Polska gospodarka rozwija się lepiej od prognoz

Polska gospodarka rozwija się lepiej od prognoz

[31.08.2009] Polacy nie boją  się kryzysu – najlepiej świadczą o tym dane o sprzedaży detalicznej opublikowane w minionym tygodniu. Sprzedaż detaliczna w lipcu 2009 r. wzrosła o 5,7 proc. w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku, po wzroście o 0,9 proc. w czerwcu.

Polska

W ujęciu miesięcznym w lipcu odnotowano wzrost o 6,9 procent – podał Główny Urząd Statystyczny. Tak wyraźny skok w porównaniu do ubiegłego roku pokazuje, że wcale nie obawiamy się spadku swoich dochodów i stawiamy na konsumpcję. W tym także pomagają nam obcokrajowcy. Osłabienie złotego sprawiło, że bardziej opłaca im się przyjechać do Polski i zrobić zakupy. To również bardzo dobra wiadomość dla samych przedsiębiorców – popyt wewnętrzny w okresie spowolnienia stanowi bowiem główną siłę napędową naszej gospodarki.

Dane GUS-u praktycznie przesądziły o tym, że Rada Polityki Pieniężnej nie obniżyła na ostatnim posiedzeniu stóp procentowych. Rośnie wręcz prawdopodobieństwo ich podwyżki, ale nie wcześniej niż w pierwszym kwartale przyszłego roku.

Coraz lepsze dane spowodowały kontynuację wzrostów na parkiecie. Rynek rósł mimo dwudniowej przeceny, która przyszła zza Oceanu.

Piątkowe dane o wzroście PKB w drugim kwartale, dały mocny impuls do podbijania indeksów.

Okazało się, że nasza gospodarka w skali roku rozwijała się w tempie, nie 0,5 proc., jak spodziewali się analitycy, ale 1,1 procent. Oznacza to, że jako jedyni w Unii Europejskiej i nieliczni na świecie odnotowaliśmy wzrost gospodarczy w drugim kwartale. To bardzo pozytywnie wpłynęło na inwestorów, którzy zabrali się do konkretnych zakupów.

Nadzieje na ożywienie w gospodarce napędzają również giełdowe indeksy. Warszawska giełda od ponad pół roku przeżywa swój najlepszy okres od dwóch lat. Inwestorzy kupują akcje nie tylko ze względu na silne odbicie na światowych parkietach. Polska gospodarka pokazuje siłę na tle innych unijnych rynków, co dostrzegają także zachodnie banki inwestycyjne.

Wciąż trudno jednoznacznie przesądzić na ile trwałe jest gwałtowne odbicie w konsumpcji. Dodatkowo ostatnie dane o produkcji przemysłowej okazały się negatywną niespodzianką. Mimo to optymizm nie gaśnie. W minionym tygodniu poznaliśmy również wyniki za pierwsze półrocze jednego z dwóch największych banków detalicznych W Polsce, mianowicie PKO BP. Zysk netto tego banku w I połowie 2009 roku spadł o 38 proc. do 1,15 mld zł wskutek spadku wyniku odsetkowego i wzrostu odpisów.

Według wyliczeń PAP zysk netto w samym drugim kwartale tego roku wyniósł 609,9 mln zł i przebił o 21 proc. oczekiwania rynkowe. PKO BP zarobił 100 mln więcej niż oczekiwano. "Takie wyniki to efekt z jednej strony znaczącego wzrostu depozytów, a z drugiej – te depozyty pozwoliły na sfinansowanie dynamicznej akcji kredytowej" powiedział podczas czwartkowej konferencji prasowej p.o. prezesa Wojciech Papierak. To był dobry powód do tego, aby inwestorzy zaczęli kupować akcje zwłaszcza sektora bankowego, który w ostatnich tygodniach dał najwięcej zarobić.

Stany Zjednoczone

Niewiele można napisać  na temat ostatnich dni na Wall Street. Obraz techniczny jest niemal identyczny jak na początku tygodnia. Po długotrwałej walce i wybiciu oporu 1.010 pkt. na S&P500 sygnał kupna został potwierdzony. Wydawało się, że droga w górę jest otwarta. Jednak amerykańscy gracze dostali zadyszki, bo jak inaczej można nazwać dzienne zmiany indeksów, które nie drgnęły znacząco w żadną stronę i oscylowały w granicach zera? Dosyć istotną rzeczą jest tutaj fakt, że z dnia na dzień byki dostawały kolejną broń w postaci dobrych danych makro. Wzrosła sprzedaż domów, można to tłumaczyć medianą cen, która po raz kolejny spadała, ale spadek był mniejszy niż się spodziewano. Indeks zaufania konsumentów, też był dużo lepszy od prognoz. Czwartkowe dane dotyczące PKB i rynku pracy mimo tego, że również nie były złe, także nie wniosły zbyt wiele, do ogólnego obrazu handlu.

Podsumowując – po paru miesiącach wzrostu amerykańskim giełdom zabrakło paliwa do dalszego marszu w górę.

Nie może to jednak dziwić. Skala odbicia od marcowych dołków jest ogromna i mało kto spodziewał  się, że po niecałym pół roku, rynek kapitałowy z fazy paniki przejdzie tak płynnie i szybko w fazę "euforii". 

Europa Zachodnia

Za nami kolejny wzrostowy tydzień na rynkach Starego Kontynentu, pozytywny sentyment zza oceanu spowodował, iż główne zachodnioeuropejskie indeksy w ujęciu tygodniowym ponownie wylądowały na plusach, bijąc tegoroczne szczyty.

Jedynie środek tygodnia wprawił inwestorów w zastanowienie, czy aby nie zacząć już realizować zysków po sierpniowych wzrostach, jednakże pomysł ten najwyraźniej odłożono na bliżej nieokreśloną przyszłość. Przyczyniły się do tego "ciepłe" wypowiedzi prezesów Fed-u i Europejskiego Banku Centralnego, którzy zgodnie stwierdzili, iż recesja zbliża się do końca, a ożywienie gospodarcze "czai się tuż na rogiem". Tezę tą potwierdzają publikowane w minionym tygodniu sierpniowe wskaźniki, niemiecki indeks instytutu Ifo oraz indeksy nastrojów w biznesie i gospodarce w strefie euro zgodnie wylądowały na lepszych od oczekiwań poziomach.

Mimo lekko zmiennych nastrojów w środę i czwartek, kończymy ten tydzień w dobrych humorach i przede wszystkim "na plusie". Nie należy jednakże zapominać, iż główne indeksy strefy euro są na poziomach najwyższych od listopada ubiegłego roku, co na pewno z tygodnia na tydzień będzie zwiększać prawdopodobieństwo korekty. Do tego oczywiście będą potrzebne jakiekolwiek negatywne dane, których na razie próżno na rynku szukać, przyszłotygodniowe odczyty indeksów PMI w strefie euro najprawdopodobniej będę zbliżać się, a nawet przekraczać magiczną barierę 50 pkt., oddzielającą wzrost gospodarczy od recesji. Fakt ten może spowodować, iż ewentualna realizacja zysków w najbliższych tygodniach – o ile w ogóle do niej dojdzie – może być znacznie łagodniejsza od oczekiwanej. 

Europejskie Rynki Wschodzące

Początek minionego tygodnia na giełdach europejskich rynków wschodzących przyniósł nowe maksimum 52 tyg. indeksu giełdy tureckiej oraz maksymalne poziomy w tym roku na pozostałych giełdach regionu oprócz parkietu w Moskwie.

Z opublikowanych danych makro z regionu wynika, że gospodarki nadal mają problemy, jednakże w obecnej sytuacji rynkowej większość danych publikowanych w naszej strefie gospodarczej dla zachowania rynku akcji nie ma znaczenia.

W lipcu produkcja przemysłowa Czech spadła o 18,4% r/r i jest to 10 miesiąc z rzędu kiedy przyjmuje ona wartości ujemne. Resort finansów Estonii spodziewa się w tym roku większego spadku PKB bo w gospodarce widać nikłe oznaki słabnięcia recesji. PKB Estonii spadnie w 2009 r. o 14,5%, w marcu resort szacował, że gospodarka skurczy się o 8,5%. W tym czasie na giełdzie w Talinie akcje nieprzerwanie rosną. Giełda w Estonii pokazuje, że dane w naszym regionie nie mają dla inwestorów większego znaczenia. Litewski PKB w II kwartale 2009 r. spadł o 20,2 % r/r.

Stopa bezrobocia na Łotwie wzrosła w II kw. 2009 r do 16,7%, rok temu wynosiła 6,3%. Sprzedaż detaliczna na Węgrzech spadła o 2,2% r/r. i jest to 29 kolejny miesiąc spadku tej figury, jednocześnie Bank Centralny zmienił szacowany spadek PKB w 2009 r. na 6,7% z wcześniejszej prognozy 3,2%. W okresie pomiędzy tymi prognozami giełda węgierska wzrosła o prawie 100%. Akcje w Budapeszcie przy szacowanym spadku PKB na 3,2% były o 50% tańsze niż przy obecnie szacowanym spadku PKB na 6,7%. Takie zachowanie indeksów pokazuje, że dalszy rozwój wydarzeń na giełdach rynków wschodzących zależy od zachowania indeksów w USA oraz poziomu awersji do ryzyka inwestorów. 

Japonia, Chiny, Indie

Sierpień na giełdzie w Tokio stoi pod znakiem wzmożonej zmienności nastrojów, czego doskonałym przykładem był ostatni tydzień. Trzy wzrostowe sesje przeplatały się z dwoma spadkowymi, a indeks Nikkei225 zamknął notowania na poziomie 10534 pkt. zyskując 2,96% w porównaniu do zeszłego tygodnia. W środę indeks Nikkei225 osiągając 10639 pkt. znalazł się na niespotykanym od dziesięciu miesięcy poziomie. Było to w głównej mierze podyktowane zaskakująco lepszym odczytem indeksu zaufania konsumentów w USA, który wzrastając o 7 pkt. w porównaniu do poprzedniego miesiąca przekroczył poziom 54 pkt. Opublikowane dane pozytywnie zostały przyjęte przez inwestorów z kraju kwitnącej wiśni a na celowniku znalazły się głównie walory spółek największych eksporterów.

Po dynamicznej fali wzrostowej z połowy lipca kiedy to indeks wzrósł o 1500 pkt., wykreowała się na wykresie w sierpniu formacja podwójnego szczytu, która może zaburzyć szanse na dalsze wzrosty. Dodatkowym impulsem do zmienności są zbliżające się 30 sierpnia wybory parlamentarne, które wyłonią nowy skład rządu i wszyscy obserwatorzy rynku zastanawiają się kto obejmie tekę ministra finansów.  

Z kolei na giełdzie w Shanghaiu zdecydowana większość inwestorów ma ogromny ból głowy po kończącym wakacje sierpniu. Zapoczątkowana w pierwszych dniach miesiąca korekta przyniosła do 19 sierpnia 20% obniżkę cen akcji. Rynek od tego momentu zachowuje się bardzo nerwowo, a miniony tydzień jedynie potwierdza siłę podaży. Indeks SCI zamknął notowania na poziomie 2860 pkt. obniżając wycenę akcji o 3,33% w porównaniu do poprzedniego tygodnia. Pomimo zachęcających danych makroekonomicznych, zyski największych blue chipów z sektora motoryzacyjnego i finansowego rozczarowały inwestorów, potwierdzając tym samym słuszność obaw o przedwczesnym uzdrowieniu sytuacji gospodarczej.

Ostatnia sesja, na której indeks zanotował blisko 3% spadek spowodowała czwarty z rzędy tydzień zakończony pod kreską. Obserwatorzy rynku nie wykluczają dalszego pogłębienia spadków w drugim półroczu z racji rozwodnienia kapitału spowodowanego planami dodatkowych emisji akcji przez spółki o dużej kapitalizacji.

Natomiast gwiazdą  w minionym tygodniu wśród największych rynków kapitałowych regionu azjatyckiego okazała się być giełda w Bombaju. Indeks największych blue chipów BSE30 zamknął notowania poziomem 15922 pkt. zyskując 4,42%. Stronie popytowej udało się zakończyć każdą sesję na zielono co w obliczu sesyjnych tąpnięć w Chinach i Japonii jest na duży plus. Atak na 16000 pkt. rozpoczął się już w poniedziałek, kiedy to indeks zyskał 2,55%. Pozytywny wydźwięk weekendowej wypowiedzi szefa Fedu oraz zwiększona aktywność zagranicznych podmiotów instytucjonalnych była wystarczającym paliwem do kontynuacji wzrostów.

Dodatkowym pozytywnym elementem są oczekiwania rynku co do ustabilizowania produkcji przemysłowej oraz wzrostu gospodarczego w Indiach. Z pozytywnego klimatu inwestycyjnego korzystają nie tylko posiadacze dużych spółek ale również inwestujący w małe i średnie spółki. Na potwierdzenie siły potencjału jaki drzemie w tym rynku przytoczę tylko jedną liczbę – od dna z marca do dnia dzisiejszego indeks BSE30 zyskał 93,3%. 

Surowce

Kontrakty na ropę  Crude notowane w Nowym Jorku staniały o 1,5% w odniesieniu do poprzedniego tygodnia. Baryłka obecnie wyceniana jest na 73 dolary. W zasadzie niewiele na rynku uległo zmianie. Czynniki wpływające na ceny ropy są nadal takie same: oczekiwanie wyjścia z recesji gospodarki światowej oraz słabnący dolar. Jak pokazują dane z amerykańskiego Departamentu Energii zapasy surowca wzrosły w tym kraju o 128 tysięcy baryłek do poziomu 343,760 mln baryłek. Obraz rynku pozostaje niezmienny. Popyt pozostaje słaby, a po stronie podaży mamy pełne magazyny surowca. Jak podała Międzynarodowa Agencja Energii (IEA) zapasy u producentów nadal są ogromne.

Według danych na koniec czerwca w krajach OPEC nie wykorzystywano 6,44 miliona baryłek dziennie. Jest to olbrzymia ilość, bo stanowi około 20% mocy wytwórczych tej organizacji. Agencja szacuje, iż w krajach OECD stan inwentarza surowca wystarczyłby na 61 dni konsumpcji, co jest wielkością nieodnotowaną jak do tej pory. W samym drugim kwartale 2009 roku stan magazynów wzrósł o 2,75 miliarda baryłek. Dla porównania można dodać, że to wystarczyłoby na 15-letnie zapotrzebowanie Polski. Przypomnieć należy, że do statystyk nie wchodzi stan załadunkowy pływających na morzach tankowców, a to jest ok. 140 milionów baryłek. Według szacunków IEA popyt światowy na ropę spadł o 3% (czyli o 2,5 mln baryłek dziennie), a szansę na powrót korzystnych prognoz popytowych agencja ta widzi dopiero w przyszłym roku.

Rynek miedzi nadal pozostaje bardzo silny, głównie za sprawą Chin. Tona metalu na giełdzie w Londynie kosztuje 6461 dolarów, co w porównaniu z poprzednim tygodniem daje 1,5% wzrost cen. Od początku roku metal ten drożał każdego następnego miesiąca, co jest najlepszym wynikiem od kwietnia 2007 roku. Import przetworzonego surowca do Chin wzrósł dwukrotnie w pierwszej połowie tego roku, a rząd chiński wydał 4 tryliony juanów (585 miliardów dolarów) na pobudzenie gospodarki. To właśnie utrzymanie wysokiego tempa wzrostu gospodarczego Chin jest stymulantem do wzrostów cen na tym rynku. Przebicie poziomu 6430 otwiera drogę do dalszych wzrostów, a najbliższy opór znajduje się na poziomie 6550. 

Na rynku złota od dłuższego czasu mamy niewielkie zmiany. W tym tygodniu ceny kruszcu wzrosły o 0,5%, a uncja wyceniana jest na 960 dolarów. Głównym powodem jest słabnący dolar i w zasadzie tutaj trudno doszukiwać się innych czynników. Surowiec pozostaje w szerokim kanale 908-984 dolarów za uncję, a przyszły tydzień ponownie nie powinien drastycznie zmienić obrazu rynku. 

Waluty

Od początku tygodnia dolar umacniał się w stosunku do innych walut. Ta aprecjacja zaowocowała w środę spadkiem kursu EUR/USD w okolice 1,42. Na wykresie poziom ten odpowiadał istotnemu wsparciu, a mianowicie połowie wzrostów między 17, a 21 sierpnia. Tu notowania zaczęły rosnąć, jednak brakowało dynamiki, która pojawiła się dopiero w czwartek późnym wieczorem. Być może przyczyniły się do tego notowania na Wall Street, które z dużych minusów powróciły w okolice zera, a to mogło zmusić graczy liczących na większą korektę do szybkiego zamykania długich pozycji na dolarze. Gwałtowny ruch do góry zaowocował pokonaniem zeszłotygodniowego szczytu (1,4375).

W tych okolicach kurs ustabilizował się do końca tygodnia. Patrząc na wykres dzienny to miniony tydzień nie przyniósł istotnych zmian. Para EUR/USD w dalszym ciągu porusza się w kanale wzrostowym i póki co brak sygnałów odwrócenia trendu. Na parach powiązanych z polskim złotym niewiele się działo, zaledwie kilkugroszowe zmiany w ciągu dnia. W ujęciu tygodniowym (piątek godzina 15:00) zmiana EUR/PLN, USD/PLN, CHF/PLN wyniosła odpowiednio -0,4%, -0,6% i -0,5%. Najbliższym wsparciem pozostają dołki z początku sierpnia. 

Raport przygotował  zespół Doradców Finansowych Xelion w składzie:

Jarosław Godyń, Zofia Kamińska, Michał Kurpiel, Paweł  Pilzak, Adam Piotrowski, Tomasz Ray- Ciemięga, Piotr Szcześniak, Kamila Urbańska-Pałac, Konrad Widuliński

Oceń ten artykuł: