Czy polska giełda zachowa się tak jak węgierska?

Giełda

Daje się zauważyć wiele podobieństw między polityką gospodarczą Fideszu Viktora Orbana, który rządzi na Węgrzech od 2010 roku i sprawującego władzę w Polsce Prawa i Sprawiedliwości (PiS). Zachowanie WIG20 wydaje się być analogiczne do zachowania węgierskiego indeksu BUX. Co to oznacza dla przyszłości warszawskiej giełdy?

Gdzie widać podobieństwa w polityce gospodarczej wspomnianych konserwatywno-socjalnych partii? Obie w kilka miesięcy po wygraniu wyborów wprowadziły podatek bankowy. Fidesz ustanowił go w 2010 roku, w wysokości 0,5 proc. od aktywów. W Polsce obowiązuje on od lutego 2016 roku, sięga 0,44 proc. sumy aktywów.

PiS zastanawia się nad „rozmontowaniem” do końca systemu otwartych funduszy emerytalnych. Tak można wnioskować na podstawie wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z początku lipca tego roku, która nastąpiła po tym, jak został on wybrany na kolejną kadencję. „Pieniądze, które zostały w OFE – mówimy o ponad 145 mld zł – dziś w gruncie rzeczy tracą na wartości. Gdyby je dobrze użyć, to mogą być podstawą nowych, ważnych przedsięwzięć, które będą budowały siłę naszej polityki gospodarczej i wspierały milion polskich gospodarstw domowych” – powiedział prezes PiS. Połowę środków z OFE (część obligacyjną) zabrał do ZUS poprzedni rząd PO-PSL w lutym 2014 roku, co przyczyniło się do wydatnego zmniejszenia deficytu budżetowego.

Wydaje się więc, że PiS w najbliższych miesiącach (kwartałach) wykona bardzo podobne ruchy w zakresie systemu emerytalnego co Fidesz pod koniec 2010 roku. Wtedy węgierska partia znacjonalizowała blisko 11 mld euro znajdujących się w prywatnej części tamtejszego systemu emerytalnego i przeniosła te pieniądze do budżetu państwa.

Podobieństwa między Polską a Węgrami widać nie tylko w decyzjach rządzących partii, ale również w reakcji giełd na objęcie przez nie władzy. Popatrzmy najpierw na węgierski indeks BUX. Zareagował on z opóźnieniem na trudne dla gospodarki decyzje partii Viktora Orbana. Od kwietnia 2011 roku do września 2011 roku stracił blisko 40 proc. Następnie BUX wszedł w okres długiej i męczącej konsolidacji, który trwał od września 2011 roku do grudnia 2014 roku, czyli ponad 3 lata.

Wykres 1. Notowania BUX – 10 lat

Notowania BUX - 10 lat
Źródło: Stooq, opracowanie autora

Nieco inaczej, ale w gruncie rzeczy bardzo podobnie, zareagował na rządy PiS indeks WIG20. Już od początku 2015 roku sondaże mówiły, że wybory parlamentarne wygra Prawo i Sprawiedliwość. Znane były publicznie plany PiS co do wprowadzenia podatku bankowego. Pojawiła się także duża niepewność, co do rozwiązań, jakie zaproponuje ta partia w zakresie pomocy „frankowiczom”.

Efekt? W okresie od początku maja 2015 roku do połowy stycznia 2016 roku WIG20 zniżkował o blisko 40 proc. – identycznie jak BUX w 2011 roku. Obecnie, jak się wydaje, warszawski indeks dwudziestu największych polskich spółek wszedł w konsolidację w zakresie 1 600-2 000 pkt.

Wykres 2. Notowania WIG20 – 10 lat

Notowania WIG20 - 10 lat
Źródło: Stooq, opracowanie autora

Jak długo potrwa ta konsolidacja? Gdyby wzorzec węgierski dla WIG20 miał zostać zachowany, to powinna się zakończyć w połowie 2019 roku. W wakacje lub na jesieni 2019 roku powinno dojść do dynamicznego wyjścia górą WIG20 z zakresu konsolidacji. Potem w ciągu półtora roku – czyli do końca 2020 roku – powinien urosnąć o nawet 80 proc., tak jak BUX w okresie od stycznia 2015 do sierpnia 2016. To wyniosłoby najważniejszy indeks WGPW w okolice 2,900 pkt., czyli przełamane zostałyby także mocne opory w okolicach 2 600 pkt. To otwierałoby drogę do dalszych wzrostów cen polskich akcji (przy sprzyjających okolicznościach).

Czy jest to możliwe, że konsolidacja WIG20 będzie tak długa, a potem nadejdą dynamiczne wzrosty? Tak. Co prawda coraz więcej analityków wskazuje, że na jesieni 2016 kapitał powinien zacząć wędrować z przewartościowanych akcyjnych rynków rozwiniętych na niedowartościowane rynki wschodzące (do których wciąż zaliczana się Polska), ale pamiętajmy, że w ostatnich latach warszawska giełda nie cieszy się powodzeniem wśród zachodnich inwestorów. Bije w nią nie tylko ryzyko związane z polityką gospodarczą partii rządzącej, ale również ryzyko geopolityczne generowane przez Rosję. Być może dopiero w połowie 2019 roku sytuacja geopolityczna się unormuje, a sondaże będą pokazywały, iż jesienne wybory wygra jakaś inna partia niż PiS? To byłby zestaw czynników, który mógłby napędzić wzrosty na WGPW.

Oceń ten artykuł: