Ustawa o przeciwdziałaniu uciążliwości zapachowej zrodzi wiele konfliktów

Ustawa o przeciwdziałaniu uciążliwości zapachowej zrodzi wiele konfliktów

[24.05.2011] Duże fermy, stacje paliw, smażalnie, liczne bary, kebaby i restauracje – to tylko część firm, które emitują nieprzyjemne zapachy. Wielu sąsiadujących z nimi mieszkańców może tylko marzyć o otwarciu okien. Już niedługo ta sytuacja powinna się zmienić. Prawie każda działalność gospodarcza wiąże się z pewnym wpływem na środowisko: odprowadzaniem ścieków, wytwarzaniem odpadów czy chociażby emisją uciążliwych zapachów.

Przy ściekach i śmieciach sprawa jest dosyć prosta, ponieważ na podstawie obiektywnych kryteriów, zamieszczonych w powszechnie obowiązujących przepisach, można określić, kiedy dane oddziaływanie (jego intensywność) jest już niekorzystne dla środowiska. Nieco inaczej sprawa wygląda w przypadku nieprzyjemnych zapachów. Ich emisję jesteśmy w stanie stwierdzić organoleptycznie, jednak znacznie trudniej określić ich szkodliwość dla środowiska.

prawnik-radzi/zdjecie1_24_05_2011.jpg” width=”307″ height=”125″>

Brak przepisów regulujących zapachy

Problem uciążliwości zapachowej nie był dotąd uregulowany w żadnym akcie prawnym. Dopiero w 2007 roku Ministerstwo Środowiska rozpoczęło prace nad projektem stosownej ustawy. Przyznano w nim szerokie kompetencje radzie gminy i wójtowi, którzy dostali możliwość zamknięcia bez odszkodowania lub wstrzymania działalności zakładu powodującego uciążliwość zapachową. W dodatku decyzję o zamknięciu firmy pozostawiono całkowicie do uznania organu decyzyjnego.

Projekt spotkał się z głośną krytyką przede wszystkim przedsiębiorców oraz znawców prawa. W 2008 roku pojawiły się nowe założenia do projektu ustawy o przeciwdziałaniu uciążliwości zapachowej. Postanowiono zrezygnować z rygorystycznych sposobów walki z uciążliwymi zapachami, a w zamian za to wprowadzić kary finansowe. Mają one wymóc na przedsiębiorcach ograniczenie emisji uciążliwych zapachów. Chodzi przede wszystkim o wprowadzenie obowiązku uszczelniania pomieszczeń i kontenerów, budowania szczelnych linii produkcyjnych, podwyższania kominów itp.

Walka ze smrodem

Z najnowszych założeń do projektu ustawy wynika, że postępowanie w sprawie zmniejszenia ilości emitowanych uciążliwych zapachów będzie można przeprowadzać:

  • z urzędu,
  • na wniosek sołtysa,
  • na wniosek co najmniej 10 proc. mieszkańców sołectwa.

Przeprowadzi je wójt, burmistrz lub prezydent miasta. Z kolei postępowanie w sprawie uciążliwości zapachowej w innym zakresie będzie prowadzone przez starostę, marszałka lub regionalnego dyrektora ochrony środowiska, czyli organ zezwalający na wprowadzanie substancji lub energii do środowiska.

Zanim jednak zostanie wykonana ocena zapachowa powietrza, konieczność jej przeprowadzenia stwierdzi w czasie wizji lokalnej grupa pomiarowa złożona z zainteresowanych stron i ekspertów. Jeżeli podejmą oni decyzję o dalszych pomiarach, nastąpi ocena jakości zapachowej z wykorzystaniem metody sensorycznej (za pomocą zmysłu węchu) zgodnie z wytycznymi zawartymi w normie PN-EN 13725:2007 Jakość powietrza – Oznaczanie stężenia zapachowego metodą olfaktometrii dynamicznej.

Jak zmierzyć, czy zapach jest uciążliwy

Pomiaru dokonywać mają wojewódzkie inspektoraty ochrony środowiska prowadzące pomiary z wykorzystaniem odpowiednich narzędzi, tzw. olfaktometrów.

Główna metoda badania uciążliwości zapachowej  będzie oparta na olfaktometrii dynamicznej z wykorzystaniem ludzkiego nosa jako sensora służącego do pomiaru. Natomiast w przypadku dużych zakładów wykorzystywana będzie chromatografia gazowa – wyjaśnia Roman Głaz, naczelnik Wydziału ds. Ochrony Atmosfery w Ministerstwie Środowiska.

Nasz rozmówca zapewnia, że wymienione metody wyeliminują czynnik subiektywności z przeprowadzanych pomiarów i pomogą obiektywnie stwierdzić, czy dana firma emituje uciążliwe zapachy.

Nie założysz filtrów – dostaniesz wysoką karę

W przypadku stwierdzenia, że zapachy emitowane przez firmę są uciążliwe, zostanie wydawana decyzja z zaproponowanymi działaniami ograniczającymi owe zapachy. Chodzi m.in. o hermetyzację pomieszczeń produkcyjnych czy też stosowanie urządzeń eliminujących odory (filtry, płuczki, katalizatory, techniki plazmowe, sorbenty).

Na przedsiębiorcę, który nie dostosuje się do wydanej decyzji, będą nakładane wysokie kary administracyjne. Za każdy dzień zwłoki kara ma wynosić:

  • 50 zł w przypadku podmiotu, którego powszechne albo zwykłe korzystanie ze środowiska powoduje uciążliwość zapachową,
  • w przypadku małych i mikrofirm – 500 zł,
  • pozostałe podmioty – 1000 zł.

Jak uniknąć kary za smrodzenie? Odpowiada Marcin Mykowski, radca prawny, Chałas i Wspólnicy Kancelaria Prawna:

Zestaw sankcji ma być szeroki. Nakładanie finansowych kar administracyjnych ma być najbardziej drastycznym środkiem przymuszającym. Poszczególne sankcje winny mieć kryteria, a ich zastosowanie należy pisemnie uzasadnić w decyzji. W szczególności dotyczy to kar pieniężnych. Dowolność sięgania po kary można wychwycić i zarzucić organowi w toku postępowania odwoławczego oraz w sądzie.

Decyzja nie jest od razu ostateczna. Kontrolowanemu przysługuje odwołanie, które nie wymaga uzasadnienia. Wystarczające jest wyrażenie niezadowolenia z rozstrzygnięcia. Co więcej – wysłanie odwołania do niewłaściwego organu nie powoduje odrzucenia odwołania. Jeśli organ odwoławczy znowu orzeknie nie po naszej myśli, można złożyć skargę do wojewódzkiego sądu administracyjnego, a następnie skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Nowa ustawa zrodzi wiele konfliktów

Ograniczenie uciążliwych zapachów zwiększy komfort życia osób sąsiadujących z przedsiębiorstwami je emitującymi – w tym sensie należy pozytywnie ocenić przygotowane założenia. Z drugiej jednak strony, spowoduje to zwiększenie kosztów prowadzenia działalności gospodarczej dla przedsiębiorców oraz narażenie ich na wysokie kary finansowe.

O ile w przypadku innych oddziaływań na środowisko kara jest uzależniona od stopnia uciążliwości, o tyle w przypadku zapachów, jeżeli ustawa nie wprowadzi obiektywnych metod pomiaru i ustalenia uciążliwości zapachowej, będzie pewien problem w wymierzaniu odpowiednich kar.

Eksperci już wskazują, że nowe założenia zawierają chociażby zbyt szeroką definicję uciążliwości zapachowej czy też zbyt dużą władzę pozostawiają urzędnikom do badania uciążliwości i nakładania kar na przedsiębiorców. W przyszłości może to skutkować licznymi nadużyciami z ich strony.

Ujęcie wrażeń zapachowych w formę jak najbardziej obiektywną jest zadaniem społecznie pożądanym, ale jednocześnie bardzo złożonym. Bardzo rzadko Firmy emitują nieprzyjemne zapachy przez całą dobę. Wielokrotnie uciążliwe zapachy czuć tylko przy złej pogodzie i podczas przeprowadzania okresowej dezynfekcji.

Komentuje redaktor Bankier.pl, Krzysztof Kolany:

Nasze wspaniałe państwo przy pomocy swych dzielnych urzędników znów chce nas przed czymś ochronić. Tym razem przed smrodem. Smród będzie zakazany. Dziś zaczynamy od przedsiębiorców: 500 złotych dziennie za nieładnie pachnącego kebaba. Przepisy poradzą sobie też ze zbyt intensywnym grillowaniem: 50 złotych kary za smażenie kiełbaski wywołujące u sąsiada "uciążliwość zapachową".

To dopiero początek. Bo czemu nie wprowadzić 20 złotych kary za śmierdzący podkoszulek? Albo 10 zł za brak porannej toalety? Wszakże to przecież dla "naszego dobra". A przy okazji ilu urzędników znajdzie zatrudnienie, co doprowadzi do spadku bezrobocia. Ruszy też gospodarka, napędzana rządowymi zamówieniami na olfaktometry wytwarzane przez firmę kolegi ministra.

Barbara Sielicka

źródło: Bankier.pl

Oceń ten artykuł: