Stały kupon chętnie brany

Stały kupon chętnie brany

Stały kupon chętnie brany

Czerwcowa emisja PCC Exol, w której zapisy zredukowano o ponad 60 proc. notowana jest na Catalyst po 102 proc. nominału. Obligacje o stałym oprocentowaniu zyskują na popularności i cenie.

Najlepiej zmianę nastawienia inwestorów do papierów o stałym oprocentowaniu oddają notowania innej serii obligacji PCC Exol – PCX1124. Emisję przeprowadzono w lutym br., kiedy o nowym wirusie w Chinach było już głośno, ale panika dopiero miała dotrzeć na rynki finansowe. Emisja sprzedała się dobrze, a ale na rynek wtórny trafiła w szczycie paniki i jej notowania szybko spadły do 93 proc. nominału. Dziś – niecałe cztery miesiące później wynoszą 102,5 proc. (co oznacza, że ktoś kto wówczas je kupił, dziś może je sprzedać o 10,2 proc. drożej i zatrzymać odsetki za ten okres).

Dobry debiut nowej emisji PCC Exol, uplasowane w cuglach oferty Ghelamco i Arche, ponowienie emisji Ghelamco, wejście z nową emisją Victorii Dom – wszystko zdaje się potwierdzać rosnące zainteresowanie inwestorów stałymi kuponami i przychylną odpowiedź emitentów. W dalszej perspektywie sprawi to, że rynek będzie ciekawszy i płynniejszy, bo inwestorom do wyceny ryzyka kredytowego dochodzi nowy i bardziej zmienny element – ryzyka stopy procentowej. Bardziej zmienny, ponieważ zmiana stóp procentowych niekoniecznie musi przekładać się na wzrost lub pogorszenie wypłacalności poszczególnych emitentów, ale niemal zawsze przekładać się będzie na postrzeganie oprocentowania obligacji jako atrakcyjnego lub atrakcyjnego już nieco mniej.

Rynek uporał się już z ostatnimi obniżkami stóp na poziomie mentalnym – spora część obligacji wróciła do dawnych poziomów notowań, co oznacza, że nowe – obniżone w przypadku papierów o zmiennym oprocentowaniu, a takie wciąż dominują na rynku wtórnym – zostało zaakceptowane. Tym bardziej więc zyskują na atrakcyjności papiery o stałym oprocentowaniu, dają one bowiem wyższą rentowność względem obligacji, których oprocentowanie zależne jest od WIBOR, nawet jeśli zmian stawek WIBOR nikt już w najbliższym czasie nie oczekuje.

Rynek papierów skarbowych podtrzymuje te oczekiwania. W piątek rentowność naszych 10-latek spadła na moment poniżej 1,3 proc., czyli najniższego od miesiąca poziomu. Ruch ten był zsynchronizowany ze spadkiem rentowności obligacji w USA i Niemczech, z tą tylko istotną różnicą, że rentowności obligacji USA są najniższe od przełomu kwietnia i maja. Wygląda to trochę tak, jakby rynek obligacji skarbowych przygotowywał się do nowej fali risk-off, ale może to być wrażenie mylne, bo oparte na niższej płynności rynku w okresie wakacyjnym. Niemniej, warto odnotować i to, że efektywna rentowność obligacji high-yield w USA nie podąża od kilku tygodni za rentownością papierów skarbowych, lecz utrzymuje się w zakresie 6-6,9 proc. (obecnie 6,5 proc.), czyli powyżej poziomów sprzed pandemii (5 proc.) i to mimo skupu obligacji przez Fed. W inwestorach nie ma najwyraźniej przekonania, że naprawdę warto kupować wszystko, co ma atrakcyjną rentowność, skoro niepewność gospodarcza pozostawia sporą przestrzeń do snucia także mniej przyjemnych scenariuszy. Fed może wprawdzie kupić naprawdę dużo obligacji korporacyjnych, ale dostęp do finansowania nie sprawia automatycznie, że przedsiębiorstwa stają się rentowne, a można nawet zaryzykować tezę, że wręcz przeciwnie – dostęp do pieniędzy sprawić może, że opóźnią działania restrukturyzacyjne. Ale to już temat na inny komentarz.

Źródło: Emil Szweda, Obligacje.pl

Oceń ten artykuł: