Nowe kłopoty? Nie tym razem

Nowe kłopoty Nie tym razem

Nowe kłopoty Nie tym razem

Dino ujawniło warunki planowanej (a więc zapewne także i uzgodnionej) emisji obligacji – zapłaci zwykłą stawkę 1,3 pkt proc. ponad WIBOR, tak jak w poprzednich emisjach.

Biorąc pod uwagę spadek WIBOR o 1,4 pkt proc. w I półroczu, warunki na jakich Dino zaoferuje obligacje warte ćwierć miliarda złotych można uznać za znakomite dla sieci. Marża pozostała nie zmieniona względem warunków emisji z 2017 i 2019 r., wyższa jest za to jej wartość. Odbiorcami wcześniejszych emisji były głównie fundusze dłużne, zatem – oczywiście o ile emisja zostanie zamknięta w całości, lecz ujawnienie jej warunków pozwala przypuszczać, że rynek został solidnie wysondowany – akceptacja takich warunków może świadczyć o ich sporym apetycie na papiery korporacyjne. Przez ostatnie pół roku emisji adresowanych w ich kierunku było niewiele, w zasadzie poza 200 mln zł od Atalu, nie było ich wcale, jeśli mówimy o emisjach typowo korporacyjnych adresowanych do rynku, a nie pojedynczych nabywców. Oczywiście trzeba też pamiętać o charakterystyce samego Dino – szybko rosnącej sieci sklepów spożywczych, której pandemia zdaje się dodatkowo sprzyjać, a w każdym razie nie przeszkadzać w rozwoju. To, oraz bliski termin zapadalności październikowej serii wartej 100 mln zł, czyni z papierów Dino dobry sposób na ulokowanie płynności powyżej warunków dostępnych na rynku pieniężnym, a przy umiarkowanym ryzyku. Znacznie ciekawsza w tym kontekście wydaje się zapowiadana na III kwartał (a więc czasu zostało już niewiele) emisja Benefit Systems, której z kolei pandemia zaszkodziła w sposób oczywisty.

Medialne doniesienia o planach aresztowania przez prokuraturę Leszka Czarneckiego zaszkodziły w piątek notowaniom obligacji Getin Noble Banku, ale choć wartość notowanych na Catalyst papierów sięga 1,09 mld zł, sprawa niekoniecznie musi oznaczać kolejną wizerunkową katastrofę rynku obligacji korporacyjnych w Polsce. Po pierwsze, medialne doniesienia nie muszą się potwierdzić. Po drugie, dotyczą afery GetBacku, a nie Getin Noble Banku. Po trzecie od aresztowania do zarzutów i procesu, droga jest daleka i raczej wyboista. Prokuratura musiałaby udowodnić, że główny akcjonariusz Idea Banku wiedział o jego zaangażowaniu w dystrybucję obligacji Idea Banku i o jego przyzwoleniu na tę działalność, bez stosownej licencji. Fakty – w postaci odejścia szefów Idea Banku przed wybuchem całej afery – zdają się temu przeczyć. Z naszych nieoficjalnych informacji pochodzących z wiarygodnego źródła bliskiego całej sprawie, wynika, że po sprzedaży GetBacku, Leszek Czarnecki zabronił kontrolowanym przez siebie instytucjom pozyskiwać finansowanie dla windykacyjnej spółki, co zresztą okazało się pierwotną przyczyną jej późniejszych kłopotów (pozbawiony finansowania GetBack postawił własną sieć sprzedaży obligacji). Po czwarte, choć Getin Noble Bank przechodzi program naprawczy i brakuje mu kapitału wystarczającego do spełnienia regulacyjnych norm wskaźników wypłacalności, jednocześnie jest także nadpłynny i nie ma problemów z obsługą papierów. Po piąte, obligacje podporządkowane, choć zaliczane są do kapitału rezerwowego banku, to jednak na pięć lat przed wykupem są w nim stopniowo amortyzowane (w tempie 20 proc. rocznie) – ich istnienie powoli traci strategiczne znaczenie dla banku, jest za to sporym odsetkowym kosztem. Po szóste, tylko promil z żyjących jeszcze emisji trafił do portfeli instytucji finansowych, a zdecydowana większość należy do inwestorów indywidualnych, wywodzących się z klientów samego banku. Choć o dowody trudno, możemy przypuszczać, że ich aktywność na rynku obligacji korporacyjnych jest znikoma i jej ewentualne całkowite wygaśnięcie nie zmieni istotnie jego kształtu.

Źródło: Emil Szweda, Obligacje.pl

Oceń ten artykuł: