Światowy Barometr Korupcji

Światowy Barometr Korupcji

[31.05.2010] Żadna z instytucji zajmujących się zwalczaniem korupcji w Polsce nie potrafi oszacować jej rzeczywistej skali. Co więcej nikt nie próbuje nawet sporządzać analiz na ten temat. CBA, Policja i ABW co roku przedstawiają informacje o działaniach antykorupcyjnych, ale nie są w stanie oszacować, ile w wyniku korupcji traci państwo. O ile w innych państwach Unii Europejskiej jest to możliwe, to w Polsce z niewiadomych przyczyn nie można tego zrobić.

Według raportu CBA "Informacja o działalności CBA w 2009 r." w wyniku prowadzonych w ubiegłym roku postępowań przygotowawczych CBA przedstawiło 581 osobom łącznie 1704 zarzuty popełnienia przestępstwa korupcyjnego. CBA zwraca uwagę w swym raporcie, że w porównaniu do 2008 r. odnotowano wyraźny wzrost zarówno liczby podejrzanych (o 68 proc.), jak i liczby przedstawionych zarzutów (o 58 proc.).

– W związku z realizacją czynności procesowych w 2009 r. zatrzymano 209 osób. W trakcie prowadzonych postępowań CBA zabezpieczyło mienie o łącznej wartości ok. 10,3 mln złotych. Prezentując efekty ubiegłorocznej pracy dochodzeniowo-śledczej Biura, wskazać należy na ujawnienie korzyści majątkowych w kwocie przekraczającej 8,7 mln złotych oraz 3 mln euro – czytamy w raporcie. Łączną wartość strat poniesionych w wyniku czynów, których dotyczyły prowadzone postępowania, oszacowano na przeszło 244 mln złotych.

Częścią realizacji ustawowych zadań CBA w 2009 r. było prowadzenie czynności kontrolnych w celu ujawnienia przypadków korupcji w instytucjach państwowych i samorządzie terytorialnym, nadużyć osób pełniących funkcje publiczne, a także działalności godzącej w interesy ekonomiczne państwa. CBA w swoim raporcie zawarło informację, że w omawianym okresie ogółem prowadzono 102 postępowania kontrolne, przy czym 61 zostało wszczętych w 2009 r. Oprócz tego funkcjonariusze Biura realizowali czynności w związku z postępowaniami pokontrolnymi, w których protokół kontroli został podpisany w latach poprzednich.

Większość postępowań kontrolnych (57 proc.) prowadzonych w ubiegłym roku dotyczyła kontroli decyzji gospodarczych. Obejmowały one takie obszary, jak zamówienia publiczne, prywatyzacja, wsparcie finansowe, rozporządzanie mieniem państwowym lub komunalnym oraz przyznawanie koncesji, ulg i gwarancji kredytowych. Postępowania, których przedmiotem były oświadczenia majątkowe, stanowiły 43 proc. wszystkich kontroli.

Dotyczyły one weryfikacji danych zawartych w oświadczeniach majątkowych oraz oświadczeniach o prowadzeniu działalności gospodarczej osób pełniących funkcje publiczne składanych m.in. przez: osoby zajmujące kierownicze stanowiska państwowe w rozumieniu przepisów o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, pracowników urzędów państwowych, parlamentarzystów, pracowników jednostek samorządowych, kadry kierowniczej agencji państwowych, prokuratorów, sędziów, funkcjonariuszy policji i służb specjalnych.

– Wymiernym efektem prowadzonych w 2009 r. postępowań kontrolnych było ujawnienie szkód w mieniu Skarbu Państwa lub jednostek samorządu terytorialnego o szacunkowej wartości 49 mln zł. Zgromadzone podczas czynności kontrolnych oraz analiz przedkontrolnych materiały pozwoliły między innymi na wszczęcie 52 postępowań przygotowawczych, przedstawienie zarzutów 16 osobom oraz wniesienie 14 aktów oskarżenia – czytamy w raporcie.

Czy wspomniane 49 mln zł szkód w mieniu SP to dużo czy mało? Jaki też procent, przynajmniej szacunkowy, stanowi ta kwota w ogólnej liczbie korzyści majątkowych wręczanych w Polsce i jak to z kolei przekłada się na straty państwa spowodowane podyktowanymi korupcją decyzjami? Nie wiadomo.

Wszystko wskazuje na to, że nie wie również o tym ABW, która w przedstawionej nam informacji nt. swoich działań wypowiada się bardzo oględnie. – W związku z funkcjonowaniem Tarczy Antykorupcyjnej ABW prowadzi aktualnie kilkadziesiąt śledztw. Dotyczą one nieprawidłowości w przetargach publicznych rozpisanych przez resorty: obrony narodowej, finansów, spraw wewnętrznych i administracji, sprawiedliwości, środowiska, a także w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oraz PP Porty Lotnicze.

Priorytetowe znaczenie w ramach Tarczy ma ochrona przetargów na dostawę systemów i sprzętu informatycznego do urzędów państwowych – mówi ppłk Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska z ABW. – Agencja monitoruje również działalność firm doradczych uczestniczących w prywatyzacji i przetargach, które w wielu przypadkach mają decydujący wpływ na przebieg tych procesów.

W zainteresowaniu ABW są również ewentualne nieprawidłowości mogące wystąpić podczas procesów legislacyjnych. Prowadzone są także śledztwa w sprawach nieprawidłowości dotyczących podmiotów przeznaczonych do prywatyzacji (m.in. Giełda Papierów Wartościowych, ENEA SA, Cefarm Białystok). W ubiegłym roku Komenda Główna Policji odnotowała ponad 8 tys. przestępstw korupcyjnych w całym kraju. W wyniku prowadzonych postępowań zabezpieczono mienie o wartości ponad 14 mln zł. Rok wcześniej było to ponad 53 mln zł.

– Wymagania związane z integracją Polski ze strukturami europejskimi a także konieczność efektywnego zwalczania korupcji wymusiły potrzebę stworzenia skutecznych narzędzi oraz sprawnych ogniw wyspecjalizowanych w walce z tym zjawiskiem. Utworzenie jednolitych struktur do walki z korupcją spowodowało wzrost wykrywalności przestępczości korupcyjnej na przestrzeni ostatnich lat – tłumaczy gen. insp. Andrzej Matejuk Komendant Główny Policji.

Z danych policji wynika, że w 2007 r. w rękach funkcjonariuszy było 4123 podejrzanych w sprawach korupcyjnych. Rok później 3609, a w 2009 r. 3325 osób. W tym czasie wszczęto też 6580 (2007 r.), 5942 (2008 r.) i 5884 (2009 r.) postępowania. Liczba zastosowanych aresztów tymczasowych wyniosła zaś kolejno w 2007, 2008 i 2009 r. 392, 282 i 179. Także i w tym przypadku szacunku skali korupcji brak.

Korupcyjna grecka lekcja

O tym, jak negatywnie korupcja wpływa na sytuację ekonomiczno-gospodarczą kraju przekonała się m.in. Grecja. W rankingu Transparency International Grecja jest najbardziej skorumpowanym krajem w Unii Europejskiej. Na liście 180 krajów prześwietlonych przez TI pod kątem łapówek w 2009 r. znalazła się na niechlubnym 71. miejscu. W kwietniu br. "The Wall Street Journall" podał, że Grecja traci rocznie równowartość co najmniej 8 proc. swojego PKB z powodu korupcji.

Korupcja drenuje z greckiej gospodarki 1 mld euro rocznie. Choć badanie TI obrazuje jedynie najniższe piętro korupcyjnego problemu, większość znawców tematu uważa, że to tutaj tkwią przyczyny dramatu, który od lat ciągnie na dno całą grecką gospodarkę. – Na drobnej korupcji nigdy się nie kończy. Zawsze występuje ona w pakiecie z unikaniem płacenia podatków, prowadzeniem niezgłoszonej działalności gospodarczej, patronażem i nepotyzmem.

Całość składa się na tzw. szarą strefę: pieniędzy, które są w obiegu, ale nigdy nie trafiają do państwowego budżetu – uważa Stavros Katsios, który bada grecką korupcję na Uniwersytecie Jońskim na Korfu. Katsios ocenia, że rozmiar tej "nieformalnej gospodarki" to w przypadku Grecji ok. 25- 30 proc. całego PKB, grubo powyżej średniej dla najbardziej rozwiniętych krajów OECD, do których pod względem dochodu narodowego aspirują Ateny.

Problem Grecji tkwi jednak w tym, że łapówki dają nie tylko wielkie firmy w zamian za przychylność urzędników, ale i zwyczajni obywatele. I to coraz więcej. 13 proc. Greków przyznaje się do tego, że regularnie wręcza tzw. fakelakia, czyli kopertówki. W ubiegłym roku statystyczny dorosły Grek wydał na łapówki aż 1335 euro. W sumie greckie gospodarstwa domowe kosztowało to aż 787 mln euro, o 23 proc. więcej niż dwa lata wcześniej – wynika z najnowszego raportu TI poświęconego Grecji.

Według dokumentu główną formą drobnego greckiego łapówkarstwa są tzw. fakelakia: zwyczajowe prezenty wręczane w kopercie, np. lekarzom, od których zależy przyjęcie do państwowego szpitala, czy egzaminatorowi prawa jazdy, by przychylnym okiem spojrzał na zdającego.

W biznesowych kontaktach z urzędnikami wydającymi różnego typu pozwolenia dominuje za to tzw. grigorosimo: pieniądze, które mają przyspieszyć uzyskanie potrzebnego certyfikatu. Ponad 60 proc. wszystkich fakelakia trafiło w ręce lekarzy z państwowych szpitali, urzędników podatkowych, bankowych i władz lokalnych.

Jak pisze grecki dziennik "Kathimerini", średnia łapówka dla lekarza wynosi 870 euro, choć łapówki za bardziej skomplikowane zabiegi mogą sięgać kilku tysięcy euro. Aby dostać pozwolenie na budowę albo zalegalizować samowolkę budowlaną, trzeba wręczyć średnio 2169 euro. Drobne przekupstwa tkwią w greckiej codzienności tak głęboko, że nikt nie musi się nawet ich domagać. Zaledwie 13 proc. ankietowanych Greków przyznaje, że zostali bezpośrednio zmuszeni do uiszczania dodatkowych opłat.

Jednocześnie zjawisko wydaje się powszechne: jedynie co dziesiąty obywatel uważa, że greckie państwo funkcjonuje uczciwie. Efekt jest taki, że w zeszłorocznym rankingu postrzegania korupcji Grecja zajęła 71. miejsce. Spośród krajów UE gorsza była tylko Rumunia. Co więcej, sytuacja wciąż się pogarsza. Od 2004 r. Grecy spadli w rankingu Transparency aż o 22 pozycje. Najwięcej daje się w łapę urzędnikom podatkowym – za umorzenie podatkowych długów jeden z ankietowanych wręczył 30 tys. euro.

Pomimo tego, że politycy w Grecji zapowiadali walkę z korupcją ten proceder w dużym stopniu dotyka także elity władzy i to bez względu na to, czy rządzi lewica czy prawica. Jeden z największych skandali ostatnich lat apogeum osiągnął jesienią 2008 r. za rządów prawicy. Chodziło o podejrzane transakcje między rządem i prawosławnym monastyrem z góry Athos. Państwo straciło na nich 100 mln euro, a afera doprowadziła do dymisji ministra handlu i rzecznika rządu.

Swoistym paradoksem jest fakt, że Grecy oszukujący na co dzień fiskusa (większość klasy średniej zaniża swe dochody) i korumpujący urzędników nie mają ani krzty tolerancji w tej sprawie wobec władz. Prof. Chronos Polychroniou z Mediterranean University College w Atenach twierdzi, że z korupcją w Grecji trudno walczyć, bo jest ona integralną częścią tamtejszej kultury politycznej. – Grecy kochają Grecję, ale nie mają kłopotów z oszukiwaniem państwa – podsumowuje prof. Polychroniou.

Trąd korupcji w ONZ

Jednakże korupcja nie jest tylko zmorą greckiej sceny politycznej. Co jakiś czas światowa opinia publiczna dowiaduje się o uwikłaniu w działania noszące znamiona korupcji czołowych polityków z różnych państw świata. Niedawno media doniosły, że były premier Izraela Ehud Olmert jest podejrzany o udział w aferze korupcyjnej. Według doniesień policji Olmert w okresie sprawowania urzędu burmistrza Jerozolimy w latach 90. miał przyjmować od inwestorów budowlanych łapówki o równowartości miliona dolarów.

Zarzuty korupcyjne zmusiły premiera do rezygnacji ze stanowiska w zeszłym roku, jednak według policji nowa afera znacznie przewyższa poprzednie jego nadużycia. Olmert nie był jeszcze przesłuchiwany, podobnie jak inni aresztowani w tej sprawie (w tym następca Olmerta na stanowisku burmistrza Jerozolimy). Korupcja dotknęła nawet niektóre agendy Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Według raportu ONZ, do którego dotarli dziennikarze "New York Times", połowa żywności przeznaczonej na pomoc dla głodujących Somalijczyków jest rozkradana przez skorumpowanych podwykonawców, islamskich rebeliantów i lokalnych pracowników ONZ – podał NYT w swoim internetowym wydaniu. Skala problemów i korupcji ujawnionych przez raport ONZ jest tak duża, że jego autorzy rekomendują, by Sekretarz Generalny ONZ Ban Ki Mun wszczął natychmiast niezależne śledztwo, które zbada funkcjonowanie będącego agendą ONZ Światowego Programu Żywności w Somalii.

Program ten ma pomóc 2,5 mln ludzi; wartość dostarczanej przez niego pomocy żywnościowej wynosiła w 2009 r. 485 mln dol. Autorzy raportu twierdzą, że cała struktura programu musi ulec całkowitej przebudowie, ponieważ w swym obecnym kształcie służy skorumpowanemu kartelowi somalijskich dystrybutorów. Prócz wykradania żywności, władze regionalne w Somalii współpracują z piratami, a niektórzy ministrowie w obecnym rządzie, odsprzedali swoje wizy dyplomatyczne do Europy na zasadzie aukcji.

Ludzie, którzy się nimi posługują, mogą być piratami lub terrorystami. Według NYT niektórym z autorów raportu grożono śmiercią; dla ich bezpieczeństwa zostali ostatnio przeniesieni z Kenii do Nowego Jorku. Światowy Program Żywnościowy jest w Somalii skorumpowany i nieskuteczny. Niektóre dostawy jedzenia przeznaczone dla najbiedniejszych trafiają do wojskowych, a lokalni dystrybutorzy, którzy stworzyli rodzaj kartelu, z monopolem na dysponowanie pomocą żywnościową, często przeznaczają część swych zysków dla islamskich rebeliantów.

– Somalijscy ministrowie, członkowie parlamentu, dyplomaci (…) przekształcili dostęp do wiz zagranicznych w przemysł, któremu dorównuje prawdopodobnie tylko piractwo – głosi raport. W ten sposób wraz z oficjalnymi delegacjami z Somalii za granicę podróżują ludzie, którzy kupili wizy za 10-15 tys. dolarów.

Wielu z nich nie wraca. Raport kwestionuje też takie decyzje, jak przyznanie 80 proc. kontraktów związanych z pomocą żywnościową, wartych 200 mln dol. trzem somalijskim biznesmenom. Ponadto, zdaniem autorów, korupcja, oszustwo i kradzież przenikają cały program; około 30 proc. żywności jest na miejscu rozkradane przez lokalnych kontraktorów i pracowników Światowego Programu Żywności, pięć do dziesięciu proc. trafia do rąk rebeliantów. Połowa nigdy nie trafia do najbiedniejszych.

Niemiecko-amerykańska wojna gospodarcza i korupcja

Korupcja jest także elementem walki gospodarczej, czego przykładem są afery niemieckich koncernów Siemens i Daimler AG. W 2008 r. agencja DPA podała, że koncern Siemens, oskarżany o praktyki korupcyjne na wielką skalę, po wielomiesięcznych negocjacjach zawarł z władzami USA i Niemiec ugodę, w ramach której zapłaci 1 mld euro.

Na sumę tę składają się kary i zwrot nienależnych zysków – 600 mln euro, które miały otrzymać Stany Zjednoczone. Istotą afery korupcyjnej w Siemensie są "podejrzane płatności" wysokości ponad 1 mld euro, które służyły zdobywaniu lukratywnych kontraktów za granicą. Śledztwo w sprawie korupcji w Siemensie wszczęto na początku 2007 r. W kwietniu 2008 r. wynajęta przez koncern amerykańska kancelaria prawnicza znalazła dowody korupcji w niemal wszystkich pionach koncernu w kilku krajach. Siemens poinformował, że wartość podejrzanych transakcji wyniosła 1,3 mld euro.

Z kolei w tym roku do mediów przedostała się informacja, że koncern Daimler AG miał wydawać miliony dolarów na łapówki za lukratywne kontrakty. Sprawą zajął się już Departament Sprawiedliwości USA. Według wstępnego raportu nielegalne praktyki koncernu miały pomóc w zdobyciu milionowych kontraktów w Rosji, Chinach, Turcji, Egipcie, Iraku i w 16 innych państwach. Proceder trwał 10 lat (1998-2008). Niezależnie od podstawowej grupy zarzutów wysokim urzędnikom państwowym w Turkmenistanie oraz Liberii producent miał przekazać bezpłatnie opancerzone limuzyny.

Jak informuje reuters.com., w Indonezji Daimler AG miał udzielić przedstawicielom rządu ponad 50 proc. rabatu na nowe samochody. Polityka prowadzona przez koncern miała zapewnić wielomilionowe dochody. Istnieje hipoteza, że ujawnienie tej afery to element walki gospodarczej pomiędzy amerykańskimi a niemieckimi koncernami i to amerykańskim firmom najbardziej zależało na dostaniu się tej informacji do opinii publicznej, bowiem Daimler AG odebrał im najbardziej lukratywne kontrakty.

Światowy Barometr Korupcji 2009

Jak wynika z sondaży przeprowadzonych w ramach szóstej edycji Światowego Barometru Korupcji, mieszkańcy Polski, Czech, Rosji i Litwy uważają, że korupcja najbardziej szerzy się wśród urzędników państwowych. W Polsce, Portugalii, Austrii, Izraelu, Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii odsetek osób, które czują się dotknięte korupcją, nie przekracza 6 proc. Mniej niż 30 proc. rodaków zgodziłoby się ponieść dodatkowe koszty, by korzystać z usług nieskorumpowanych przedsiębiorstw. Tak też jest na Białorusi, Litwie, w Rumuni, na Węgrzech i w Czechach.

Wzorem mogą tu być Izrael, Hongkong czy USA, gdzie taką gotowość zgłosiło ponad 64 proc. respondentów. W pięciopunktowej skali Polacy następująco ocenili poziom korupcji: urzędników państwowych – 3,8, przedsiębiorców – 3,6, partii politycznych – 3,5, parlamentu, mediów i wymiaru sądownictwa – 3,4. 23 proc. Polaków uważa za skorumpowane partie polityczne, 31 proc. ma złe zdanie o urzędnikach państwowych, 7 proc. o mediach w Polsce, 8 proc. o wymiarze sprawiedliwości. Prawie co piąty z nas źle ocenia sektor prywatny, a co dziesiąty – parlament.

Na pytanie dotyczące wręczenia przez respondenta lub osobę ze wspólnego gospodarstwa domowego łapówki na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy "tak" odpowiedziało 4 proc. Polaków, 11 proc. Czechów, 18 proc. Greków, ale już tylko 1 proc. Szwajcarów czy Holendrów. Średnia dla krajów Unii Europejskiej wynosiła tu 5 proc. Biorąc pod uwagę ocenę działań władz w walce z korupcją, za niewystarczające uznało je 43 proc. badanych w naszym kraju, przy 21 proc. określających te wysiłki za przynoszące pożądane skutki. Ponad połowa respondentów uważa też, że sektor prywatny wykorzystuje łapówki w celu wywarcia wpływu na politykę państwa i prawo. BB

KOMENTARZ

Na bieżąco analizujemy tendencje korupcyjne w Polsce

Paweł Wojtunik szef CBA

Centralne Biuro Antykorupcyjne na bieżąco monitoruje wskaźniki dotyczące przestępczości korupcyjnej. Trudno jest dokładnie wykazać, ile traci polski PKB w wyniku działań korupcyjnych. Przypominać to mogłoby przysłowiowe wróżenie z fusów. Straty spowodowane korupcją są bowiem możliwe do precyzyjnego zsumowania wyłącznie na podstawie prowadzonych spraw.

Bardzo trudno jest prognozować przyszłe wydarzenia, nawet w oparciu o dane statystyczne czy wiedzę operacyjną dostępną instytucjom zwalczającym ten rodzaj przestępczości. Z pewnością nie dawałoby to tak naprawdę prawdziwego obrazu korupcji. Aby rzetelnie podejść do tego zagadnienia, musimy bazować na sprawach udokumentowanych i udowodnionych. Najbardziej zależy nam na jak największej liczbie informacji, pochodzących od obywateli. Są one niezmiernie pomocne w diagnozowaniu tego problemu, jednak do końca go nie rozwiązują.

Często bowiem zgłoszenia tego typu informują o procesach zachodzących w instytucjach państwowych, biznesie, gospodarce i innych sferach życia publicznego, lecz nie wskazują konkretnych sytuacji, gdy korzyść majątkowa rzeczywiście została wręczona. Trudno w takiej sytuacji ustalić, czy urzędnik podejmujący ważną dla państwa decyzję popełnił błąd, narażając w ten sposób Skarb Państwa na szkody, czy też z powodu przyjętej korzyści majątkowej umyślnie taką szkodę wyrządził swoją decyzją.

Na bieżąco analizujemy za to tendencje korupcyjne w Polsce. Obserwujemy, że zaczyna ona stopniowo znikać z polskiego rynku służby zdrowia, ale za to w środowisku lekarzy i personelu medycznego zastępowana jest coraz częściej przez zlecenia płatnych badań w prywatnych klinikach i domowych gabinetach. Widzimy też, że korupcja pojawia się za to w innych sferach, np. przy okazji pozyskiwania środków unijnych lub w procesach inwestycyjnych związanych z modernizacją kraju, również przy wykorzystaniu środków wspólnotowych.

Tomasz Formicki

źródło: "Gazeta Finansowa"

Oceń ten artykuł: