TFI powinny być jak drukarki 3D?

TFI powinny być jak drukarki 3D?

[18.03.2015] Wraz z drukarkami 3D nadchodzi era indywidualnej produkcji – czy to nie wskazanie przyszłości biznesowej również dla branży inwestycyjnej? Apel o przejście do "funduszy szytych na miarę" wystosował do środowiska inwestycyjnego na łamach "Investment Europe" reprezentujący Milestone Group Nathan Travell.

Co to jest drukarka 3D wie już chyba nawet dziecko. Chodzi o urządzenie, które pozwala wyprodukować – po niewygórowanej cenie – przedmiot dostosowany idealnie do potrzeb zamawiającego. Drukarki 3D prawdopodobnie zrewolucjonizują rzeczywistość firm produkcyjnych w ciągu najbliższych kilkunastu lat. Dzięki temu wynalazkowi firmy odejdą od modelu wystandaryzowanej produkcji na wielką skalę, a wytwarzanie detali na zamówienie stanie się nieporównywalnie tańsze, niż w chwili obecnej – twierdzą fascynaci drukarek 3D.

Nathan Travell, product manager na region EMEA w Milestone Group, widzi ścisły związek między rewolucją, jaka ma nadejść w przemyśle, a losami branży inwestycyjnej. Na łamach poważanego w branży "Investment Europe" wystosował apel do środowiska, w którym nawołuje do tworzenia rozwiązań inwestycyjnych "szytych na miarę" klienta. Chodzi o każdego klienta detalicznego, nie tylko o wielkie firmy dysponujące setkami milionów (albo i miliardami) USD!

– Branża inwestycyjna powoli zaczyna dyskutować o zakończeniu ery funduszy dla mas. Zdaję sobie sprawę, że coraz bardziej potrzebne są fundusze odpowiadające na potrzeby konkretnych grup inwestorów – twierdzi Travell.

Jak zauważa Travell, już teraz inwestorzy z największymi portfelami mogą liczyć na indywidualne podejście. Doradcy inwestycyjni z chęcią projektują dla nich oryginalne rozwiązania po tym, jak prowizje od sprzedaży – w takich krajach jak Australia, Wielka Brytania czy Holandia – zostały zastąpione innymi formami wynagrodzenia (głównie chodzi o wynagrodzenie za efekty). Według przedstawiciela Milestone Group, wejście MiFID II doprowadzi do upowszechnienia się takiego podejścia do bogatych klientów również w innych krajach europejskich.

Według Travella rosnące znaczenie funduszy "szytych na miarę" będzie się objawiało na różne sposoby, na przykład poprzez powstawanie większej liczby funduszy typu multi-asset, jak również przez pojawienie się platform inwestycyjnych umożliwiających komunikację na linii inwestor – doradca, w ramach których środowisko eksperckie tworzyć będzie dedykowane jednostkom rozwiązania portfelowe.

Co z kosztami inwestowania za pośrednictwem takich produktów? Według Travella, w miarę rozwoju dedykowanych rozwiązań inwestycyjnych, koszty będą coraz niższe, aczkolwiek pozostaną wyższe niż w obecnych masowych rozwiązaniach. W początkowej fazie rozwoju będą jednak znacząco wyższe, niż w popularnych obecnie ETF (exchange traded funds, czyli fundusze notowane na giełdzie) czy funduszach aktywnie zarządzanych. Dlaczego? Firmy inwestycyjne będą musiały nauczyć się je obsługiwać, a do tego będzie potrzebne swego rodzaju informatyczno-finansowe know-how. Travell nie wyklucza, że pojawi się też nowy, niespotykany dotąd, rodzaj opłat związanych z funduszami "szytymi na miarę". Opłaty te będą w pełni usprawiedliwione i nie będą przeszkadzać klientom.

Wraz z momentem, w którym rynek i firmy inwestycyjne znajdą konsensus na poziomie kosztów, dopełni się – według Travella – rewolucja w branży finansowej. Rewolucja na miarę tej, którą wywołają drukarki 3D w branży produkcyjnej.

Portal Skarbiec.Biznajwiększy, niezależny serwis o prawie, finansowaniu i gospodarce.

Oceń ten artykuł: