Książka jak wino

Książka jak wino

[21.07.2016] Czy kochasz książki, czy lubisz smaczną kuchnię, czy wino, czerwone wino jest dla Ciebie towarzyszem uniesień kulinarnych?

Czerwone wino – niby prosta rzecz, a jednak schody nie do przejścia dla wielu. Na szczęście większość wchodzi, w każdym razie stara się, próbuje… mało komu udaje się wejść na sam szczyt, ale trzeba krok po kroku, nie wolno się poddawać. A dlaczego nie wolno się poddawać? Bo każdy ma prawo do najlepszych smaków i aromatów. Bo każdy musi mieć wybór: – jedni będą tylko czytać przez całe życie darmowy program telewizyjny w dyskoncie, co bardziej wtajemniczeni płytkie romanse Harlequina, – innym będzie dane doświadczyć Manna, Joyce’a, Prousta.

Tak, tak… z dobrym winem jest nie tylko jak z dobrą książką. To wręcz jak ze sztuką czytania, czytania ze świadomością!

Bo jak wielu z nas często sięgając po kieliszek czerwonego wina chce doświadczyć uniesienia nie tylko wynikającego z działania alkoholu, ale też z tego co widzimy w kieliszku? Jak często skupiamy się na tym co widzimy, czy barwa naszego wina sprawia nam przyjemność, czy jego budowa pięknie lepi się do kieliszka i spływa niczym tiulowa koszulka naszej ukochanej? Ile poświęcamy czasu na to, by nasz nos odkrywał krok po kroku, nuta po nucie, kolejne zapachy… a te ów, czy są nam miłe, czy drażnią, a może napawają nas rozkoszą?  Przecież lubimy perfumy, lubimy wąchać, lubimy gdy obiad w domu pięknie pachnie! I smak, smak na końcu, a może w sumie jeszcze na początku samym? Bo czyż smak wina dopiero na tym etapie się nie zaczyna tak naprawdę ?

Że smakuje tak jak wiśnie z babcinej spiżarni, czy prawie jak nalewka przyjaciela z Mazur, a może to wino przypomina Tobie rozkoszne wakacje we Włoszech, z tą czarnowłosą, roześmianą, z którą teraz dzielisz na zawsze życie?

Cóż z tego, że tak smakuje… Twoje usta rozchylają się, by przyjąć kęs mięsiwa, pieczeni wołowej podlanej cudnie słodkawym sosem, kawałkiem słodkawego steka, soczystym królikiem.

I gdy połączysz te dwa smaki, mięsa i wina, gdy język pomaluje Twoje podniebienie winem i mięsem, gdy stworzysz z tego jedną pieśń i powoli, powoli będziesz się w te nuty wsłuchiwał, gdy będziesz cieszył duszę tymi słowami o smaku, aromatach, o długości opowieści najlepszych, smakowitych treści, dopiero poczujesz siłę i wielkość sztuki łączenia wina z potrawą.

To tak jak z dobrą książką.  Nie tylko sama umiejętność czytania powoduje, że umiesz czytać. Jeśli nie umiesz cieszyć się słowem pisanym, jeśli siadając do książki nie odczuwasz podekscytowania, jeśli nie masz pod ręką kawy, wina, jabłka, czasu, fotela… jeśli nie czytasz między wierszami, jeśli rozumiesz co autor miał na myśli, nie wyrażając tego dosadnie i czarno na białym… nigdy nie zrozumiesz win z  Bordeaux. Tych wszystkich Margaux, Medoców, Pomerolów i Montagne Saint Emilionów. Będziesz skazany na dożywotni brak uniesień, a Twoim współwięźniem będzie regulamin celi pod postacią darmowego dodatku TV z pobliskiego sklepu sieciowego i czarna kawa zaklęta w niezniszczalną Kadarkę z różą… Amen.

Czytajcie dobre książki i pijcie wina z Bordeauax!

Treści dostarcza: VOYAGER WineClub


Oceń ten artykuł: