Dane nie pomogły: spadek przy niskich obrotach

Dane nie pomogły: spadek przy niskich obrotach

[18.12.2009] Dobre dane makro z Polski i z USA tym razem nie zmobilizowały inwestorów do zakupów akcji. Większe znaczenie miało ponowne obniżenie ratingu Grecji.

Ponowne, ale to nie drugi raz w odstępie nieco ponad tygodnia rating został obniżony, lecz uczyniła to kolejna agencja – po Fitch na nadanie niższej oceny ratingowej zdecydowała się Standard & Poor’s. Warto przypomnieć, że już w zeszłym tygodniu agencja S&P sygnalizowała możliwość takiego działania, obniżając perspektywę ratingu do negatywnej.

To nie sama decyzja jest problemem dla rynków, ale tempo jej podjęcia. S&P zostawiła władzom kilka dni na przedstawienie planu poprawy sytuacji, ale w tym czasie nie mogło urodzić się nic poza buńczucznymi zapowiedziami. Inwestorzy obawiają się też kłopotów po wskazaniu Fed, który od 1 lutego chce zmniejszyć skalę progamów wspierania płynności w sektorze finansowym.

Kolejnym krokiem – jeśli bank rezerw uzna, że gospodarka staje na nogi – może być podniesienie stóp procentowych. Obydwie sprawy – zapowiedź decyzji i domysły dotyczące kolejnej – są niekorzystne dla rynków akcji, które do tej pory posiłkowały się darmowym kredytem od banków centralnych. Hossa, która nie powinna była się narodzić, może szybko zniknąć po odstawieniu kroplówki i to jest ryzyko, które dziś było na rynkach wyceniane.

Jednoprocentowe spadki indeksów notowano w Europie Zachodniej, więc zachowanie WIG nie jest tutaj wyjątkiem. To co rzuca się w oczy na naszym parkiecie, to utrzymujące się od czterech dni niskie obroty (dziś ledwie przekroczyły 1 mld PLN na całym rynku akcji). Można tę niską aktywność tłumaczyć aurą (zapewne sporo zarządzających nie dotarło dziś do pracy na czas), ale raczej mamy już efekt końca roku – nie ma sensu pozbywać się akcji przed końcem roku, bo od zysków trzeba będzie zapłacić podatek.

Jeśli chodzi o dzisiejsze dane, to te dotyczące produkcji w Polsce (wzrost o 9,8 proc.) są wręcz doskonałe, zważywszy na niski wzrost inflacji producentów. W USA wzrósł indeks Fed Filadelfia i indeks wskaźników wyprzedzających, skonstruowany przez Conference Board. Cóż, dobre dane nie zawsze wystarczają inwestorom.

Dolar zyskał dziś 1,2 proc. wobec euro, a w ciągu dwóch tygodni wspólna waluta potaniała już o 8 centów. Teraz kosztuje 1,436 USD i jest najtańsza od początku września. Euro spada zbyt szybko, by tempo spadku mogło się utrzymać, nie mniej sam trend, został wreszcie zauważony przez rynki i zaczyna wzbudzać obawy.

To dlatego dolar podrożał dziś o 1,4 proc. do 2,918 PLN, co jest najwyższym zamknięciem dnia od 1 października. Euro podrożało o 0,1 proc., a frank o 0,5 proc. Siła dolara jest motorem spadków na rynkach surowcowych. Złoto potaniało dziś o 2,1 proc., a ropa o 0,8 proc. po dwóch dniach wzrostowej korekty. Miedź potaniała o 1,8 proc.

Emil Szweda

Open Finance

Oceń ten artykuł: