Poznaj prawdę w złocie

Poznaj prawdę w złocie

[30.04.2013] Po dwunastu latach hossy na rynku złota 2013 rok przyniósł od dawna niewidziane korekty kursu. Mimo zauważalnych ostatnio drobnych spadków nikt nie spodziewał się scenariusza, jaki rozegrał się w mijającym tygodniu.

Po dwunastu latach hossy na rynku złota 2013 rok przyniósł od dawna niewidziane korekty kursu. Mimo zauważalnych ostatnio drobnych spadków nikt nie spodziewał się scenariusza, jaki rozegrał się w mijającym tygodniu – w ciągu zaledwie dwóch dni notowania złota spadły o ponad 10%, najwięcej od trzech dekad. Za żółtym kruszcem podążały także inne surowce. W środę ceny zaczęły się stabilizować, ale pytania o dalszy los złota nie ustały. Jak więc odbierać ten zagadkowy i nerwowy czas na rynku metali szlachetnych? Przede wszystkim nie wolno poddać się panice i presji tłumu, chociaż widać na wykresach, że inwestorzy słabo się przed nimi bronią.

Zaczęło się od pogłosek, że Cypr sprzeda 10 ton złota o wartości 400 mln euro, aby ratować swoją sytuację finansową. Wizja zasilenia rynku taką ilością kruszcu nie byłaby tak przerażająca, gdyby nie fakt, że inne zagrożone kryzysem kraje – Portugalia, Irlandia, Włochy, Grecja i Hiszpania – mogą wykonać podobny ruch. Łączne zasoby, należące do wymienionych wyżej państw, to ponad 3000 ton złota o wartości 120 mld dolarów amerykańskich. Dotychczas jednak plany sprzedaży kruszcu nadal pozostają w sferze przypuszczeń.  

Trudno też przyznać słuszność argumentowi mówiącemu, że spadek ceny złota jest przejawem wzrostu wiary w banki centralne i politykę rządów, które zapanowały na globalnym kryzysem. Mówi się bowiem, że bodźcem dla wydarzeń ostatnich dni były m.in. dane z rynków. W Stanach Zjednoczonych opublikowano raport o słabej sprzedaży detalicznej, a w Chinach podano rozczarowujące dane o tamtejszym PKB. W USA pojawiły się jednak głosy, że Rezerwa Federalna zakończy program luzowania ilościowego. Niemal pewne jest, że Amerykanie nie zrezygnują z dodruku dolara i stymulowania swojej gospodarki, dopóki stopa bezrobocia nie spadnie do założonego poziomu.

Zdaniem cytowanego przez internetowe wydanie Forbsa Chrisa Martensona przecena złota jest wynikiem spekulacji na rynku kontraktów terminowych, zaaranżowanej przez duży bank inwestycyjny. W opinii Martensona finansowy gigant "zagrał" sprzedażą krótkich pozycji, aby na nich zarobić, przy okazji rabując wszystkich, którzy starają się chronić swoje bogactwo przed masowym dodrukiem pieniądza przez banki centralne.

Jeffrey Snider z Alhambra Investment Partners we wtorek opublikował raport, w którym zaznaczył, że podobne tąpnięcia na rynku złota obserwowaliśmy w 2008 i 2011 roku. Spadek wartości żółtego kruszcu w czasach kryzysu i finansowej niepewności przeczy ogólnym oczekiwaniom wobec złota, ale zdarza się raz na jakiś czas. I zwykle jest to skorelowane z problemami systemu zabezpieczeń bankowych.

Złoto, w przeciwieństwie do papierów wartościowych, nie wymaga gwarancji żadnego rządu – i to czyni je uniwersalnym. Ta niezależność sprawia, że kiedy wiarygodność obligacji spada, powszechnie akceptowane złoto staje się jedyną formą zabezpieczenia. Tak właśnie stało się w 2008 roku – obligacje hipoteczne były świetną polisą dla finansów – aż do chwili, w której nagle przestały nią być.

Dlatego wielu inwestorów obecny spadek kursu wykorzystuje jako sytuację do zakupu. Oceniają oni obecne wydarzenia z historycznego punktu widzenia – notowania złota sprzed kilku dni nie były efektem bańki, bo jeśli uwzględnimy inflację, pozostawały one na poziomie przeciętnym dla ostatnich 40 lat. Od czasu, gdy za uncję złota trzeba było zapłacić 400 dolarów, kruszec z powodzeniem przechowuje wartość. Gdyby ceny ze szczytu z 1980 roku przeliczyć zgodnie z inflacją, byłby one wyższe od ostatnich szczytowych notowań. W tym kontekście scenariusz "bańki na złocie" pęka z hukiem.

Przedstawiciele Banku Korei przyznali, że spadki cen złota są nieuniknionym ryzykiem w kontekście krótkoterminowym, ale tego typu wahania w ujęciu długofalowym nie są problemem. A złoto jest właśnie częścią długoterminowej strategii.

Podobny tok myślenia towarzyszy indywidualnym inwestorom z Japonii. Agencja Reuters przedstawia sylwetkę mieszkańca Tokio, który na wieść o "załamaniu się" kursu złota dokonał natychmiast zakupu żółtego kruszcu, pierwszy raz od 20 lat. Rozumie on, że inwestycja w ten szlachetny metal charakteryzuje się pewną zmiennością, ale wciąż jest lepsza od innych, alternatywnych form oszczędzania. W Japonii, która od dwóch dekad zmaga się z deflacją, rząd może doprowadzić do upadku jena. Jego słabość wobec dolara sprawiła, że w ostatnim tygodniu ceny złota w japońskiej walucie sięgnęły rekordów. Ci, którzy kupili metal w 2008 roku, nawet mimo poniedziałkowych spadków, liczą dziś ponad 100% zyski.

Największą od trzydziestu lat wyprzedaż złota chce wykorzystać bank centralny Sri Lanki. Gubernator Ajith Nivard Cabraal mówi, że aktualna cena złota do dobra okazja do zwiększenia rezerw szlachetnego kruszcu. Dywersyfikacja polegająca na zamianie papierowych walut na twardą, wyrażoną w złocie, ma za zadanie wzmocnić rezerwy azjatyckiej wysypy.

Peter Schiff, prezes Euro Pacific Capital jest przekonany, że ostatni spadek cen złota to tylko korekta w długofalowy trendzie wzrostowym. Uważa on, że rynki wschodzące, które w swoich rezerwach posiadają głównie waluty rozwiniętych krajów, zagrożonych bankructwem, będą dążyły do zminimalizowania ryzyka. Pragnąc się uniezależnić od krajów rozwiniętych zaczną wymieniać waluty na złoto, a to będzie solidnym wsparciem dla żółtego kruszcu.

W oparciu o:
https://www.forbes.com/sites/christopherhelman/2013/04/16/gold-inches-up-as-goldbugs-seek-reasons-for-historic-rout/2/
https://www.bloomberg.com/news/2013-04-16/gold-fall-an-opportunity-for-central-banks-to-buy-cabraal-says.html
https://www.reuters.com/article/2013/04/16/us-japan-gold-idUSBRE93F18I20130416
https://www.pb.pl/3087813,2683,rynki-wschodzace-beda-skupowac-swiatowe-rezerwy-zlota

Agnieszka Tarkowska

źródło: Inwestycje Alternatywne Profit S.A.

Oceń ten artykuł: