Znikające tanie kredyty


Znikające tanie kredyty

[25.02.2009] Banki muszą ratować własne finanse i będą żądać wyższych marż od kredytów dla firm. Za chwilę możemy zobaczyć falę wypowiadania umów kredytowych – alarmuje szef polskiego oddziału Ernst & Young – donosi "Gazeta Wyborcza".

Banki udzieliły gigantycznej liczby kredytów, które teraz, w kryzysie, stają się dla nich ciężarem. Żeby przyciągnąć klientów, obniżały swoje marże do minimum. Kiedy pieniądz był tani, wszystko było w porządku. Ale teraz muszą do takich kredytów dopłacać.

Walcząc o jak największy udział w rynku, oferowały atrakcyjne warunki kredytowania dla firm, w porównaniu z np. PKO BP. W 2007 r. bankowcy wręcz chodzili po firmach i namawiali je na kredyty. Szczególnie w przypadku największych, kilkusetmilionowych pożyczek byli gotowi zjechać ze swoją marżą poniżej jednego punktu procentowego.

"Marże banków na tych umowach były cieniutkie jak wafelek. Teraz, w zmienionych warunkach koszt pozyskania środków okazuje się większy niż dochód z udzielanych kredytów i banki zaczynają na tym tracić! I desperacko próbują renegocjować warunki tych kredytów, wykorzystując każdą możliwą opcję" – mówi "Gazecie Wyborczej" Duleep Aluwihare, partner zarządzający w Ernst & Young Polska. Tym bardziej że zagraniczne centrale żądają od działających w Polsce banków natychmiastowej poprawy wyników.

Szczególnie zagrożone są małe i średnie firmy, które nie mają dużego zabezpieczenia w swoim prywatnym kapitale. – Co gorsza, nie mogą się teraz zwrócić o refinansowanie kredytu do innego banku, bo dziś banki działają w podobny sposób: chcą wycisnąć z przedsiębiorców lepsze warunki kredytów.

Z badań Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan wynika, że już 15 proc.  przedsiębiorstw ma problem z kredytem obrotowym. W przypadku co drugiego z nich banki zmieniły warunki kredytowania na gorsze. Bankowcy oficjalnie zapewniają, że nie ma mowy o wypowiadaniu wiarygodnym przedsiębiorcom kredytów w trakcie trwania umów.

Zadłużenie firm w bankach to dziś ponad 230 mld zł. Jeśli tylko od połowy z tych pożyczek banki zażyczą sobie marży wyższej o 1 pkt. proc., to przedsiębiorstwa będą musiały w sumie dopłacić do kredytów aż miliard złotych!

Banki próbują się ratować, zwiększając widełki walutowe i podwyższając marże od nowych kredytów – nowi klienci muszą się godzić na marżę sięgającą średnio 4 – 5 pkt. proc. powyżej rynkowej ceny pieniądza (czyli wskaźników LIBOR lub WIBOR). Ale to nie wystarcza.

Więcej w "Gazecie Wyborczej".

źródło: "Gazeta Wyborcza"

>> POWRÓT
do archiwum wiadomości Portalu Skarbiec.Biz

Oceń ten artykuł: