Półroczne statystyki budowlanki mieszkaniowej wciąż bez słabych punktów

Półroczne statystyki budowlanki mieszkaniowej wciąż bez słabych punktów

[20.07.2016] Najnowsze statystyki GUS, prezentujące wyniki budownictwa mieszkaniowego w czerwcu oraz w pierwszym półroczu bieżącego roku, po raz kolejny nie sygnalizują jakichkolwiek słabych punktów.

Co więcej, komunikują ciąg dalszy wysokiego tempa koniunktury inwestycyjnej w pierwotnym segmencie krajowej mieszkaniówki.

Tym razem nie tylko deweloperzy swoimi wynikami potwierdzili systematyczną poprawę najważniejszych, z punktu widzenia bieżącego stanu koniunktury rynkowej, statystyk poprzednich okresów, czyli budów rozpoczętych i nowych pozwoleń na budowę. Także w osiągnięciach inwestorów indywidualnych widać wyraźną determinację zwłaszcza w kwestii pozyskiwania kolejnych pozwoleń. Z półrocznych danych GUS dowiadujemy się tym samym, że mieszkaniowe inwestycje deweloperskie, pomimo ciągłego trwania na wysokiej fali, wciąż nie są w stanie wyraźnie zdominować mody na budowę domu z ogródkiem gdzieś w podmiejskiej lokalizacji.

I tak osiągnięcia inwestorów w kwestii mieszkań rozpoczętych potwierdzają wciąż w pełni rozwojowy charakter inwestycyjnej prosperity w pierwotnym segmencie krajowego rynku mieszkaniowego. Tu wynik półroczny na poziomie 86,3 tys. lokali okazał się lepszy rok do roku ogółem o 7,5 proc. Deweloperzy od stycznia do czerwca ruszyli z budową ponad 42,6 tys. mieszkań, natomiast inwestorzy indywidualni osiągnęli wynik niemal dokładnie o tysiąc jednostek gorszy. Z kolei policzony dla wszystkich form budownictwa rezultat czerwcowy na poziomie 17,6 tys., to jeden z kilku najlepszych wyników miesięcznych od początku monitorowania pierwotnego segmentu mieszkaniówki przez GUS.

Równie ciekawie prezentuje się rywalizacja pomiędzy dwiema dominującymi formami budownictwa mieszkaniowego w kwestii nowych pozwoleń na budowę. Ogółem było ich w zakończonym półroczu ponad 98 tys., co daje wynik lepszy od ubiegłorocznego o blisko 14 proc. Inwestorzy budujący na własną rękę od stycznia do czerwca uzyskali 46,6 tys. pozwoleń, czyli rok do roku o bez mała 13 proc. więcej. Pomimo tak rewelacyjnego wyniku musieli jednak uznać wyższość deweloperów, którzy na swoim koncie zapisali o niespełna 3 tys. większą liczbę nowych pozwoleń, co oznacza progres r/r o 13,4 proc.

Miesięczny, liczony ogółem wolumen nowych pozwoleń wydanych w tegorocznym czerwcu osiągnął poziom prawie 21 tys. jednostek. Oznacza to rezultat o 28 proc. lepszy zarówno r/r jak i m/m, ale co najważniejsze – rekordowy miesięczny wynik w historii pierwotnego segmentu krajowej mieszkaniówki. Co to oznacza?

Statystyki nowych pozwoleń na budowę są podstawowym parametrem oceny potencjału popytowego rynku w przyszłych okresach przez deweloperów. Można zatem przyjąć tezę, że deweloperzy w dalszym ciągu oceniają perspektywy rozwoju koniunktury pierwotnego segmentu mieszkaniówki w dłuższym terminie nie tylko jako optymalne, ale wręcz oczekują dalszej eskalacji rekordowego od kilku lat popytu na mieszkania z pierwszej ręki. Czy to aby nie nazbyt optymistyczna wizja, okaże się prawdopodobnie już w najbliższych miesiącach.

Nie mniej mocnym ogniwem bieżących danych GUS pozostaje sytuacja dotycząca mieszkań oddawanych do użytkowania. Tu w przypadku inwestorów budujących na własne potrzeby mamy od początku roku niewielki, 4-procentowy spadek w stosunku do pierwszego półrocza 2015 roku. Za to deweloperzy oddali w omawianym okresie prawie 35 tys. lokali, a więc blisko o połowę więcej licząc rok do roku. Ogółem w okresie styczeń – czerwiec br. oddano prawie 74 tys. mieszkań, czyli o ponad 15 proc. więcej aniżeli w analogicznym okresie ubiegłego roku.

Należy jednak pamiętać, że statystyki mieszkań oddawanych do użytku nie zależą od aktualnej sytuacji rynkowej, ale są pokłosiem tej sprzed 2-2,5 roku, a więc okresu odpowiadającego cyklowi inwestycyjnemu w budownictwie mieszkaniowym. Dlatego też obecne świetne dane dotyczące mieszkań ukończonych a budowanych z przeznaczeniem na sprzedaż, są efektem wzrostu inwestycji deweloperskich w pierwszej połowie 2014 roku, kiedy to zostały w pełni potwierdzone silne sygnały koniunkturalnego ożywienia.  

Po lekturze najnowszej informacji GUS, komunikującej statystyki aktywności inwestycyjnej pierwotnego rynku mieszkaniowego w minionym miesiącu i pierwszym półroczu br., ponownie nasuwa się pytanie o perspektywy kontynuacji tak optymistycznej tendencji w kolejnych okresach. Opublikowane niedawno wyniki sprzedażowe za II kwartał deweloperów mieszkaniowych notowanych na giełdzie wskazują raczej na stabilizację na wysokim pułapie popytu na nowe mieszkania, jednak bez wyraźnych przesłanek jego dalszej, dynamicznej zwyżki. Tymczasem dane dotyczące chociażby nowych pozwoleń na budowę wskazują na oczekiwanie przez przedsiębiorców budujących mieszkania na sprzedaż, dalszego znaczącego statystycznie wzrostu popytu na nowe lokale w kolejnych okresach.

Wygląda więc na to, że pomimo całego szeregu czynników ryzyka, zagrażających dalszej eskalacji koniunktury sprzedażowej na pierwotnym rynku mieszkaniowym, deweloperzy nie zamierzają spuszczać z tonu w kwestii przyjętej polityki inwestycyjnej. Najwyraźniej za jej główną zasadę przyjęli popularną przede wszystkim wśród giełdowych inwestorów tezę, że z rynkiem się nie dyskutuje. Skoro wciąż dominuje popyt, którego parametry jak na razie nie wykazują wiarygodnych symptomów słabnięcia, to trudno przedsiębiorcom decydować o ograniczaniu skali inwestycji w obawie przed koniunkturalnym przesileniem, o którym od dawna się mówi, a którego jak nie było tak nie ma.

Dlatego wolumen uruchamianych budów lokali mieszkalnych jeszcze przez dłuższy czas ma szanse szybować na ponadprzeciętnych pułapach. Przynajmniej do chwili wyraźnego spadku dynamiki sprzedaży mieszkań z pierwszej ręki.

Jarosław Jędrzyński

Treści dostarcza: RynekPierwotny.pl


Oceń ten artykuł: