PKB wzrasta, ale gospodarka będzie powoli wyhamowywać

Produkt krajowy brutto

Produkt krajowy brutto wzrośnie – tymi słowami można podsumować ścieżkę projekcji Narodowego Banku Polskiego, która towarzyszyła publikacji „Raportu o inflacji”. W tym roku nasza gospodarka może liczyć na 4% wzrost PKB. Przeczytaj o prognozach na kolejne lata i największych zagrożeniach dla polskiej gospodarki.

Spodziewa się, że w tym roku dynamika wzrostu gospodarczego sięgnie 4%, czyli będzie nadal wysoka, zwłaszcza na tle innych krajów Europy. W kolejnych latach nastąpi stopniowe spowolnienie, według prognozy, tempo wzrostu w roku 2020 wyniesie 3,7%, a 3,5% w roku 2021. Nie traktuje się tego jako silnego spowolnienia, raczej jako powrót polskiej gospodarki na ścieżkę długookresowego wzrostu.

W II połowie 2018 r. pojawiły się sygnały pogorszenia koniunktury w gospodarce światowej. W III kwartale ub.r. tempo wzrostu globalnego PKB osłabło, przede wszystkim wskutek niższej dynamiki w strefie euro oraz w części krajów azjatyckich, w tym w Chinach. Pogłębiło się również spowolnienie produkcji przemysłowej, dóbr kapitałowych oraz dynamika sprzedaży detalicznej.

Powyższe czynniki wpływają także na polską gospodarkę. Zapytano eksperta, o to, jakie czynniki będą miały największy wpływ na polską gospodarkę w najbliższym czasie

Głównym czynnikiem ryzyka w tej kwestii jest spowolnienie wzrostu w strefie euro, zwłaszcza w Niemczech, którzy są naszym głównym partnerem handlowym i tam, jakiekolwiek, tąpnięcia wzrostu gospodarczego przekładają się na nasz eksport. Na szczęście w czwartym kwartale jeszcze tego nie doświadczyliśmy, eksport rósł dosyć szybko, natomiast uważa się, że jest to główny czynnik ryzyka w naszej projekcji.

Wpływa na nas także sytuacja między Chinami i Stanami Zjednoczonymi, chociaż dosyć pośrednio. Głównie poprzez pogorszenie wzrostu gospodarczego w strefie euro, bo gorsza koniunktura w Chinach to zanik dóbr inwestycyjnych z Europy. My, w ramach globalnych łańcuchów dostaw, w dużym stopniu bierzemy udział w tej wymianie handlowej. Produkujemy dużo komponentów, które potem, przetwarzane w Niemczech, wędrują na rynki azjatyckie.

Drugim kanałem oddziaływania na naszą gospodarkę, jest ogólna niepewność na świecie. Jest ona związana z wprowadzaniem taryf czy ceł. Może to doprowadzić do wolniejszego wzrostu globalnych sieci podaży. Na tym Polska może stracić.

Zapytano także analityka, czy głośna w ostatnim czasie sytuacja, o tym, jakoby Niemcy chciały się otworzyć na imigrantów z rynków wschodnich, wpłynie na sytuację gospodarczą Polski

To, jak bardzo Niemcy się otworzą na pracowników z Ukrainy, zależy w dużym stopniu od tego, jaka będzie sytuacja gospodarcza w Niemczech w przyszłym roku czy za dwa lata. Jeżeli będzie się obserwować spadek zatrudnienia i wzrost bezrobocia, to Niemcy będą mniej chętne do otwierania się na emigrantów. Gdyby jednak nasi zachodni sąsiedzi zdecydowali się otworzyć granice, to Polska musi liczyć się z bolesnym odpływem pracowników. W jakimś stopniu nauczyli się już oni pracy w polskiej gospodarce. Natomiast zawsze można tych pracowników zastąpić osobami z innych krajów. Obserwuje się bowiem dużą migrację z krajów niekoniecznie europejskich do Polski.

Ważnym czynnikiem wzrostu PKB w 2019 roku pozostanie spożycie prywatne. Przyczyni się do tego korzystna z punktu widzenia pracowników sytuacja na rynku pracy. Dochody gospodarstw domowych podwyższą także świadczenia społeczne. Poszerzenie programu „Rodzina 500+” oraz wypłata jednorazowej, trzynastej emerytury i renty i spadek obciążeń podatkowych.

Jeśli chodzi o prognozy na kolejne lata, NBP prognozuje, że w latach 2020-2021 zarówno dynamika wynagrodzeń, jak i liczby pracujących będzie się powoli obniżać, zmniejszając skalę wzrostu dochodów do dyspozycji ludności. Spowoduje to spowolnienie tempa konsumpcji i ograniczy siłę nabywczą gospodarstw domowych.

Źródło: Jacek Kotłowski, zastępca dyrektora Departamentu Analiz Ekonomicznych NBP

Oceń ten artykuł: