Europa świętuje, USA publikują

Europa świętuje, USA publikują

[31.12.2013] Dziś ostatni dzień roku, również na rynkach. Teoretycznie powinno być nudno – inwestorzy, zarządzający, spekulanci to też ludzie, myślami mogą być już na sylwestrowych zabawach.

Z drugiej strony to ostatnia szansa na wykonanie ruchów podsumowujących 2013 rok.

Zagadki, zagadki

Koniec roku na rynkach nie musi być nudny, co pokazał piątek, kiedy notowania EURUSD wzrosły w ciągu kilku godzin o ponad 200 pipsów, niwelując w drugiej części dnia 80% tego ruchu. Są przynajmniej dwa powody, dla których obecna końcówka roku jest ciekawa. Pierwszy to astronomiczne zwyżki indeksów na rynkach rozwiniętych. Dla wielu zarządzających na Wall Street wzrosty przekraczające 25% oznaczają perspektywę ogromnych bonusów, dlatego też teoria spiskowa o "odłożeniu" korekty w reakcji na Fed na 2014 rok wydaje się silna jak nigdy. Co prawda, w rozgrywce indywidualnych interesów grupowe myślenie z reguły nie działa (aka dylemat więźnia), ale tu wspólnota interesów jest tak jasna i oczywista, że zachowanie rynku można tym wytłumaczyć – szczególnie, że innych argumentów brak.

Druga kwestia jest bardziej nietypowa i dotyczy europejskich banków. W związku z przejęciem nadzoru nad nimi przez EBC przejdą one stress testy i grudzień był okresem przygotowania się do nich. W efekcie banki spłacały LTRO, wysysając nadpłynność na międzybanku, jak i ograniczały aktywa, zgłaszając popyt na euro. Rezultat to mocne euro, a przez to mocne inne waluty europejskie (jak złoty) mimo iż rynek stóp procentowych pokazuje zupełnie coś innego, wskazując na perspektywę wyraźnego umocnienia się dolara. Niewykluczone, iż dziś banki będą dokonywały ostatnich ruchów, powodując zamieszanie na rynku, choć być może ze względu na wolne na wielu rynkach to właśnie w piątek wykonane zostały te decydujące.

Europa świętuje, USA publikują

W Europie dziś świętowanie – na wielu rynkach jest dzień wolny (m.in. w Niemczech i u nas), ewentualnie sesja jest skrócona do 13-14 (Francja, Hiszpania, Wielka Brytania). Na nosie Europie postanowili zagrać Amerykanie, którzy nie tylko nie skrócili sesji (czyli Wall Street zamknie się o 22 naszego czasu!), ale do tego publikują dane: wskaźnik cen nieruchomości (15:00), indeks Chicago PMI (15:45) oraz indeks nastrojów Conference Board (16:00), czyli dane, które normalnie nie są bez znaczenia. Tym razem jednak nie powinny one powodować jakichś bardziej gwałtownych reakcji rynku.

Na wykresach:

Złoto, D1 – W ostatnich dniach cena złota dotarła do oporu wyznaczone przez poprzednie wsparcie w okolicach 1213 USD. Miejsce to zostało wybronione i rynek wciąż ma szansę na dalsze spadki w ramach dużej formacji głowy z ramionami. Spadki powinny przyspieszyć w przypadku przebicia silnego wsparcia na poziomie 1180 USD za uncję.  Wydaje się, że tylko trwały powrót powyżej 1213 USD może zmienić układ sił na rynku. Powyżej tego rejonu może znajdować się także wiele stop lossów. Ich wybicie mogłoby potencjalnie doprowadzić nawet do powrotu w rejon górnego ograniczenia kanału spadkowego.

AUDUSD, H4 – AUDUSD pokonuje opór w postaci linii trendowej, ale zatrzymuje się przed kolejnym. Mowa tutaj o strefie 0,8957/70. Dopiero pokonanie tych rejonów mogłoby doprowadzić do większej zwyżki, nawet w okolice 0,9165. Dopóki tak się nie stanie to sygnał kupna nie jest potwierdzony i notowania powinny powrócić do spadków.

dr Przemysław Kwiecień CFA
Główny Ekonomista
X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.

źródło: www.xtb.pl

Oceń ten artykuł: