Analitycy sztuki jasno patrzą w przyszłość


Analitycy sztuki jasno patrzą w przyszłość

[28.02.2012] W ubiegłym roku obroty na polskich aukcjach w dziedzinie sztuki współczesnej wzrosły o 30%. To natomiast pozwala sądzić, że rok 2012 przyniesie jeszcze lepszy wynik.

Za nami kolejne 365 dni spędzone na obcowaniu ze sztuką. Odwiedzanie wernisaży, obserwowanie i uczestniczenie w aukcjach, przyglądanie się najnowszym tendencjom rynkowym. To wszystko oraz wiele innych aspektów, buduje dziś nasz pogląd na polski rynek sztuki i skłania do jego głębszej analizy.

Analitycy sztuki jasno patrzą w przyszłość. W ubiegłym roku obroty na polskich aukcjach w dziedzinie sztuki współczesnej wzrosły o 30%. To natomiast pozwala sądzić, że rok 2012 przyniesie jeszcze lepszy wynik. Oczywiście, w porównaniu do obrotów na światowym rynku sztuki, rezultaty, jakie niesie ze sobą nasz handel aukcyjny, są znacznie mniej zadowalające, bowiem oscylują w granicach 40-60 mln.

Mimo to, aktywne działania uczestników rynku nie ustają, a liczba licytacji, a co za tym idzie, również przeprowadzonych transakcji, stale rośnie. Rok 2011 przyniósł ze sobą zdecydowany przełom pod względem ilości aukcji w Polsce, które przekroczyły próg magicznej setki. Polacy częściej i chętniej kupują dzieła sztuki, a ilość tego typu transakcji przekroczyła ponad 3 tysiące. Ostateczny rekord jednak padł pod koniec ubiegłego roku, eksperci szacują, że ilość sprzedanych obiektów aukcyjnych sięgnęła nawet 4 i pół tysiąca.

Sztuka współczesna w cenie

Jest to zarówno ogólnoświatowa, jak i polska tendencja. Nasz rodzimy rynek klasyfikuje powstanie sztuki współczesnej po roku 1945. Trzymając się tego podziału, taki rodzaj twórczości stanowi na dzisiaj około 70 procent handlu aukcyjnego. Co więcej, polska sztuka współczesna to także synonim sukcesu wystawienniczego oraz aukcyjnego, zarówno w Polsce, jak i poza granicami naszego kraju. Chętnie kupowane są prace z okresu nowoczesności uważane za "klasyki abstrakcji i sztuki nowoczesnej z lat 1945-1970".

Ponadto, warto zaznaczyć, że prace takich artystów jak Fangor, Opałka, Nowosielski czy Sasnal są licytowane za olbrzymie sumy, sięgające nawet kilkuset tysięcy dolarów! To wszystko sprawia, że odłam sztuki dawnej, nie jest już tak bardzo na topie, jak był jeszcze dekadę temu. Mimo to, dawne malarstwo figuratywne czy klasyka awangardy z I połowy XX wieku, wciąż radzą sobie naprawdę nieźle i znajdują amatorów. Oprócz tego kolekcjonerzy chętnie kupują modernistyczną sztukę paryską. Rekordem 2011 roku z zakresu sztuki dawnej była licytacja obrazu Wyspiańskiego "Portret Lizy Pareńskiej". Cena dzieła sięgnęła aż 1.150.000 złotych.

Dzieła wybitne pilnie poszukiwane

Analizując poszczególne przykłady domów aukcyjnych, można zaobserwować także inne tendencje. Jedna z warszawskich placówek, w swoim firmowych raporcie oszacowała, że w roku 2011 jej sprzedaż aukcyjna wyniosła ok. 10 milionów złotych. Zsumowany wynik obejmuje 13 licytacji internetowych oraz 4 stacjonarne. I chociaż obserwujemy spory wzrost w porównaniu z rokiem 2010, jest to wciąż dochód o 10 milionów mniejszy, niż odnotowany w roku 2008. Równie godny uwagi pozostaje fakt, że łączna ilość obiektów, jakie były wystawiane przez ostatnie lata, nie zmienia się i wciąż wynosi ok. 1100. Silnie jednak zmalała liczba prac uznawanych za najcenniejsze.

W roku 2008, dzieł sprzedanych powyżej 100 tysięcy złotych było aż 39. W roku ubiegłym odnotowano ich jedynie 12. Większa część oferty wyżej opisywanego domu aukcyjnego, to przedmioty z dziedziny sztuki dawnej. Jest to zatem istotny sygnał, iż nieodwołalnie zbliża się moment, w którym to zasób prac najwybitniejszych po prostu się wyczerpie. Tego typu dzieła trafiając bowiem do kolekcji prywatnych, bądź ekspozycji muzeów, nie powrócą już więcej na rynek.

Popyt na młodych

Poprzez niestabilną sytuację ekonomiczną w kraju w minionym roku, popyt na sztukę znacznie się zróżnicował. Na najdroższe i najbardziej wybitne dzieła wciąż byli chętni, którzy traktowali podobne transakcje jako bezpieczną lokatę finansową. Mimo to jednak, drugą, znacznie liczniejszą grupą okazały się być osoby, które w zdecydowany sposób postawiły na twórczość studentów oraz absolwentów szkół artystycznych.

Warto zaznaczyć, że Polska sztuka współczesna obejmuje obecnie jeden z najważniejszych i najsilniej formujących się segmentów rynku – Młodą Sztukę. Transakcje dotyczące obrazów olejnych, akwarel, gwaszy, rysunków a nawet fotografii czy wideo w cenie od kilkuset do kilku tysięcy złotych na przestrzeni roku 2011, spotkały się z ogromnym zainteresowaniem. Analizując ten trend pod kątem zarówno rynkowym jak i inwestycyjnym, Młoda Sztuka jest segmentem dość specyficznym. Przyszłość karier początkujących artystów, wciąż jest dość niejasna, co powoduje, że ceny początkowe jakie ustanawia się na aukcji, są wyjątkowo niskie. Idąc jednak dalej, potencjał wzrostu cenowego, jaki w nich drzemie bywa zaskakujący. Niewykluczone są bowiem nawet kilkusetkrotne zwyżki.

Proces ten trwa już od dobrych czterech lat, a przez ten czas wartość rynkowa segmentu Młodej Sztuki wzrosła w Polsce sześciokrotnie. Miniony rok okazał się kolejnym przełomem, bowiem w ciągu jego pierwszego półrocza, ilość ogółu przeprowadzonych transakcji przekroczyła 40 procent w skali rynku. To dobry znak dla poszukiwaczy niewygórowanych cenowo dzieł i przede wszystkim, zielone światło dla młodego artystycznego pokolenia.

Art-banking wychodzi z cienia

Moda na inwestowanie w sztukę prężnie się rozwija, a rok 2011 to czas, który upłynął nam pod znakiem art-bankingu. Okazuje się, że w Polsce nastąpiła znaczna zmiana postrzegania inwestycji w dzieła sztuki, co jest obecnie jednym z najistotniejszych aspektów, które warunkują dalszy rozwój rynku artystycznego w naszym kraju. Sztuka to inny rodzaj aktywów, wciąż postrzegany jako jeden z ekskluzywnych, podobnie jak np. nieruchomości czy surowce. Poddawany jest on zatem ciągłym analizom i zostaje chętnie porównywany, pod kątem parametrów inwestycyjnych, z indeksami giełdowymi. Jako że w podobnym zestawieniu okazuje się być opłacalny, inwestorzy coraz chętniej zwracają się w jego kierunku.

Turbulencje, jakie wstrząsnęły rynkami finansowymi spowodowały, że osoby pragnące ulokować gdzieś bezpiecznie swoje pieniądze, zrezygnowały ze standardowych rozwiązań takich jak akcje czy rynek walutowy. Rok 2011 wzbudził znaczne zainteresowanie inwestycjami alternatywnymi, gdzie inwestor ma okazję korzystać z całego wachlarza profesjonalnych narzędzi dotyczących art-bankingu. W Polsce wciąż około 95% wartości całkowitego obrotu wynosi malarstwo. Zatem nic dziwnego, że Polska w końcu doczekała się
wejścia pierwszego domu aukcyjnego na warszawski rynek giełdowy.

Co ciekawe, również polskie banki uruchamiają usługi związane z art-bankingiem. Pierwszy naprzeciw temu wyzwaniu wyszedł Noble Bank, kolejno dołączył do niego BZWBK. Certyfi katy FIZ Abbey Art Found już niedługo zaproponuje swoim klientom również BOŚ Bank. Banki takie jak PKO BP czy Raiffeisen Bank Polska S.A. są w trakcie przygotowywania indywidualnej oferty.

Polski rynek sztuki – jasne prognozy

Polski rynek bezsprzecznie ewoluuje. Według ekspertów, trend ten będzie tylko umacniać się w 2012 roku. Wszystko wskazuje na to, że na fali rekordowego 2011, rok 2012 będzie kolejnym okresem, jaki przyczyni się do popularyzacji wiedzy o inwestowaniu w sztukę. Na rynku pojawi się również wiele kolejnych wartościowych prac, które choć dokładnie nieoszacowane, będą stanowiły podstawę dla zysku na przestrzeni najbliższych pięciu, dziesięciu lat.

Rozwojowi rynku sztuki w Polsce będzie sprzyjał również Internet. Wirtualna rewolucja rynku sztuki będzie postępować z miesiąca na miesiąc, zaś w ciągu kolejnych pięciu lat, nawet połowa transakcji może odbywać się wyłącznie przy pomocy tego medium. Zatem zarówno wszystkim doświadczonym, jak i początkującym miłośnikom sztuki radzimy mieć oczy szeroko otwarte, nastawiać się na nowości i życzymy im owocnego, pięknego roku 2012, przepełnionego nieskończonymi estetycznymi wrażeniami.

źródło: Rynek-Sztuki.pl

Oceń ten artykuł: