Polacy kupują za gotówkę ponad 4 tysiące mieszkań miesięcznie

Zakupy gotówkowe wciąż przeważają w biurach sprzedaży deweloperów – wynika z najświeższych szacunków NBP. Bez udziału kredytu finansowane są aż dwie transakcje na trzy, a na rynek wpływa co miesiąc po prawie 1,5 mld złotych wyciąganych ze skarpet.

4,4 mld zł – tyle gotówki wydali Polacy na zakup nowych mieszkań w 7 największych miastach w pierwszym kwartale br. Szacunki NBP sugerują, że zakupy gotówkowe stanowiły aż 67% zawartych transakcji. Wynik ten był bez mała najwyższy w historii. Dotychczasowy rekord padł pod koniec ubiegłego roku. Wtedy – przez trzy miesiące Polacy wydali na mieszkania o 100 mln zł więcej. Żeby pokazać jak duża jest to wartość trzeba cofnąć się o kilka lat. Na przykład w całym 2012 roku do biur sprzedaży deweloperów w 7 polskich miastach trafiło 6,1 mld zł gotówki. Obecnie skala zakupów gotówkowych jest więc trzykrotnie wyższa.

Polacy kupują mieszkania za gotówkę (dane dla 7 miast)

Opracowanie Open Finance na podstawie danych NBP

Tysiące mieszkań za zaskórniaki

Wyniki te można przestawić jeszcze bardziej obrazowo. Przy założeniu średniej ceny kupowanego M na poziomie 350 tys. zł (średnia dla 7 największych rynków), okazuje się, że nabywcy gotówkowi kupili w pierwszym kwartale br. około 12,5 tys. mieszkań (średnio ponad 4 tys. lokali miesięcznie) – wynika z szacunków Open Finance. Było to co prawda o około 300 mieszkań mniej niż kwartał wcześniej, ale też o około jedną trzecią więcej niż przez pierwsze 3 miesiące 2016 roku. Znowu jeszcze bardziej szokujące byłoby porównanie aktualnych wyników do tych z 2012 roku. Wtedy przez cały rok za gotówkę Polacy kupili w 7 miastach około 17,5 tys. mieszkań. To tyle, ile teraz sprzedaje się przez cztery miesiące.

Nowe mieszkania kupione za gotówkę w miastach Polski (w szt)

Szacunki Open Finance na podstawie danych NBP i REAS

Boom podsycany chciwością

Nie powinno więc ulegać wątpliwości, że na rynek wpływa bardzo dużo gotówki. Taki stan rzeczy zawdzięczamy połączeniu chciwości i niskich stóp procentowych. To przecież przez utrzymywanie stopy referencyjnej na niskim poziomie lokaty są niskooprocentowane. Osoby, którym rachityczny procent nie wystarczy, szukają w miarę bezpiecznej ale zyskowniejszej alternatywy. Większość Polaków uważa, że taką właśnie jest rynek nieruchomości. Na wynajmie mieszkania w dużym mieście można bowiem zarobić 3-4 razy więcej niż na bankowej lokacie. Całe szczęście nie mamy przy tym boomu kredytowego, bo w takim wypadku ceny mieszkań najpewniej już od wielu miesięcy by szybowały, a ryzyko nadchodzącego załamania rynku graniczyłoby z pewnością. Brak ekspansji kredytowej i większa stabilność cen mieszkań to rzadko wspominany plus wysokich wymagań odnośnie wkładu własnego.

Do tego trzeba pamiętać, że potężna skala zakupów gotówkowych w ostatnim kwartale 2016 roku jest też po części zjawiskiem sezonowym. Czwarty kwartał jest bowiem tradycyjnie okresem, w którym w ogóle mieszkań sprzedaje się dużo. Powodów jest kilka. Ważne jest na przykład to, że pod koniec roku deweloperzy mocniej zabiegają o względy nabywców, aby móc pochwalić się lepszymi wynikami sprzedaży za dany rok. Po stronie nabywców ważna może być motywacja fiskalna – chęć wydania pieniędzy w danym roku podatkowym. Niezależnie od tych motywacji działa też w ostatnich miesiącach czynnik psychologiczny – wróciła inflacja, a wraz z nią sytuacja, w której na przeciętnej rocznej lokacie notuje się realne straty. Chodzi o to, że jeśli od oprocentowania na poziomie 1,65% odejmie się 19% podatku, to nominalnie zysk będzie na poziomie niewiele ponad 1,3%. Przy inflacji na poziomie prawie 2% oznacza to, że po zakończeniu lokaty siła nabywcza odłożonych pieniędzy będzie topniała.

W najbliższych miesiącach dalej można spodziewać się wysokiego udziału zakupów gotówkowych na rynku mieszkaniowym. Nic nie wskazuje bowiem na to, aby Rada Polityki Pieniężnej chciała niebawem rozpocząć cykl podwyżek stóp procentowych, a to od tego zależy czy zakupy gotówkowe będą równie popularne jak dziś. Niewykluczone, że też w 2018 roku nie dojdzie do podwyżek stóp procentowych. Jeśli banki nie zdecydują się uatrakcyjnić ofert depozytowych, a wprowadzenie REIT-ów i rozwój programu Mieszkanie + nie zniechęcą inwestorów indywidualnych do bezpośrednich zakupów na rynku mieszkaniowym, to póki co gotówki nie powinno na tym rynku zabraknąć.

Bartosz Turek
analityk Open Finance

Oceń ten artykuł: