Inflacja bazowa w kwietniu 2021

Narodowy Bank Polski zaprezentował kalkulacje inflacji bazowej w kwietniu.

Specjaliści zajmujący się problematyką inflacji obserwują nie tylko jej poziom, ale również głębiej analizują przyczyny takiego a nie innego jej przebiegu. W owych analizach starają się wyróżnić składniki, na które władza monetarna (tj. Rada Polityki Pieniężnej – RPP) ma wpływ i na które oddziałuje, by utrzymać poziom inflacji w zakładanych przedziałach wartości.

Często inflacja podnoszona jest (bądź zbijana), czynnikami na które władze monetarne specjalnego wpływu nie mają. To są ceny żywności (kształtowane głównie poziomem urodzaju), ceny paliw i innych surowców będące pochodna tego co się dzieje na światowych rynkach, ceny kształtowane inaczej niż w zależności popyt/podaż/cena – np. ceny towarów istotnie kształtowanych poziomem opodatkowania – choćby wysokością akcyzy.

Podstawowym pytaniem jest „co by się z inflacją działo, gdyby nie…?”. Tu wstawia się zazwyczaj ceny żywności i energii, ceny administrowane, ceny które w ostatnim czasie ulegały skrajnym zmianom. Narodowy Bank Polski systematycznie przeprowadza i prezentuje stosowne kalkulacje i nazywa je miernikami inflacji bazowej.

Najwięcej uwagi analityków przyciąga wskaźnik wykluczający wpływ cen żywności i energii. Dla kwietnia jego roczny indeks oszacowany został na 3,9%, tak samo jak ten za marzec. Skoro ceny ogółem były w kwietniu wyższe niż przed rokiem o 4,3%, a w marcu o 3,2%, to otrzymujemy informację, iż jeszcze w marcu inflacja zbijana była w dół cenami żywności i paliw, lecz już w kwietniu było odwrotnie. Oczywiście wypada pamiętać, że aktualne kształtowanie się cen żywności i energii nie jest takie samo. Roczny wskaźnik wzrostu cen żywności pozostaje niewysoki, wystrzelił zaś w górę ten opisując zmiany cen paliw, a wysokim jest również ten od energii elektrycznej. Co ciekawe, właśnie ten wskaźnik inflacji bazowej jest uważany za najlepiej odwzorowujący co się dzieje z cenami, na które ma wpływ polityka monetarna (tam gdzie powinny działać zależności popyt/podaż/cena) – więc RPP może, a nawet powinna interweniować by ją zbić (zwłaszcza, że od dłuższego już czasu pozostaje on powyżej górnych dopuszczalnych widełek dla celu inflacyjnego NBP). Tyle, że u nas wzrost inflacji jest wciąż głównie pochodną wzrostu różnorakich kosztów, nie zaś nadmiernego, niepochamowanego popytu.

Drugim, z przyciągających szczególne zainteresowanie analityków, jest wskaźnik wykluczający ceny administrowane. Dla kwietnia jego roczny indeks oszacowany został na 4,0%, a dla marca na 2,6%. Skoro ceny ogółem były w kwietniu wyższe niż przed rokiem o 4,3%, a w marcu o 3,2%, to otrzymujemy informację, iż w ostatnim czasie inflacja wciąż wyraźnie podnoszona jest cenami administrowanymi. Czego by tu nie dyskutować – jest to zgodne z intuicją…

W przypadku pozostałych dwóch mierników inflacji bazowej – oczyszczających inflację z wpływu anormalnego przebiegu zmian części cen, różnice do wskaźnika inflacji ogółem w kwietniu zwiększyły się (wskaźnik ogółem mocno wzrósł a dwa wzmiankowane mierniki nie aż tak mocno). Znaczy to, że w ostatnim miesiącu pojawiły się czynniki nadzwyczaj silnie zniekształcające obraz inflacji. W przeciwieństwie do miesięcy poprzednich. Odpowiednio wskaźnik po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych dla kwietnia w ujęciu rocznym obliczono na 2,8%, a dla marca na 2,6%, a wskaźnik w tzw. formule 15% średniej obciętej dla kwietnia na 3,3% a dla marca 2,9%.

Źródło: Krajowa Izba Gospodarcza, informacja prasowa

 

Oceń ten artykuł: