Obligacjom windykatorów przydałaby się cisza

Między Bestem a Kredyt Inkaso trwa kolejna wymiana ciosów, co nie uszło uwadze obligatariuszy, głównie tych drobnych. Default Statimy sprzed kilku dni też nie dodaje windykatorom, tak potrzebnej ostatnimi czasy, wiarygodności.

Niedługo po wniesieniu do sądu pozwu przeciwko Kredyt Inkaso władze Bestu wyraziły niepokój o tegoroczne wykupy obligacji drugiej ze spółek oraz zgłosiły „wątpliwości co do transparentności działań” jej zarządu. Kredyt Inkaso naturalnie odpiera zarzuty swojego akcjonariusza, z którym toczy spór od co najmniej trzech lat. Mniejsze lub większe tarcia pomiędzy obiema spółkami bynajmniej nie są niczym nowym, a sama próba przejęcia Kredyt Inkaso przez Best doczekała się nawet książki.

Słusznie czy nie, ale gdy właściciel ponad 33 proc. akcji publicznie wyraża zaniepokojenie nadchodzącymi wykupami obligacji, właściciele długu Kredyt Inkaso mają prawo do nerwowości. Uwagi Bestu trafiły przede wszystkim do inwestorów indywidualnych, z natury bardziej chimerycznych. Pochodzące z zeszłorocznej emisji publicznej papiery KRI0322 kontynuowały więc w tym tygodniu spadki, ocierając się nawet o 70 proc. nominału (18,4 proc. rentowności do wykupu).

Kredyt Inkaso ma w tym roku do wykupu obligacje o wartości 160 mln zł. Nieprzypadkowo spółka zapowiada, że w najbliższym czasie zamierza szukać finansowania z prywatnych emisji obligacji (w domyśle dla inwestorów instytucjonalnych) oraz w bankach.

W tle kolejnej odsłony sporu pomiędzy Bestem a Kredyt Inkaso obligacji nie wykupiła mała Statima, która windykuje głównie wierzytelności komunikacyjne, czyli najprościej rzecz ujmując kary za jazdę „na gapę”. Dobry nastrój spółki jednak nie opuszcza, na swojej stronie internetowej pochwaliła się więc wypłatą 37,6 tys. zł odsetek (papiery były oprocentowane na 9 proc. rocznie), a kwestię 1,66 mln zł niespłaconego nominału po prostu przemilczała.

Niewykupione obligacje Statimy to kolejny default na konto Polskiego Domu Maklerskiego. Niejedyny zresztą w minionym tygodniu. Pochodzących z publicznej oferty sprzed dwóch lat papierów dłużnych o wartości 3,68 mln zł nie spłaciła też spółka Fachowcy.pl Ventures. Nie ma jednak mowy o zaskoczeniu, gdyż od blisko roku spółka znajduje się w przyspieszonym postępowaniu układowym, którego umorzenia chciał ostatnio jej nadzorca sądowy.

Najświeższe sprawy Bestu i Kredyt Inkaso, default Statimy czy przyjęcie układu GetBacku, w którym niezabezpieczeni obligatariusze mieliby (co raczej wątpliwe) otrzymać przez osiem lat 25 proc. pieniędzy zainwestowanych w papiery dłużne windykatora, nie pozwalają, żeby wokół obligacji spółek wierzytelnościowych zrobiło się nieco ciszej. W tych właśnie okolicznościach Kruk prowadzi publiczną ofertę papierów dłużnych o skromnej, jak na siebie, wartości 25 mln zł (zapisy do 5 lutego). Szczęśliwie dla niego, Kruk gra w osobnej lidze i nie musi się oglądać za siebie, jak mniejsi konkurenci strzelają gole do własnej bramki.

Poza emisją Kruka dla drobnych inwestorów na rynku pierwotnym raczej ruch niewielki. Niewielu emitentów jest skłonnych testować chłonność funduszy, gdy te wciąż notują odpływy. O zamknięciu emisji w ostatnich dniach informowały Ronson Development i Bank Millennium. Deweloperowi udało się utrzymać marżę dla czteroletnich papierów na niezmienionym od ostatniej emisji poziomie (3,5 pkt proc. ponad WIBOR 6M), ale kosztem dodania zabezpieczenia hipotecznego i okresowej amortyzacji. Bank Millennium warunków emisji nie musiał zmieniać (2,3 pkt proc. marzy za 10-letnie podporządkowane papiery z opcją call po pięciu latach), ale dług bankowy to akurat zupełnie osobna kategoria rynku. Prawdopodobnie jedyna, która wśród obligacji nieskarbowych zanotowała wzrost w 2018 r.

 

Źródło: Michał Sadrak, Obligacje.pl

Oceń ten artykuł: