Zauważalne osłabienie

Zauważalne osłabienie złotego

[29.08.2014] Mniejsza szansa na łagodzenie polityki monetarnej w strefie euro po przeciekach z EBC. Historycznie słabe wyceny argentyńskiego peso oraz ukraińskiej hrywny. Złoty słabnie wraz z innymi walutami regionu i EUR/PLN przekracza granicę 4.20.

EBC. Peso i hrywna. Francja

EUR/USD po osiągnięciu minimów rocznych minimów w granicach 1.3150 odbiło kilkadziesiąt pipsów przekraczając poziom 1.3200 na rozpoczęciu europejskiej sesji. Pierwszym katalizatorem odreagowania była wczorajsza wypowiedź Wolfganga Schaeuble o "złej interpretacji" słów Mario Draghiego wypowiedzianych podczas sympozjum w Jackson Hole (więcej na ten temat pisaliśmy we wczorajszym popołudniowym komentarzu).

Drugim elementem poprawiającym kondycję wspólnej waluty były doniesienia Reutersa. Agencja informacyjna powołująca się na własne źródła opublikowała, że "jest mało prawdopodobne iż EBC będzie przeprowadzał zmiany w polityce monetarnej – chyba że piątkowe dane o inflacji ze strefy euro wskażą, że zmierza ona wyraźnie w kierunku deflacji". Wczoraj (jeszcze przed publikacją Reutersa i mimo opinii JPMorgan, że EBC szykuje się do cięcia w przyszły czwartek) pisaliśmy, że oczekiwania po Jackson Hole są zbyt wybujałe i jest mała szansa byśmy zobaczyli obniżkę stóp procentowych na przyszłotygodniowym posiedzeniu.

Wracając jeszcze do inflacji zaznaczonej przez Reutersa: jutro mamy publikacje HICP w strefie euro. Oczekiwania rynkowe zakładają wyhamowanie wzrostu cen w relacji rok do roku z 0.4% (lipiec) do 0.3% w bieżącym miesiącu. Taka obniżka nie jest jednak tożsama z "wyraźnym zmierzaniem w kierunku deflacji". Odczyt musiałby więc by znacznie niższy (prawdopodobnie w granicach 0.1% r/r), a dodatkowo niespowodowany jedynie przez czynniki przejściowe (np. spadki cen żywności). Dobrym wskaźnikiem (ale nie idealnym, gdyż w ostatnim czasie także i ta publikacja dawała sprzeczne sygnały) będą popołudniowe dane inflacji z Niemiec.

Jeżeli HICP naszego zachodniego sąsiada spadnie wyraźne poniżej 0.8% r/r (0.6% r/r i poniżej), wtedy można spodziewać się lekkiego zamieszania na EUR/USD, ale i tak odreagowanie nie powinno przerodzić się w powrót do trendu spadkowego. Wręcz dramatyczne rzeczy dzieją się na ukraińskiej i argentyńskiej walucie. Hrywna wczoraj była notowana (rzeczywiste transakcje, które od kilku dni publikuje na swoich stronach bank centralny) po kursie 14.40 za dolara. Były to najsłabsze poziomy w historii tej waluty. Warto również zauważyć, jak niepłynny jest ten rynek.

Spread pomiędzy kursem kupna i sprzedaży na rynku międzybankowym był na poziomie 1 hrywny (około 7%), co jest absurdalnie wysokim poziomem jak na kwotowania pomiędzy instytucjami finansowymi (zresztą jeszcze na początku miesiąca było to 0.08 hrywny według danych z portalu "Minfin"). Ostatnie dane pokazują, że zarówno produkcja przemysłowa, jak i sprzedaż detaliczna u naszego wschodniego sąsiada spadała o ponad 10% w relacji r/r a inflacja przekroczyła 12%. Dalsza destabilizacja sytuacji na Wschodzie może doprowadzić do kolejnej fali osłabienia ukraińskiej waluty (wzrost USD/UAH do poziomu 16 oznaczać będzie dokładnie 50% spadek wartości hrywny w porównaniu do kursu sprzed politycznego przewrotu). Podobnie szybko (choć ze względu na zupełnie inne czynniki) traci na wartości argentyńska waluta.

Obecnie, według informacji "The Wall Street Journal" za jednego dolar na czarnym rynku musimy zapłacić 14.4 peso (oficjalny kurs to 8.4). Prowadzenie skrajnie populistycznej polityki gospodarczej przez władze w Buenos Aires (w przyszłym roku są wybory), fałszowanie statystyk, między innymi o inflacji, która według rządowych statystyk wynosi 10%, a nieoficjalnie mówi się nawet o poziomie 40% r/r czy też ostatnie zamieszanie z "technicznym bankructwem" powodują że kraj mający wszelkie predyspozycje, by być liderem regionu ma opinię "bananowej republiki".

Dobrze, że przynajmniej obywatele zachowują dobre nastroje i, jak donosi "WSJ", żartują iż "peso w tym roku przemieniło się z Dolara Messiego na Dolara Mascherano – co jest odniesieniem do numeru 10, który nosi na koszulce Messi i do numeru 14 środkowego Javiera Mascherano". Reasumując, rynek w najbliższych godzinach będzie czekał na dane o inflacji z Niemiec oraz jutrzejsze publikacje o zmianie cen w strefie euro. Scenariuszem bazowym do czwartkowego posiedzenia EBC jest utrzymywanie się w granicach obecnej zmienności z możliwością przedłużenia obecnej korekty. W dłuższym terminie (kilku tygodni) powinniśmy przetestować poziom 1.30 w dól na EUR/USD.

Zauważalne osłabienie

Wczorajsza niechęć do wzmocnienia się złotego, mimo wzrostu wartości forinta czy też innych walut rynków wschodzących, przerodziła się dziś w wyraźniejsze osłabienie złotego (zresztą lira, HUF, czy korona czeska także tracą na wartości w czwartkowy poranek) w stosunku do euro i testowanie granicy 4.21 na euro. Głównym powodem spadku wartości PLN jest ponowny wzrost napięcia na Wschodzie oraz zbliżające się posiedzenie RPP (ryzyko cięcia stóp procentowych jest niewielkie, ale rynek z chęcią wykorzysta niepewność przyszłotygodniowym posiedzenie RPP). Odnosząc się jeszcze do środowego osłabienia złotego można je połączyć z wystąpieniem premiera Tuska i jego obietnic zwiększenia wydatków socjalnych. Bloomberg i Financial Times zauważyły przemówienie szefa rządu, a "FT" nawet w tytule umieścił stwierdzenie "populistycznej drogi do reelekcji".

Z jednej strony trudno nie zgodzić się z brytyjskim dziennikiem, że działania koalicji przed wyborami mają na celu zdobycie dodatkowych głosów, ale z drugiej wzrost wydatków nie jest dramatyczny (według danych PAP o 1.1 miliarda więcej będą kosztowały dodatkowe ulgi na dzieci, a zmiana w waloryzacji rent i emerytur 1.7 miliarda, co daje dodatkowo 2.8 miliarda – niecałe 0.2% PKB; zresztą w artykule "FT" był błąd, gdyż autor zsumował całkowity koszt waloryzacji (także ten wynikający ustawowy) i ulg i wyszło mu 4.7 miliarda PLN). Zatem, nawet jeśli rzeczywiście był to powód spadku wartości złotego, to powinien być on przejściowy i zdecydowanie ważniejsze będą doniesienia zza granicy czy zmiany w krajowej polityce monetarnej. Reasumując, dalsza eskalacja sytuacji na Wschodzie, pogorszenie się globalnego sentymentu (np. spadki na giełdach w USA) czy spekulacje przed posiedzeniem RPP mogą powodować, że EUR/PLN będzie zmierzać w granice 4.22, CHF/PLN w kierunku 3.50, a USD/PLN może przekroczyć 4.20.

Marcin Lipka, analityk Cinkciarz.pl

Treści dostarcza Portal Inwestycje.pl

Oceń ten artykuł: