Spółki deweloperskie i budowlane na fali

Spółki deweloperskie i budowlane na fali

[24.02.2015] Przybywa argumentów potwierdzających jak najlepsze fundamentalne perspektywy rozwoju koniunktury w dwóch niejako "siostrzanych" branżach gospodarki: budowlanej i deweloperskiej. To bardzo dobra wiadomość z punktu widzenia szeroko pojętych krajowych perspektyw gospodarczych w bliższej i dalszej perspektywie.

Już niedługo bardzo dobra passa deweloperów mieszkaniowych będzie świętować swoją drugą rocznicę. Jej efektem jest rekordowy wolumen sprzedanych (zakontraktowanych) lokali w ubiegłym roku, o jedną piątą przewyższający dotychczas najlepszy wynik roku 2007, czyli samego szczytu boomu – tłumaczy Jarosław Jędrzyński z portalu RynekPierwotny.pl. Jest rzeczą oczywistą, że taki stan rzeczy musi przełożyć się na istotny wzrost zysku netto deweloperów w kolejnych okresach, gdy rekordowa przedsprzedaż zaowocuje podobną ilością przekazań.  

Odpowiedź na pytanie o skalę wzrostu zyskowności deweloperki mieszkaniowej w roku bieżącym przynosi raport "Strategia 2015" sporządzony przez specjalistów Domu Maklerskiego mBanku. Jak wskazują analitycy, rozliczenie w wynikach bardzo dobrej przedsprzedaży z 2014 r. wpłynie na wzrost zysku netto deweloperów mieszkaniowych o około 40% w 2015 r. Jest to progres na tyle wysoki, że praktycznie bardzo rzadko osiągalny w innych branżach w tak krótkiej perspektywie czasu.

Co więcej, specjaliści mBanku oceniają, że wynik sektora znacznie wzrośnie również w 2016 r. ze względu na utrzymujące się dobre tempo sprzedaży mieszkań, stopniowy proces konsolidacji rynku oraz szeroki bank ziemi deweloperów. Dlatego też zalecają oni przeważanie spółek z obszaru deweloperki mieszkaniowej względem deweloperów komercyjnych, także z uwagi na korzystniejsze dla tych pierwszych otoczenie makroekonomiczne, konkurencyjne, poziom nasycenia rynku czy regulacje prawne.

Podobnie optymistycznie rysuje się w raporcie sytuacja spółek budowlanych, których zysk netto może w roku bieżącym pójść w górę średnio o 32 proc. Rok 2015 ma być okresem rekordowych inwestycji w energetyce i kolejach, co przełoży się na znaczący wzrost liczby kontraktów.

Wszystko więc zdaje się przemawiać za tym, że krajowa budowlanka definitywnie wyszła z zapaści, a prognozy trwałej poprawy koniunktury są o tyle wiarygodne, że wynikają z perspektywy napływu środków unijnych z nowej dyspozycji budżetowej. Firmy liczą więc na nowe wielomiliardowe kontrakty z zakresu drogownictwa, infrastruktury kolejowej i energetyki, i raczej niewiele wskazuje na to, by miały się przeliczyć.

Co na to rynek giełdowy?

Branżowy indeks WIG-budownictwo znajduje się w trendzie wzrostowym już od prawie dwóch i pół roku, w którym to czasie zdążył poprawić swoje notowania o ponad 80 proc. Z jednej strony może to wydawać się dużo, z drugiej jednak oznacza to odrobienie zaledwie około jednej dziesiątej strat z bessy w latach 2007-2012 – zauważa analityk portalu RynekPierwotny.pl.

Mimo wszystko sytuacja giełdowej budowlanki od strony analizy technicznej wydaje się na dzień dzisiejszy bardzo obiecująca. Przede wszystkim wskazuje na nasilającą się, zwłaszcza w ostatnich kilku miesiącach, tendencję akumulacji walorów spółek budowlanych. Jest to nie tylko bardzo pozytywny sygnał dla omawianej branży, ale dla całej rodzimej giełdy papierów wartościowych, a w dalszej kolejności dla perspektyw szeroko pojętej krajowej gospodarki.

Niestety zupełnie inaczej prezentuje się sytuacja indeksu WIG-deweloperzy. Jego dotychczasowa wysoka korelacja z pokrewną budowlanką od dawna pozostaje już tylko wspomnieniem.

 O ile bowiem subindeks spółek budowlanych od dwóch i pół roku powoli pnie się w górę, to WIG – deweloperzy w tym samym czasie pozostaje w uciążliwym trendzie bocznym. Od początku roku wyceny akcji giełdowych spółek budowlanych zyskały już średnio prawie 12 proc., z kolei deweloperzy dla odmiany stracili ponad 4 proc. Do tego o ile na spółkach budowlanych coraz wyraźniej widać akumulację ich walorów, to w przypadku deweloperów wręcz przeciwnie, wciąż można odnieść wrażenie trwającej dystrybucji akcji. 

Co więcej, na wykresie WIG- deweloperzy można zauważyć figurę przypominającą RGR ("głowa z ramionami"), której podażowa wymowa sugeruje kontynuację tendencji spadkowej indeksu co najmniej do poziomu historycznych dołków w okolicach 1000-1100 punktów. I nie ma tu raczej dużego znaczenia fakt, że na wartość branżowego subindeksu deweloperów największy wpływ mają duże spółki o profilu komercyjnym. Deweloperzy mieszkaniowi w ostatnich tygodniach wykazują podobne objawy słabości.

Ta niebywała jak dotąd rozbieżność w technicznym obrazie pokrewnych segmentów giełdowych stanowi prawdopodobnie jedną z ciekawszych anomalii rynkowych ostatnich lat. Trudno też ocenić co może być jej główną przyczyną oraz jakie będą jej konsekwencje.

Dlaczego bardzo zbliżone pozytywne perspektywy generowane przez analizę fundamentalną skutkują zupełnie odmiennym obrazem technicznym wskaźników koniunktury giełdowej obu branż?  Czym spowodowana jest trwająca wciąż awersja inwestorów giełdowych do akcji deweloperów mieszkaniowych, których perspektywy rozwojowe i możliwości zarabiania wydają się coraz lepsze? 

Na tego typu pytania trudno jest tymczasem znaleźć w pełni wiarygodne odpowiedzi. Prędzej czy później zapewne udzieli ich sam rynek.

Jarosław Jędrzyński – analityk rynku nieruchomości

Treści dostarcza: RynekPierwotny.pl

Oceń ten artykuł: