Jak zarobić na emisji PGE

Jak zarobić na emisji PGE

[29.10.2009] Wszystko wskazuje na to, że akcje PGE wejdą jeszcze w tym roku w skład WIG20, a każdy ich ruch cenowy będzie wpływał na kształtowanie się wskaźników WIG oraz WIG20 i tworzenie się trendów notowań. Podobnie jak to ma miejsce w przypadku obecnych gigantów naszej giełdy. Oferta PGE to jedna z największych ofert publicznych w historii warszawskiej giełdy, a jednocześnie pojawienie się na niej emitenta o jednej z największych kapitalizacji.

Jak zarobić na emisji PGE?

Oferta PGE to jedna z największych ofert publicznych w historii warszawskiej giełdy, a jednocześnie pojawienie się na niej emitenta o jednej z największych kapitalizacji. Grupa ta jest liderem sektora energii elektrycznej w dwóch jego podsektorach – wytwarzania i dystrybucji oraz jednym z kluczowych przedsiębiorstw dla gospodarki naszego kraju. Zresztą sam sektor energetyki jest obecnie uznawany za atrakcyjny, bo "bezpieczny", obszar inwestowania, o relatywnie niskim ryzyku. Jest więc oczywistym, że co najmniej z tych powodów oferta ta wzbudza powszechne zainteresowanie inwestorów, zarówno instytucjonalnych, jak i osób fizycznych. To dla nich inwestycja w rodzaju "must have".

Banki proponują lewar

Powstaje jednak pytanie, czy i kiedy da się na tej inwestycji zarobić. Wynik pierwszego półrocza jest obiecujący i – zakładając jego powtórzenie w drugim – oferowana cena względem osiąganych zysków wydaje się być atrakcyjną. Można więc oczekiwać udanego debiutu, czy jednak pozwoli on na skompensowanie kosztów 10x lewaru, który niektóre banki proponują inwestorom indywidualnym, można już mieć wątpliwości.

Tylko kilka dużych ofert w całej historii naszej giełdy pozwoliło osiągnąć zysk w trakcie debiutu w okolicach 30 proc.-35 proc. do ceny oferty. Ostatni taki wyczyn to debiut PGNiG w 2005 r. (34 proc.), a ostatnia oferta prywatyzacyjna przeprowadzona w tym roku, IPO Bogdanki, przyniosła 17 proc. wzrost kursu w trakcie debiutu. Do pokrycia kosztów wielkiego lewarowania może to być niewystarczające.

Skarb Państwa chce kontrolować

W dłuższej perspektywie zaś opłacalność inwestycji w akcje PGE jest uzależniona od szeregu czynników. Po pierwsze, znaczenie PGE dla gospodarki kraju jest z jednej strony zaletą, z drugiej zaś uzależnia wyniki Grupy od stanu gospodarki, zarówno polskiej, jak i światowej. Przepowiadane przez niektórych kolejne spowolnienie gospodarcze, obniży popyt na energię i może negatywnie wpływać na wyniki. Po drugie, znów ze względu na jej znaczenie dla gospodarki, Grupa jest pod wpływem polityki.

Widać to już choćby w chęci utrzymania kontroli nad Grupą przez Skarb Państwa. Rodzi to różne pokusy, w tym na przykład chęć kształtowania polityki dywidendy w świetle dziury budżetowej, a więc w oderwaniu od potrzeb kapitałowych spółki, czy też obsada organów spółki, decyzje dotyczące inwestycji. Może mieć to wpływ na efektywność gospodarowania. Inne ryzyka to choćby niepewność poziomu przychodów z tytułu rekompensat za likwidację KDT, czy też efektywność olbrzymiego programu inwestycyjnego (40 mld PLN do 2012 r.).

Inwestycja na dłużej

W tym aspekcie ewentualna inwestycja w energetykę jądrową nabiera szczególnego znaczenia – mogą tu być zarówno wielkie zyski, ale mogą być i straty. Jednak w dłuższej perspektywie inwestycja w akcje PGE powinna zwrócić się z nawiązką. Choć powyższe ryzyka mogą mieć wpływ na efektywność czy dynamikę wzrostu, to jednak rozwój Grupy wydaje się być nieunikniony.

Uzasadnia to pozycja Grupy i prognozowany wzrost popytu na energię w kraju w długiej perspektywie. A przecież Grupa nie wyklucza również działania poza obszarem Polski. Kontrola utrzymywana przez Skarb Państwa nie musi być zresztą wielką przeszkodą w tym rozwoju, o czym świadczy choćby przypadek CEZ.

Tak więc fundamenty wydają się być perspektywiczne. Co do gry podaży i popytu na rynku akcji też chyba można być spokojnym. Dla wielu funduszy będzie to inwestycja o dłuższym horyzoncie, a prawdopodobny duży popyt z ich strony pozwoli na wchłonięcie ewentualnej dużej podaży akcji przez drobnych akcjonariuszy tuż po ofercie (zresztą pochodzącej z nie tak znów wielkiej transzy inwestorów indywidualnych). Powinno to działać stabilizująco i wzrostowo na kurs w krótszej i dłuższej perspektywie.

Piotr Wiła

Autor jest zastępcą dyrektora Obszaru Rynków Kapitałowych BZ WBK

źródło: "Gazeta Finansowa"

Oceń ten artykuł: