Jak wspierać rozwój gospodarczy Polski?

Jak wspierać rozwój gospodarczy Polski?

[30.09.2010] W Polsce istnieje ogólne przekonanie, mówiące o tym, że kluczowa jest swoboda i wolność gospodarowania, polegająca na braku regulacji, niskich podatkach, tanim państwie, braku ceł i ograniczeń w przyjmowaniu organizacji gospodarczych.

Przykład 130-letniej stagnacji gospodarczej Indii z jej 0,1-proc. wzrostem gospodarczym musi stać się przestrogą przed tak pojętą taniością państwa, pozbawionego krajowych organizacji gospodarczych i stającego się rynkiem zbytu dla innych, która w praktyce eliminuje motywacje do rozwoju, zachęcając jedynie do emigracji. W aktualnej debacie koncentrujemy się na kwestii dotyczącej podatków: czy powinny one wzrosnąć, czy też nie, czy kluczowe jest obcięcie wydatków w sytuacji Polski.

Wydaje się jednak, że powinniśmy skupić się raczej na tym, jak efektywnie wydatkować nasze środki, czyli tak, żeby mieć w przyszłości poszerzoną bazę podatkową. Trzeba się też zastanowić, w jakim kierunku powinny one być wydatkowane. W tym przypadku kluczowe jest określenie tego, co właściwie chcielibyśmy osiągnąć. Odpowiedź jest taka, że powinniśmy nakierowywać nasze działania na kreowanie wzrostu gospodarczego i poprawienie dobrobytu w kraju. Rząd przyjął Wieloletni Plan Finansowy z podwyższonymi stawkami podatku VAT, który jednak nie został opublikowany, mimo istnienia ustawowego terminu upływającego 31 lipca.

Odbyła się również debata w Sejmie, w której premier w swoim wystąpieniu przyznał, że Polska uniknęła kryzysu między innymi dlatego, że nie uległa namowom "żeby dać pieniądze bankom i firmom w związku z tarapatami w jakie wpadły", jednak 100-miliardowy deficyt finansów publicznych jest faktem, z którym władze muszą się zmierzyć. W debacie sejmowej poseł Jerzy Polaczek celnie zasygnalizował, że 2010 jest ostatnim rokiem, w którym w Polsce wzrosła ilość osób w wieku produkcyjnym, podczas gdy już w przyszłym roku zgodnie z założeniami budżetowymi będzie ich o 100 tys. mniej, co strukturalnie będzie pogarszało stan finansów publicznych. W Polsce do niedawna funkcjonowało powszechne przekonanie, że opodatkowanie jest zbyt wysokie i powinno być niższe, aby generować wzrost gospodarczy.

Najcelniej opisał te przekonania marszałek Borowski: "Podatek to haracz, który obciąża obywatela. Skoro to jest haracz, to trzeba go bez przerwy zmniejszać, to jest jasne". Po tym trafnie dodał: "Nie, proszę państwa, podatek to jest inwestycja. Ta inwestycja może być dobrze ulokowana albo źle ulokowana. Pieniądze z tego podatku mogą być dobrze wydane, z korzyścią dla całego społeczeństwa, a mogą być zmarnowane". Należy właśnie skoncentrować się na inwestowaniu dochodów podatkowych w te dziedziny, które mogą generować miejsca pracy i wzrost gospodarczy, tak jak to było planowane w programie gospodarczym PiS z 2005 r., a później niestety, zmienione na obniżki podatkowe dla grup najbogatszych.

Przy czym, co charakterystyczne, o ile w wystąpieniu sejmowym minister Rostowski obciążył poprzedni rząd PiS za wynikające z tych działań kłopoty finansów publicznych, w tym ZUS-u na skalę 34 mld zł, o tyle jednocześnie odpowiadając marszałkowi Borowskiemu sarkastycznie zauważył, że: "Jeśli chodzi o liberalizm i o faworyzowanie bogatych, to oczywiście pan marszałek ma rację, ale przypominam też, że ludzi, którzy płacą 32-proc. stawkę PIT albo płacili 40-proc. wtedy kiedy wynosiła 40 proc., wśród bogatych jest naprawdę relatywnie albo nawet absolutnie mało. [….] Nie chciałbym tutaj wymieniać nazwisk, ale najbogatsi ludzie w Polsce płacą 19-proc. stawkę, a została ona wprowadzona przez sojusz liberałów demokratycznych".

Kluczowa jest wizja

W ciągu ostatnich 35 lat zauważono, że wiele krajów wydobyło się z pułapki biedy gospodarczej i przeszło proces przyspieszonego rozwoju gospodarczego. Charakterystyczne, że są to kraje, które przeszły na drogę ekspansji eksportowej i państwowo zarządzanego kapitalizmu. Te strategie wzrostu oparte były na eksporcie. Jak więc powinniśmy podchodzić do wyzwania kreowania rozwoju w naszym kraju? Wydaje się, że podobnie jak w przypadku wydatków budżetowych, powinniśmy się oprzeć na koncepcji analogicznej do strategicznego zarządzania przedsiębiorstwem. Zauważmy, że jeśli chodzi o strategię korporacji i przedsiębiorstw, to dochodzi się do tego w sposób dynamiczny.

Pierwsza i kluczowa jest wizja, gdzie dane przedsiębiorstwo chciałoby być, jaką funkcję chce spełniać, a do tego są dopasowywane kolejne elementy, konieczne inwestycje i nakłady. Podobnie państwo powinno przedstawić plany przyszłej Polski i zbudować wirtualną infrastrukturę rozwoju. W takiej sytuacji widzielibyśmy, jak poszczególne elementy tej infrastruktury państwowej powinny wyglądać, i w którym kierunku powinny następować przemiany, gdzie należy ukierunkowywać nakłady – a powinny być koncentrowane w miejscach, które są wąskimi gardłami dopasowania do infrastruktury wzrostu, i tam inwestowane, gdzie przynoszą największe zyski i przyspieszenie wzrostu gospodarczego.

Organizacje wspierające rozwój

Raghuram Rajan w "Fault Lines" ukazuje przykłady krajów, które osiągnęły sukces poprzez kreowanie wzrostu gospodarczego za pomocą eksportu, mimo że wcześniej były państwami słabo rozwiniętymi. Dotyczy to nie tylko zrujnowanych wojną światową Niemiec i Japonii między 1950 a 1973 r., lecz głównie Tajwanu, Korei Południowej, Malezji czy ostatnio Chin. Nieodłącznym elementem infrastruktury rozwoju gospodarczego jest posiadanie instytucji, które są w stanie generować wzrost oraz ekspansję zagraniczną. Kluczowe są organizacyjne możliwości rozwoju, dotyczące nie tylko odpowiedniej infrastruktury, posiadania odpowiednich zasobów zarówno surowcowych, jak i mentalnych, wiedzy ludzi, lecz głównie instytucji i przedsiębiorstw, które są w stanie generować ten rozwój.

Jest to bardzo istotny element infrastruktury wzrostu, bardzo często w analizach pomijany. W Polsce natomiast pozbywamy się instytucji gospodarczych, prywatyzując je i sprzedając koncernom zagranicznym. Zauważmy, że instytucje są kluczowym elementem wzrostu, ponieważ nakierowane na zysk dążą do ekspansji organizacyjnej. Z jednej strony, starają się być coraz większymi podmiotami, z drugiej strony, wykazują się ekspansją zarówno w kierunku przejmowania dostawców, jak i odbiorców, chcą produkować więcej, jak i też zdobywać nowe rynki zbytu, w tym za granicą, przejmując rynki tych produktów, w których wymagana wiedza produkcyjna jest analogiczna.

W przypadku sprzedaży przedsiębiorstw koncernom zagranicznym tracimy bazę organizacyjną dla rozwoju, ponieważ ich zadanie staje się ograniczone do strategii firmy macierzystej i polega głównie na dbaniu o poziom zyskowności we własnym segmencie rynku zbytu. Korea Południowa, Malezja, Tajwan czy ostatnio Chiny nie miały na początku zdolności organizacyjnych do eksportu, dlatego też starały się wesprzeć powstanie dużych organizacji gospodarczych. W fazie początkowej były utrzymywane cieplarniane warunki, powstawały i rozwijały się pod protekcją, dostarczano im środków finansowych i materialnych po subsydiowanych cenach, a także stworzono bariery dla konkurencji i zapobiegające przejęciu takich instytucji.

Charakterystyczne było także wspieranie procesu ich konsolidacji i dążenie do tego, żeby te organizacje na tyle okrzepły, aby mogły później konkurować na rynku międzynarodowym. W Polsce zaś istnieje ogólne przekonanie, mówiące o tym, że kluczowe jest podejście rynkowe, polegające na swobodzie z jednej strony importu, przyjmowania organizacji, z drugiej, dążenie do tego, żeby ograniczać wszelkiego typu bariery. Konieczne jest ukazanie faktu, że takie podejście właśnie w praktyce osiągnie odwrotny efekt. Spowoduje, że gospodarka zatrzyma się w rozwoju, bo jeśli nie ma się własnych organizacji czy nastawia się tylko na to, żeby być miejscem swobody gospodarczej, nie istnieje wystarczająca motywacja do rozwoju.

Przykładowo, Indie w okresie brytyjskim miały bardzo małe i uczciwe rządy, które były bardzo tanie, podatki były bardzo niskie, taryfy importowe należały do najniższych na świecie w XIX w., a rząd brytyjski był nastawiony wolnorynkowo – nie widziano przeciwwskazań do importu produktów i ludzi, managementu, zwłaszcza z Wielkiej Brytanii. Takie wolnorynkowe podejście, sprawiło jednak, że między 1820 a 1950 r. wzrost gospodarczy w Indiach zamarł i był wyjątkowo symboliczny, bo na jedną osobę wynosił przeciętnie zaledwie 0,1 proc.

Dlatego tak ważne jest budowanie w kraju kompleksowej infrastruktury wzrostu. Kreowanie powstawania przedsiębiorstw polega na zapewnieniu im warunków do rozwoju i wzrostu, ograniczaniu możliwości przejmowania przez konkurencję, konieczności zagwarantowania dostępności do źródeł finansowych, potrzebnej infrastruktury: elektryczno-informatycznej, komunikacyjnej, ale także efektywnych władz gwarantujących bezpieczeństwo pracownikom, jak i ułatwiających zawieranie transakcji biznesowych.

Dlatego też zarysowanie koniecznej infrastruktury wzrostu jest konieczne, tak jak i znalezienie strategii realizacji planowanych zamierzeń. Pamiętajmy, że nawet w Wielkiej Brytanii bodźcem rozwoju i rewolucji przemysłowej był zakaz eksportu wełny. Właśnie eksport tego surowca był permanentnie zakazany do czasu, kiedy się nie okazało, że przedsiębiorstwa i instytucje były już na tyle silne, żeby konkurować z zagranicą i potrzebowały coraz więcej surowców. A pierwszym wizjonerem uprzemysłowienia kraju był Henryk VII zainspirowany organizacjami gospodarczymi Holandii.

Prywatne czy państwowe?

Jeśli chodzi o budowanie instytucji, to może je budować państwo, ale istnieje też droga wspierania instytucji prywatnych. Warto w tej debacie dodać, że biurokratyczna natura osób sprawujących funkcje państwowe i ich motywacje są inne od tych wymagalnych w biznesie. Ważne jest również to, aby przy wspieraniu instytucji nie pojawiała się korupcja i kumoterstwo. Przykłady Japonii, jak i Niemiec są o tyle charakterystyczne, że oba kraje były zniszczone po II wojnie światowej, i mimo że ich przedsiębiorstwa były zburzone w aspekcie materialnym, to jednak posiadały organizacje i wiedzę o funkcjonowaniu efektywnych przedsiębiorstw, co pozwoliło na szybką odbudowę i dalszy rozwój instytucji po pozyskaniu niezbędnego kapitału.

Ograniczony popyt wewnętrzny jedynie spowodował rozwój ekspansji zagranicznej. O ile załamanie w Japonii jest łączone z porozumieniem z La Plazy, kiedy to jen stał się przewartościowany, o tyle dalsze sukcesy niemieckie, także obecne, są związane z tym, że gospodarka posiada sprawne instytucje prywatne nakierowane na wzrost gospodarczy, na eksport produktów i usług o dużej wartościach dodanej, znajdującej odbiorców w szybko rozwijających się kolosach światowej gospodarki, jakimi obecnie stają się Chiny i Indie. Po to, aby przeskoczyć etapy rozwoju, kluczowe jest posiadanie instytucji nakierowanych na wzrost oraz szeroko pojętej infrastruktury rozwoju.

Powinniśmy więc wzorem innych państw zbudować wizję Polski przyszłości, opisać, jakie instytucje musi ona posiadać i określić kolejne kroki budowania infrastruktury wzrostu. Poczynając od nakładów o najszybszym zwrocie, a kończąc na tych, które tworzą gospodarkę opartą na wiedzy. We wszystkich podejmowanych działaniach pamiętajmy o tym, że kluczowe staje się efektywne wydatkowanie nakładów tak, aby zwróciły się one w przyszłości, a nie proste pielęgnowanie równowagi budżetowej, które może okazać się przyczyną wieloletniej stagnacji. Aby osiągnąć sukces, nie wystarczy czekać, ale konieczne jest posiadanie organizacji gospodarczych nastawionych na zysk i wzrost, będących motorem postępu i wzrostu gospodarczego.

dr Cezary Mech

Autor jest byłym prezesem UNFE i podsekretarzem stanu w Ministerstwie Finansów

źródło: "Gazeta Finansowa"

Oceń ten artykuł: