Szukasz pracy w gastronomii? Uważaj na oszustów!

bez wypłaty

Bez umów, zaświadczeń, często bez wypłaty – zatrudnianie „na czarno” to w branży gastronomicznej i hotelarskiej wciąż rosnący problem. Dla pracowników często oznacza to kłopoty, a dla agencji pracy, które działają zgodnie z prawem – straty finansowe i utratę wizerunku.

Arkadiusz Jankowski z warszawskiej agencji Workroom przyznaje, że praktycznie codziennie przychodzi do niego od kilku do kilkunastu osób, które zostały oszukane pracując w restauracji lub hotelu.

– Najczęściej są to osoby zatrudniane na stanowisku kelnera, pokojówki lub do obsługi weekendowych eventów, często w największych warszawskich hotelach. Wszyscy bez umów, świadczeń, opłacani gotówką „do ręki”. A za całym procederem stoją nieuczciwe firmy, które psują wizerunek całej branży – mówi Arkadiusz Jankowski.

O nielegalnym zatrudnieniu jako pierwsze najczęściej dowiadują się agencje pracy tymczasowej, do których oszukani pracownicy kierują się po pomoc z polecenia znajomych. Praktyki nieuczciwych firm dotyczą niezgłaszania do urzędów podpisanych przez pracowników umów, braku pozwolenia na pobyt i pracę, braku potwierdzenia wypłaconych pieniędzy, w przypadku kelnerów nieegzekwowanie od nich książeczek sanepidowskich, czy wreszcie braku wypłat dla pracowników lub wypłacanie im tylko części należnych im pieniędzy. Oferty takich agencji są dużo bardziej atrakcyjne dla pracodawcy-użytkownika, który często nie zdaje sobie sprawy, że w świetle prawa on również ponosi konsekwencje za nielegalne praktyki. Nawet, jeśli nie wiedział o popełnionym przestępstwie.

Jak powinno się zatrudniać?

Tymczasem dobre praktyki nakazują udostępnić całą dokumentację związaną z wpisaniem pracownika do ZUS-u, legalnością pobytu i pozwoleniem na pracę w przypadku cudzoziemców, ewidencją wypłat, zawarciem umowy i potwierdzeniem zdrowia przez Sanepid dla kelnerów. Jeśli dostajesz pracę i któryś z tych elementów jest pomijany – możesz podejrzewać, że trafiłeś do nieuczciwego pracodawcy.

– Z rozmów z klientami wiem, że często nie mają świadomości, że w razie błędu odpowiadają prawnie i finansowo przed organami prawa, dlatego edukujemy ich już na etapie rozmów wstępnych – mówi Jankowski. – Tym bardziej, że mimo zgłoszeń nieuczciwych firm do Państwowej Inspekcji Pracy niewiele się zmienia, ponieważ poza mandatem nie dotykają ich żadne konsekwencje.

O edukowaniu klientów jak i pracowników, mówi też Paweł Fecko, wiceprezes IPF Global, Agencji Doradztwa Personalnego i Pracy Tymczasowej.

– Rozmawiamy otwarcie o zagrożeniach nie tylko dla agencji, ale także dla pracownika i pracodawcy. Jeżeli się coś stanie, np. dojdzie do wypadku, to pracownik zostaje bez żadnej pomocy. Dlatego każdemu klientowi radziłbym rozmowę z agencją i żądanie kompletu dokumentów zanim jeszcze pracownik rozpocznie pracę – mówi Paweł Fecko.

 Mandat i… do przodu!

Firmy, które zatrudniają pracowników nielegalnie, czyli bez potwierdzenia umowy na piśmie i nie zgłaszając pracownika do ubezpieczenia społecznego, są zagrożone wszczęciem postępowania przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych i Państwową Inspekcję Pracy. W przypadku braku zgłoszenia pracownika do ubezpieczeń zajmuje się tym ZUS. Jeśli firma nie ma podpisanych umów z pracownikami, jest to wykroczenie i postępowanie wszczyna PIP. Prowadzi wtedy kontrolę zarówno w agencji jak i u pracodawcy-użytkownika i zobowiązuje pracodawcę do uregulowania nieprawidłowości, czyli do potwierdzenia umów na piśmie. Natomiast kary pieniężne zależne są od rodzaju wykroczenia, stopnia winy i okoliczności danej sprawy.

– Kara finansowa za dopuszczenie do pracy bez pisemnej umowy o pracę może zostać wymierzona w formie mandatu od tysiąca do dwóch tysięcy złotych i to określa Kodeks Pracy – mówi Jarosław Leśniewski, dyrektor departamentu legalności zatrudnienia Państwowej Inspekcji Pracy. – Jeśli natomiast PIP nie zdecyduje się na wystawienie mandatu i skieruje sprawę do sądu, to sąd może ukarać osobę odpowiedzialną ze strony pracodawcy za niedopełnienie obowiązku podpisania umowy grzywną do trzydziestu tysięcy złotych.

W praktyce, nieuczciwa firma może więc zapłacić mandat, dostarczyć odpowiednie dokumenty do urzędów i… działać dalej. Wszczęcie postępowania przez urzędy zwiększa częstotliwość kontroli podejmowanych w późniejszym czasie.

– Dlatego część z tych firm jest zamykana, a w ich miejsce zakładane są nowe, to walka z wiatrakami – mówi Arkadiusz Jankowski.

 Przykład z innych krajów

Iwona Szmitkowska, prezes Stowarzyszenia Agencji Zatrudnienia, największej tego typu organizacji branżowej w Polsce, która zrzesza ponad 60 firm, podkreśla, że agencje pracy mogą być dziś konkurencyjne tylko dzięki dzieleniu się wiedzą i transparentności.

– Proces uzyskania odpowiednich dokumentów, działania operacyjne i księgowe długo trwa i kosztuje, ale w połączeniu z edukowaniem i jawnością realizowanych umów daje stabilność i pewność zarówno dla pracownika jak i pracodawcy-użytkownika – mówi Iwona Szmitkowska. – W branży pracy tymczasowej mamy jeszcze wiele kwestii prawnych do uregulowania. Agencje zatrudnienia działają na bardzo odpowiedzialnym polu, na które w Polsce nie ma barier wejścia, a zarówno klienci jak i pracownicy nie mają odpowiedniej wiedzy aby weryfikować ich rzetelność. Dlatego zrzeszanie się i prace w ramach stowarzyszenia, gdzie działa komisja etyki i – tak jak w SAZ – rzecznik praw pracownika, daje pewność, że w przypadku kłopotów będzie się do kogo odwołać.

Regulacje prawne, które skutecznie działają na nieuczciwą konkurencję niemal całkowicie ją eliminując, są od dawna stosowane w wielu krajach Unii Europejskiej. W Holandii, jeśli agencja pracy nie zapłaci pracownikowi, pracodawca-użytkownik bierze za to odpowiedzialność i musi te pieniądze wypłacić. Aby zabezpieczyć środki na wypłaty, agencje muszą mieć osobne konto na wynagrodzenia i nie mają prawa zdeponowanych tam pieniędzy wykorzystać w żadnym innym celu. Natomiast we Francji i w Belgii, żeby firma w ogóle mogła zacząć działać jako agencja pracy, co roku musi uzyskać gwarancje bankowe w wysokości 8% przychodów z poprzedniego roku, nie mniej jednak niż 125 tys. euro. W przypadku upadku firmy lub poważnego naruszenia przepisów ta kwota jest przeznaczana na zaległe pensje dla pracowników, podatki i opłaty lub kary finansowe. Polskie agencje na takie rządowe rozwiązania muszą jeszcze poczekać, nadzieją może być prawne ujednolicenie działań agencji pracy tymczasowej na terenie całej Unii Europejskiej.

Źródło: Stowarzyszenie Agencji Zatrudnienia

Oceń ten artykuł: