Obligacje najdroższe w tym roku

Obligacje najdroższe w tym roku

Obligacje najdroższe w tym roku

Średnia ważona Zero Discount Margin (ZDM), co możemy przetłumaczyć jako średnią marżę ponad WIBOR, spadła na Catalyst w lipcu do 2,82 proc. – policzył Bartłomiej Kempczyński z DM NWAI. Tak drogo na Catalyst jeszcze w tym roku nie było.

W lutym ZDM sięgał 2,9 proc., a w grudniu 2,76 proc. Lipcowe notowania pokazują więc najwyższe ceny (średnio) obligacji na Catalyst w tym roku i bliskie rekordowym wartościom w ogóle. Natomiast, jeśli pamiętać o spadku WIBOR o 140 punktów bazowych w I kwartale, obligacje korporacyjne dają de facto historycznie najniższe zwroty, biorąc pod uwagę ich bieżące wyceny na rynku wtórnym. Pierwsza połowa sierpnia niewiele w tych obliczeniach zmieniła – obligacje mają tendencje do wzrostu cen.

Gdybyśmy mieli przełożyć powyższe na język notowań giełdowych – indeks cenowy rynku obligacji pokonał szczyt sprzed covidowej paniki, a inwestorzy nie tylko pogodzili się z niższym oprocentowaniem wywołanym spadkiem WIBOR (zdecydowana większość obligacji na Catalyst ma kupon oparty o WIBOR), ale też i nie żądają wyższej premii za podejmowane ryzyko w realiach niepewności gospodarczej. Innymi słowy – kupują co się da w poszukiwaniu rentowności. Możemy tylko zastanawiać się na ile pęd do ryzyka wynika z braku alternatywy sensownego ulokowania środków (zerowe oprocentowanie lokat, słabe oprocentowanie obligacji skarbowych), a na ile z rzeczywistego przekonania, że gospodarka poradzi sobie ze skutkami pandemii i odrodzi się jeszcze silniejsza.

Na tym tle coraz atrakcyjniej prezentuje się rynek pierwotny, na którym z grubsza zachowano warunki sprzed pandemii, tyle, że zmienny kupon często jest zastępowany oprocentowaniem stałym, przynajmniej w emisjach kierowanych do inwestorów indywidualnych. W tym tygodniu wynikami publicznej emisji pochwalił się i2 Development – w emisji wartej 10 mln zł złożono zapisy na ponad 17 mln zł. Również Geo, Mieszkanie i Dom uplasował swoją emisję wartą 10 mln zł z wyraźną przewagą popytu (ponad 14 mln zł). Niczego nie ujmując tym emitentom, powoli może tworzyć nam się rynek skłaniający inwestorów do podejmowania podwyższonego ryzyka i być może z tej perspektywy nieco łaskawszym okiem należy spojrzeć na zaostrzenie regulacji dotyczących oferowania obligacji korporacyjnych po aferze GetBack. Każda sytuacja ma swoje dobre i złe strony, ale mimo istnienia regulacji inwestorzy powinni pamiętać, że nie dostają wysokich odsetek za wypełnioną z sukcesem ankietę MiFID, ale za podjęcie ryzyka kredytowego.

W środku sezonu urlopowego rentowność obligacji skarbowych wzrosła – amerykańskich o ok. 20 punktów bazowych od dołka sprzed paru dni, niemieckich o ok. 15 punktów bazowych. Zwyżki te mogą okazać się nic nie znaczącym falowaniem rentowności na spłyconym rynku, ale warto pamiętać, że nikt nie zna grubości tafli lodu, po której stąpają rynki, a globalne zadłużenie jest na najlepszej drodze, by przekroczyć w tym roku 350 proc. globalnego PKB, co zupełnie nie koresponduje z niską rentownością obligacji. Innymi słowy – nie wiemy, który wzrost rentowności okaże się tym zmieniającym cały trend, a który będzie tylko niewiele znaczącym incydentem, o którym za kilka kolejnych dni rynki zdążą zapomnieć.

Źródło: Emil Szweda, Obligacje.pl

Oceń ten artykuł: