Widmo inflacji coraz wyraźniejsze

Inflacja w USA już dała o sobie znać, a przyjęty pakiet stymulacyjny Joe Bidena napędzi jej dalszy wzrost. Również w naszym kraju obserwujemy niepokojące zapowiedzi wyższej inflacji.

W minionym tygodniu amerykański Kongres przegłosował ustawę dotyczącą, opiewającego na oszałamiającą kwotę 1,9 bln dolarów, pakietu stymulacyjnego Joe Bidena. To szósty tego typu pakiet od początku pandemii. Podczas, gdy Demokraci święcą triumfy, przeciwnicy pakietu (Republikanie, którzy zresztą jeszcze rok temu nie mieli problemu z wcześniejszymi pakietami) zadają pytanie – kto za to wszystko zapłaci?

I choć jest ono słuszne, jest także retoryczne. Rząd weźmie te 1,9 bln dolarów dokładnie z tego samego miejsca, skąd wziął 3,1 bln dolarów wydane na wcześniejsze pakiety stymulacyjne – pożyczy je. Ponieważ jednak na rynku nie ma wystarczającego popytu, aby skupić te wszystkie obligacje skarbowe, które będzie musiał wyemitować rząd, do akcji znów wkroczy bank centralny.

FED skupi dług za świeżo wykreowane pieniądze, wykreuje sztuczny popyt na obligacje i utrzyma niskie stopy procentowe, zaś pieniądze, które dzięki temu trafią do gospodarki, spowodują wzrost inflacji. Ta w lutym dała już o sobie znać, wzrastając o 0,4 proc. miesiąc do miesiąca i 1,7 proc. rok do roku. To największy wzrost od początku pandemii.

Inflacja w Polsce i ujemnie oprocentowane lokaty

W Polsce również obserwujemy niepokojące zapowiedzi wyższej inflacji, przy jednoczesnej deklaracji ze strony NBP, że bank centralny z inflacją walczyć nie zamierza. Najnowszy raport NBP przewiduje wzrost cen, nawet powyżej celu inflacyjnego, jednak jednocześnie bank komunikuje, że do końca kadencji stopy procentowe raczej nie zostaną podwyższone, a wręcz mogą zostać obniżone.

Zbiega się to z informacjami, jakoby pierwszy polski bank planował wprowadzić ujemnie oprocentowane lokaty dla klientów indywidualnych (wcześniej takie lokaty funkcjonowały już w kontekście firm). Oznaczałoby to, że za trzymanie pieniędzy na lokacie nie będziemy już otrzymywali pieniędzy, a wręcz przeciwnie – będziemy płacić.

Niekorzystna sytuacja na rynku lokat, która jest bezpośrednim efektem działania banku centralnego, zaowocowała tym, że Polacy od początku pandemii wypłacili prawie jedną trzecią swoich pieniędzy z banków. To 93 mld złotych. Tak znaczącego odpływu pieniędzy z banków nie obserwowaliśmy od 1996 roku, kiedy to dane te zaczęły być gromadzone.

Wzmożone zakupy złota

Cena złota w dalszym ciągu znajduje się na najniższych poziomach od początku roku, choć po tym, gdy 8 marca dotknęła poziomu 1 680 USD, zaobserwować można było lekkie odbicie lub przynajmniej wyhamowanie spadków.

Niższa cena kruszcu przyczyniła się do wyraźnie wzmożonych zakupów. Choć Goldman Sachs obniżył swoje prognozy dla złota z 2 300 na 2 000 USD za uncję na koniec 2021 roku, czynniki fundamentalne przemawiają zdecydowanie na korzyść dalszych wzrostów. To potwierdza tylko znaczenie królewskiego kruszcu jako długoterminowego aktywa strategicznego, szczególnie pomocnego w walce z inflacją.

Źródło: Michał Tekliński, dyrektor ds. rynków międzynarodowych w Grupie Goldenmark

Oceń ten artykuł: