Małe firmy ruszają na podbój Internetu

Małe firmy ruszają na podbój Internetu

Epidemia koronawirusa zmieniła powszechnie obowiązujące na rynku zasady gry wymuszając na wielu przedsiębiorcach przeniesienie działalności do sieci. Ponad połowa firm nie była na to w ogóle przygotowana. Większość z nich chce to jednak nadrobić. Najszybciej do nowej rzeczywistości przystosowali się mali przedsiębiorcy. W najbliższym czasie aktywniejsze działania online planuje 62,5% z nich. Tak wynika ze zrealizowanego na zlecenie Krajowego Rejestru Długów 1. edycji badania „KoronaBilansu MŚP”.

Spośród ankietowanych przedsiębiorców tylko 5% może w pełni prowadzić swoją działalność za pośrednictwem Internetu. Jednak, jeśli wziąć pod uwagę również te firmy, które mogą robić to częściowo, to odsetek wyniesie już 46%. Najlepiej pod tym względem przygotowani są mikroprzedsiębiorcy (ponad 48%). Najwięcej do zrobienia mają z kolei średnie firmy, z których tylko co trzecia (35,6%) może obecnie przynajmniej w pewnym stopniu funkcjonować w internetowej rzeczywistości.

Do sprzedaży online najlepiej przygotowane były przedsiębiorstwa usługowe (54,1%) i handlowe (52,1%). Nowa rzeczywistość szczególnie bolesna okazała się z kolei dla branży produkcyjnej, w której tylko co czwarta firma była w stanie chociaż część swojej działalności prowadzić za pośrednictwem Internetu. Podobny odsetek (70,7%) zadeklarowali przedstawiciele sektora budowlanego. Wynika to jednak ze specyfiki wspomnianych branż.

W pogoni za klientem

Życie codzienne, zwłaszcza w początkowym okresie po pojawieniu się pierwszych przypadków osób zarażonych wirusem COVID-19, przeniosło się do sieci. Jak wynika z przeprowadzonego w marcu przez serwis domodi.pl badania, 58% konsumentów deklaruje, że w obecnym czasie aktywnie kupuje produkty online.

Konieczność obecności w sieci widzą również przedsiębiorcy. W przeprowadzonym dla Krajowego Rejestru Długów badaniu, ponad połowa z nich (50,6%) zadeklarowała, że już przestawiła się na nowy system działania lub zrobi to w najbliższym czasie.

– Nowa rzeczywistość stanowi wyzwanie dla wszystkich przedsiębiorców, którzy zdali sobie sprawę z tego, że ze względu na wprowadzone wcześniej ograniczenia oraz obawy konsumentów związane z wirusem, najbliższe miesiące wymagać będą od nich kreatywności. 79% firm spodziewa się, że w ciągu najbliższych 3 miesięcy ich przychody zmaleją. Dla wielu z nich przeniesienie działalności do sieci może okazać się koniecznością. Korzyści związane obecnością w przestrzeni wirtualnej zauważyli również przedstawiciele branż, które kojarzą się bardziej z pracą w terenie – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów BIG S.A.

Jak wynika z raportu Krajowego Rejestru Długów prawie 42% firm budowlanych planuje w najbliższym czasie rozbudowę kanałów sprzedażowych w sieci. Rozwój działalności online na pewno będzie też również istotny dla branży produkcyjnej, w której takie plany przejawia 40% przedsiębiorstw.

Trzeba się przystosować

Większe firmy z branży produkcyjnej stawiają na rozwój kanałów sprzedażowych online. Pomimo epidemii, w sieci kwitnie, np. sprzedaż samochodów. Duże koncerny motoryzacyjne, jak Toyota lub firmy pośredniczące w sprzedaży, jak Autopunkt i Japan Motors przestawiły się na komunikację z klientem za pośrednictwem Internetu. Zainteresowani kupnem klienci wszystkie formalności mogą załatwić zdalnie a odpowiednio przygotowany i zdezynfekowany pojazd przyjedzie pod ich dom.

Trochę inaczej sytuacja wygląda w przedsiębiorstwach, które zajmowały się wypożyczaniem aut. Te musiały zmienić nieco swój profil działalności. Przykładem jest firma Traficar, która przestawiła się na dowożenie zakupów do domów. Zamówienia można składać za pośrednictwem Internetu lub telefonicznie.

Przeniesienie działalności do Internetu nie oznacza jedynie rozszerzenia zakresu świadczonych usług. Nie wszystkie branże mają taką możliwość. W sytuacji zamknięcia restauracji, sklepów i zakładów fryzjerskich i kosmetycznych wielu mniejszych przedsiębiorców musiało tymczasowo zmienić model funkcjonowania firmy.

Media takie, jak „Forbes” opisywały w ostatnim czasie historię m.in. krakowskiego lokalu „Handelek”, który zaraz po wprowadzeniu ograniczeń uruchomił dostawy świeżego chleba i past pod drzwi klientów. Zamówienia zbierają na Facebooku. Podobny pomysł miała, opisana przez portal „Spider’s Web”, wrocławska kawiarnia „Cafe Targowa”, która również z dnia na dzień przestawiła się na sprzedaż z dowozem własnoręcznie mielonej kawy. Takich historii są dziesiątki.

– Na pewno wybuch epidemii przyspieszył w wielu przedsiębiorstwach proces przenoszenia działalności do sieci. Nie wszyscy mogą sobie jednak na to pozwolić. Część zawodów, jak na przykład fryzjerzy lub kosmetyczki opiera się właśnie na tym, że klient musi przyjść do zakładu. Ci przedsiębiorcy musieli szukać innych rozwiązań, np. sprzedaż kosmetyków za pośrednictwem Internetu. Również firmy budowlane oraz duże zakłady produkcyjne nie mogą działać wyłącznie online. Powinni się natomiast skupić na tym, żeby rozwinąć swoje internetowe kanały sprzedażowe i być bardziej dostępnym dla klientów w sieci. Dzięki temu uda im się zachować płynność finansową – dodaje Andrzej Kulik, ekspert Rzetelnej Firmy, skupiającej 50 tys. firm z sektora MŚP.

W ostatnim czasie Agencja Rozwoju Przemysłu uruchomiła kampanię społeczną pod patronatem Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej pt. „Przenieś swoją firmę do Internetu”. Akcja ma zachęcić przedsiębiorców z sektora MŚP do założenia e-sklepów, dzięki którym będą mogli sprzedawać swoje usługi i towary w sieci.

Zwiększonej aktywności w Internecie możemy spodziewać się w centralnej i północno-zachodniej części Polski, gdzie rozwój narzędzi umożliwiających prowadzenie działalności online zadeklarowało odpowiednio 63,6% oraz 61,5% przedsiębiorców.

Źródło: KRD

Oceń ten artykuł: