Sprzedaż deweloperów giełdowych w III kw. na fali odreagowania lockdownu

Sprzedaż deweloperów giełdowych w III kw. na fali odreagowania lockdownu
W III kwartale br. statystyki sprzedażowe mieszkaniowych deweloperów giełdowych odrobiły straty po lockdownie i niemalże wyrównały wynik w relacji rok do roku. Bez wątpienia to nadspodziewanie dobry rezultat, mający jednak wszelkie znamiona typowego odreagowania wiosennej blokady gospodarki. Pytanie, na ile tego typu odbicie jest rozstrzygające w kwestii rozwoju koniunktury w bliższej i dalszej perspektywie.

W III kw. sprzedaż na wyraźnym plusie

W trzecim tegorocznym kwartale giełdowi deweloperzy mieszkaniowi zakomunikowali w swoich raportach spodziewany po wiosennym załamaniu progres kontraktacji nowych mieszkań, choć trzeba przyznać, że w skali, której raczej trudno było oczekiwać. Tym samym znaczącą poprawę zanotowały zarówno dane kwartalne, jak i te liczone za 9 miesięcy bieżącego roku.

I tak łączny wynik sprzedaży mieszkań przez 16-kę notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych branżowych tuzów wyniósł w minionym kwartale bez mała 6 tys. lokali, a więc zaledwie 2,4 proc. mniej licząc rok do roku. Z kolei od stycznia do września br. prezentowana grupa spółek zakontraktowała 15,9 tys. mieszkań, co oznacza wynik gorszy od zanotowanego w analogicznym okresie 2019 roku o równe 9 procent.

Sprzedaż deweloperów giełdowych w III kw. na fali odreagowania lockdownu

Po raz kolejny uwagę zwraca doskonała kondycja sprzedażowa w III kw. największych spółek deweloperskich, takich jak Atal, Dom Development, Murapol czy Echo Investment. Świetny wynik zakomunikowały poza tym Ronson, Lokum i Develia. Biorąc jednak pod uwagę bezprecedensową sytuację gospodarczo-społeczną wywołaną pandemią Covid-19, nawet wynik kwartalny gorszy rok do roku o kilkanaście procent czy nawet w granicach jednej piątej, tak jak ma to miejsce w przypadku większości pozostałej stawki spółek, należy ocenić bardzo pozytywnie.

W sumie wyniki sprzedaży deweloperów giełdowych w III kw. wypadły nadspodziewanie dobre. W decydującym stopniu wynika to z odłożonego popytu kwartału drugiego, kiedy to lockdown w dużym stopniu sparaliżował rynek pod względem transakcyjnym. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że spora część czy nawet większość zdecydowanych wówczas na kupno mieszkania nie odłożyła decyzji na bliżej nieokreśloną przyszłość, ale na tę najbliższą, świadczy o rynku i jego perspektywach jak najlepiej.

Do tego rezultat w okolicach zera licząc kwartalnie rok do roku i jednocyfrowy regres za 3 kwartały, to sygnał, że kryzysu z prawdziwego zdarzenia póki co na mieszkaniowym rynku pierwotnym nie ma. Można jednak już mówić o zdecydowanych sygnałach rozwijającego się cyklicznego spowolnienia, którego perspektywa raczej nie zapowiada się na krótkoterminową. Kwestią jest tylko sposób rozwinięcia dekoniunktury, od przewidywanego dziś bardzo łagodnego do nawet gwałtownego załamania, gdyby jednak pandemia wymknęła się spod kontroli dokonując poważniejszego spustoszenia w gospodarczych statystykach.

Wygląda na to, że wiarygodnych danych do oceny stanu koniunktury pierwotnego segmentu krajowej mieszkaniówki dostarczą dopiero statystyki sprzedażowe obecnego kwartału. Zazwyczaj końcówka roku dla deweloperów jest okresem sprzedażowych żniw. Bardzo trudno będzie jednak podtrzymać im tę tradycję w aktualnej sytuacji gospodarczej, a co za tym idzie, utrzymać jednocyfrowy spadek kontraktacji w roku bieżącym.

Źródło: Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl

Oceń ten artykuł: