli toksyczne finanse po polsku

[31.05.2016] Ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowymi funduszami kapitałowymi od jakiegoś czasu znajdują się na cenzurowanym. Na skutek licznych skarg rozczarowanych (czytaj "oszukanych") klientów zakładów ubezpieczeń na życie UOKiK podjął działania kontrolne.

Ich skutkiem było nie tylko ukaranie zakładów ubezpieczeń na życie za stosowanie nieuczciwych praktyk rynkowych naruszających zbiorowe interesy ich klientów, ale także wymuszenie na rynku zmian w postępowaniu w zakresie stosowania opłat likwidacyjnych w ubezpieczeniach na życie z ubezpieczeniowymi funduszami kapitałowymi. Poniższy tekst traktuje jednak o tym, jak praktykę rynkową w połączeniu z zaufaniem klientów oraz często ich niewiedzą co do możliwych skutków, przekuto w biznes, oferując toksyczne produkty finansowe, czyli takie, które jednej ze stron transakcji niekoniecznie przynoszą zyski, gdyż są one realizowane na koniec umowy, a duga strona na nich najczęściej dobrze zarabia, gdyż otrzymuje wynagrodzenie z góry lub jest ono zagwarantowane w inny sposób, czego najlepszymi przykładami są prowizje od sprzedaży oraz opłaty likwidacyjne.

PROSTY MECHANIZM OBOPÓLNE KORZYŚCI
Ubezpieczenia na życie z funduszami inwestycyjnymi wymyślono w latach 70-tych XX wieku, aby zwiększyć konkurencyjność ubezpieczeń na życie względem dynamicznie rozwijającego się rynku funduszy inwestycyjnych, szczególnie po wprowadzeniu przez podmioty nimi zarządzające funduszy rynku pieniężnego, które dawały realnie dodatnią stopę zwrotu przy niskim poziomie ryzyka. O ile klasyczne ubezpieczenia na życie mogły konkurować z lokatami bankowymi, to już nie były w stanie tego robić w przypadku funduszy inwestycyjnych, które oferowały sprofilowane do akceptowanego przez klienta poziomu ryzyko inwestycyjne przy znacznie wyższych zyskach oczekiwanych.

Zakłady ubezpieczeń skwapliwie wykorzystały możliwości jakie dają fundusze wspólnego inwestowania. Wprowadzając je do ubezpieczenia na życie przerzuciły w całości lub w części ryzyko działalności lokacyjnej na klienta oferując równocześnie elastyczny pod względem oczekiwań inwestycyjnych klientów produkt. W Polsce włączono tego typu ubezpieczenia do oferty zakładów ubezpieczeń na życie w latach 90-tych XX wieku. Obecnie nazywają się one ubezpieczeniami na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym (UFK), a inaczej ubezpieczeniami, w których ryzyko ponosi ubezpieczający czy ubezpieczony.

Klienci decydujący się na ubezpieczenie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym mogą  oczekiwać wyższej stopy zwrotu z części lokacyjnej ubezpieczenia niż z analogicznej kwoty w ubezpieczeniu klasycznym. Te ostatnie działają bez alokacji składki w jednostki uczestnictwa UFK a ich których stopa zwrotu jest z góry ustalona na cały okres ubezpieczenia, chyba że ubezpieczyciel przewiduje w warunkach ubezpieczenia udział w faktycznych zyskach z jego lokat. Jeżeli weźmie się pod uwagę inne cechy, jak możliwość wyboru kilku typów funduszy o różnym profilu inwestycyjnym (ryzyku) czy zamiany funduszy w okresie umowy, nie tylko w zakresie kolejnych wpłat, ale także odnośnie już zgromadzonych środków, to korzyści z takiego ubezpieczenia wydają się oczywiste, tym bardziej, że dają one dodatkowo ochronę na wypadek śmierci na poziomie dopasowanym do potrzeb klienta. Chyba, że są polisolokatami, co zaczyna robić różnicę.

KOSZTY W UBEZPIECZENIU TO RZECZ NORMALNA

Ubezpieczenia na życie z UFK różnią się tym od innych typów ubezpieczeń na życie, że – oprócz kosztów związanych z ochroną ubezpieczeniową – obciążają ubezpieczającego kosztami związanymi z obsługą części inwestycyjnej polisy. Odmiennością w stosunku do ubezpieczeń klasycznych jest występowanie opłaty alokacyjnej, opłaty za ryzyko (związanej z ubezpieczonymi jednostkami ryzyka, jak np. śmierć ubezpieczonego), opłata administracyjna, opłaty związane ze zmianą funduszy, opłata za zarządzanie funduszami.  Wymienione przykładowe  pozycje  kosztów są następstwem występowania UFK wzięły się stąd, że ubezpieczenia te są równocześnie  polisami  uniwersalnymi, które mają specyficzny sposób rozliczania kosztów ochrony ubezpieczeniowej i administracyjnych. Natomiast opłata likwidacyjna (zwana tez opłatą od wykupu) jest tym rodzajem kosztu ubezpieczenia, który występuje we wszystkich typach ubezpieczeń na życie, które mają element oszczędnościowy lub inwestycyjny, czyli nie występuje tylko w umowach terminowych na wypadek śmierci ubezpieczonego.

SANKCJA ZA ZERWANIE UMOWY
Ponieważ ubezpieczenia na życie mają charakter długoterminowy, ubezpieczyciele wykorzystują tą właściwość do rozłożenia w czasie kosztów związanych z funkcjonowaniem polisy. Mechanizm ten jest szczególnie ważny w przypadku kosztów jednorazowych, które pojawiają się na etapie zawarcia ubezpieczenia, np. prowizja dla pośrednika czy koszty wystawienia polisy, ewentualnych badań lekarskich związanych z ryzykiem śmierci ubezpieczonego. Ponieważ klienci mogą odstąpić od umowy wcześniej, ubezpieczyciele zastrzegają sobie możliwość pobrania opłaty likwidacyjnej. W przypadku polis z UFK taka opłata może także być pobierana od częściowego wycofania środków, tzw. wykupu częściowego.

Cecha charakterystyczną opłaty likwidacyjnej jest to, że ma ona charakter regresywny, tzn. jej uciążliwość maleje wraz w czasie ubezpieczenia w relacji do wartości wycofywanych środków. Im dłużej trwa ubezpieczenie, tym opłata od zerwania umowy jest niższa. Z reguły w pierwszych latach trwania typowego ubezpieczenia wynosi ona 100% wartości składnika oszczędnościowego, a taka jej wysokość może utrzymywać się nawet przez 2-3 początkowe lata ubezpieczenia. W kolejnych latach sukcesywnie maleje. Nie występuje ona natomiast w przypadku wypłaty świadczenia podstawowego, np. z tytułu śmierci ubezpieczonego, nawet jeżeli nastąpiła ona w krótkim czasie od zawarcia ubezpieczenia.

W przypadku polisolokat opłata likwidacyjna musi przede wszystkim pokryć koszty prowizji dla pośrednika, gdyż pozostałe koszty jednorazowe  znacząco mniejsze znaczenie. Jednak nie można zapominać o tym, że zakład ubezpieczeń ma także inne koszty, które wiążą się z jego działalnością jako podmiotu gospodarczego, atakuje oczekiwania właścicieli co do określonej stopy zwrotu z powierzonego kapitału. Te cele biznesowe też muszą być zrealizowane. Niektórzy ubezpieczyciele  postanowili ten cel zrealizować przy pomocy polisolokat z UFK.

MISSELLING JAKO SPOSÓB NA BIZNES Z ETYKĄ NA BAKIER
Każdy dobrze wyszkolony manager z zakresu ubezpieczeń wie o tym, że immanentną cechą rynku ubezpieczeń na życie jest określony współczynnik zrywaliśmy umów. Szczególnie wysoki jest on w pierwszym roku umowy, w kolejnych spada, ale raczej nigdy do zera. Wysokie opłaty likwidacyjne mogą więc zniechęcić do zrywania umów, a jeśli już to nastąpi, to pozwalają na pokrycie kosztów początkowych ubezpieczenia.

Klienci zrywają umowy ubezpieczenia na życie z wielu powodów, najczęściej przyczyną takiego postępowania jest niedopasowanie produktu do oczekiwań klienta (tzw. misseling). Rozbieżność taka może być wynikiem zmian w sytuacji finansowej klienta, rozczarowanie wynikami inwestycyjnymi czy chęcią zmiany formy lokaty. Polisolokaty z UFK nie gwarantują zysków, tylko dają możliwość ich osiągnięcia w określonych warunkach rynkowych.  Powodów do zerwania polisy nie brakuje, a gdy jeszcze w świadomości klienta pozostaje porównanie z lokatą bankową, to problem wycofania środków przed terminem, może na etapie zawarcia ubezpieczenia, mieć drugorzędne znaczenie, zwłaszcza gdy wykupuje się takie ubezpieczenie w placówce banku.

Szczególnie kosztowne stało się wycofanie środków z polisolokaty opłaconej za pomocą jednorazowej  składki. Utrata całości lub większości wpłaconych środków jest sankcją zbyt wygórowaną. Stosowanie w ich przypadku takiej samej struktury czasowej i wartościowej opłaty likwidacyjnej jak w przypadku polis ze składką regularną, jest wręcz nadużyciem pozycji rynkowej. Aby ją uzasadnić ekonomiczne, czyli wskazać jej przeznaczenie na pokrycie kosztów początkowych, w tym prowizji, trzeba by uznać, że w całości była ona przeznaczona na wynagrodzenie dla pośrednika, a co zostało na  na lokaty? W rzeczywistości tak zapewne nie było, więc pobieranie tak wysokiej opłaty likwidacyjnej miało inne przeznaczenie, pokrywało przyszłe zyski ubezpieczyciela, tzn. takie, jakie by uzyskał, gdyby ubezpieczenie trwało dalej. Ale takie podejście należy uznać za znaczące odejście od przyjętych na rynku zwyczajów, które powinny łączyć strony transakcji, w których każda z nich ma szansę na uzyskanie określonych korzyści w miarę na równorzędnych zasadach. W tym przypadku jednak tak nie było, gdyż z jednej strony – ubezpieczyciela – gwarancja zysków, z drugiej strony – klienta – koszty, ryzyko i ewentualne zyski z lokat.

Wina ubezpieczycieli jest tym większa, że działają oni jako podmioty kwalifikowane, czyli takie, od których ustawowo wymaga się kwalifikacji i doświadczenia, tym bardziej, że jednostronnie kształtują warunki ubezpieczenia, do których przystępują ich klienci.

Powstaje więc pytanie, kto lub co zawiniło? Raczej nie brak doświadczenia, rynek polis z UFK nie jest nowy, istnieje od 20 lat.  Raczej należy wskazać na braki wiedzy na temat podstawowych zasadach etyki zawodowej i  ich stosowaniu w działalności ubezpieczeniowej? Można by rzec, leżała pod butem chciwości, ledwo dostrzegalna, resztką sił wołając, że tak nie można. Co prawda UOKiK w końcu dostrzegł problem, ale dla wielu klientów było już za późno. Wielu z nich zmaga się z ubezpieczycielami w postępowaniach sądowych. Relatywnie najlepiej wyszły na tym osoby, które postanowiły wytrwać w tych polisach. Dla nich wywalczono korzystniejsze warunki wykupu, większość ubezpieczycieli do zaproponowanych przez Urząd rozwiązań przystąpiło. Przyznali się do winy? Skorygowali błędy? Do następnego razu, czyli do czasu, kiedy rynek zapomni o obecnej lekcji? Krótkowzroczność w osiąganiu zysków może mieć znacznie dalej idące skutki. Utrata zaufania, nie tylko do produktu, ale także do całej branży. Niektórzy zawinili, skutki poniosą wszyscy. Ubezpieczenia na życie z UFK, będą długo na cenzurowanym, niezależnie od tego, jak dobra będzie oferta, utrata zaufania zrobiła swoje.

Treści dostarcza: redakcja czasopisma „Finanse Osobiste”


Oceń ten artykuł: