Arystokraci na giełdzie

Arystokraci na giełdzie

[29.06.2009] Licząc od 1926 roku dywidendy stanowią około 1/3 ogólnego poziomu zysków z inwestycji giełdowych.

Pozostała część znacznie bardziej wrażliwa na parkietowe rozgrywki byków i niedźwiedzi przypada na zyski kapitałowe. W czasach kryzysu jedyne na co de facto inwestorzy mogą liczyć ogranicza się w zasadzie do dywidendy, ponieważ na zyski kapitałowe inwestorzy długoterminowi muszą trochę poczekać.

Indeksy arystokratów

Wśród wielu indeksów giełdowych, można znaleźć również te, które opierają się na wypłaconych dywidendach. Do grona dywidendowych mierników rynku można zaliczyć S&P 500 Dividend Aristocrats oraz S&P Europe 350 Dividend Aristocrats, do których należą spółki, które niezależnie od koniunktury, nieprzerwanie od odpowiednio 25 oraz 10 lat wypłacają coraz wyższą dywidendę oraz, rzecz jasna, wchodzą w skład indeksów bazowych, czyli S&P 500 (USA) oraz S&P 350 (Europa). Każdy indeks ma swoje charakterystyczne cechy, które pozwalają zakwalifikować poszczególne spółki do danego indeksu giełdowych tuzów.

Coraz wyższa dywidenda

Biorąc pod uwagę warunki kwalifikacji, bardziej elitarnym wydaje się być amerykański S&P 500 Dividend Aristocrats. Należy zacząć od tego, że jeśli którakolwiek ze spółek notowanych na amerykańskim parkiecie chciałaby się ubiegać o tego typu nobilitację, musiałaby nieprzerwanie od 25 lat wypłacać coraz wyższą dywidendę. Podkreślenia wymaga również fakt, że nie bierze się wyłącznie pod uwagę spółek mających wysoką stopę dywidendy (relację dywidendy do ceny akcji), ale ogólnie firmy dzielące się z roku na rok coraz wyższym zyskiem.

Dodatkowe wymogi

Do spółek wchodzących w skład S&P 500 Dividend Aristocrats najczęściej zalicza się te z sektorów: finansowego i użyteczności publicznej. Co więcej, do składu elitarnych spółek, który jest ustalany rokrocznie w ostatnim miesiącu roku kalendarzowego, amerykańska agencja dopuszcza jedynie te, których skumulowana kapitalizacja rynkowa w całym roku nie spada poniżej 3 mld USD.

Dodatkowo, spółka musi utrzymać średni dzienny obrót z 6 miesięcy poprzedzających datę grudniowej aktualizacji indeksu powyżej 5 mln USD. Kolejną częścią złożonej konstrukcji indeksu jest minimalna ilość spółek, jakie mogą wchodzić w jego skład – amerykański indeks skupia minimalnie 40 spółek.

Min. 40 spółek

Drugi omawiany indeks – S&P Europe 350 Dividend Aristocrats – jest nieco mniej restrykcyjny, głównie ze względu na krótszy okres wypłaty coraz wyższej dywidendy, który jest ustalony na poziomie 10 lat. Niższe wymogi dotyczące czasu to jedyne udogodnienie, na jakie mogą liczyć europejskie spółki, bowiem zasady dotyczące kapitalizacji rynkowej oraz średniego dziennego obrotu są identyczne jak na rynku amerykańskim.

Odnośnie składu indeksu, generalny wymóg jest podobny do amerykańskiego (min. 40 spółek), jednakże w przypadku braku spółek spełniających kryteria, może pojawić się potrzeba zakwalifikowania spółek z S&P 350 Europe, które wypłacają stopniowo wyższą dywidendę od 7 lat (zamiast 10) oraz zachowują kryteria płynności i kapitalizacji rynkowej, uporządkowane według malejącej stopy dywidendy (taki przypadek miał miejsce w 2007 roku). Wymogi udziałowe odnośnie sektora są analogiczne jak w przypadku S&P 500 Dividend Aristocrats.

Kryzys mniej groźny

Fakty faktami, restrykcje restrykcjami, jednakże jak giełdowi arystokraci zachowują się podczas obecnego kryzysu? Na pewno radzą sobie nieco lepiej niż indeks szerszego rynku – S&P, jednakże, czy w czasach trudnej sytuacji w realnej gospodarce są one w stanie zdystansować spółki zakwalifikowane do indeksów szerokiego rynku? Ostatnia grudniowa aktualizacja pokazała, że spadek elitarnych spółek jest znacznie niższy niż spółek kwalifikowanych do klasycznego indeksu S&P 500.

Wojciech Demski

Autor jest redaktorem portalu IPO.pl

źródło: "Gazeta Finansowa"

Oceń ten artykuł: