W jaki sposób wybory prezydenckie w USA wpłyną na rynek walutowy?

W jaki sposób wybory prezydenckie w USA wpłyną na rynek walutowy

W jaki sposób wybory prezydenckie w USA wpłyną na rynek walutowy

Listopadowe wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych niosą za sobą ryzyko większej zmienności na rynku walutowym, zwłaszcza jeśli sondaże w wahających się stanach nie będą wskazywały wyraźnego zwycięzcy. Analitycy Ebury przygotowali cztery najbardziej prawdopodobne scenariusze przebiegu nadchodzących wyborów w USA oraz ich potencjalne konsekwencje.

W przeciwieństwie do sytuacji sprzed czterech lat, tegoroczne wybory prezydenckie jak dotąd nie skupiły na sobie zbyt dużej uwagi globalnych agencji informacyjnych. Ma to związek z pandemią COVID-19, która pustoszy świat. Podobnie jak przed poprzednimi wyborami, Donald Trump w ostatnich sondażach pozostaje w tyle, tym razem jednak przewaga jego oponenta na tym etapie jest zdecydowanie większa. Demokrata Joe Biden obecnie utrzymuje przewagę nad Trumpem rzędu ok. 10 punktów procentowych (52% do 42%) według ostatniego poll of polls (sondażu na podstawie zbioru sondaży). Przewaga ta wzrosła z poziomu ok. 3 p.p. na początku pandemii w kwietniu.

1

FiveThirtyEight, amerykański portal generujący prawdopodobieństwa wyniku wyborów w oparciu o symulację głosowania, pokazuje obecnie, że szanse na zwycięstwo Joe Bidena to 86%. Bazujące na wycenach bukmacherów prawdopodobieństwo zwycięstwa Demokraty jest nieco mniejsze – na poziomie ok. 70%. Nadal wskazuje to wyraźnie na przewagę Bidena, podobnie jak wyliczenia portalu PredictIt, który umożliwia prognozowanie wydarzeń politycznych.

2

Przed pierwszą telewizyjną debatą 29 września dało się wyczuć oczekiwanie, że Trump wykorzysta okazję do zmniejszenia luki w sondażach – jak to często bywało w przypadku pierwszych debat prezydenckich w przeszłości. Zamiast tego dyskusja zamieniła się w raczej nieprofesjonalny festiwal wzajemnych obelg, zakłócany ciągłym wpadaniem sobie w słowo i wyzwiskami, przez co nastawienie Amerykanów względem prezydenta Trumpa pogorszyło się. Sytuację dodatkowo skomplikowały wieści z początku października dotyczące pozytywnego wyniku jego testu na COVID-19, i następujący później jego krótkotrwały pobyt w szpitalu. O ile Trump zdaje się wracać w pełni do zdrowia, wygląda na to, że jego wcześniejsza nieostrożność i przerwa w aktywnym prowadzeniu kampanii zmniejszyły jego szanse na reelekcję. Reakcją rynków bukmacherskich był wzrost szans na wygraną Bidena.

Chociaż Trump w sondażach nadal zajmuje drugie miejsce, warto pamiętać o badaniach opinii publicznej przeprowadzonych przed wyborami w 2016 r., które również pokazywały, że znajduje się daleko w tyle. Nawet jeśli Biden wygra w głosowaniu powszechnym (popular vote), nie gwarantuje to jego zwycięstwa w wyborach, biorąc pod uwagę, w jaki sposób działa system Kolegium Elektorów w USA. Cztery lata temu Hillary Clinton była kandydatką, która wygrała w głosowaniu powszechnym tylko po to, by ostatecznie przegrać wybory. Był to piąty taki przypadek w historii, drugi od 1888 roku.

Czym jest Kolegium Elektorów?

Prezydent Stanów Zjednoczonych nie jest wyznaczany bezpośrednio w głosowaniu powszechnym. Jego wybór następuje w ramach systemu Kolegium Elektorów, w którym 538 formalnych elektorów oddaje głos.

Każdy stan w USA ma przypisaną inną liczbę elektorów, bazującą na wielkości populacji w danym stanie. Stan o największej liczbie mieszkańców, Kalifornia, ma w związku z tym najwięcej głosów elektorskich (55), żaden ze stanów nie ma ich mniej niż 3. Kandydat na prezydenta, który uzyska największy odsetek głosów w danym stanie, otrzyma wszystkie tamtejsze głosy elektorskie. Potrzebuje on poparcia co najmniej 270 członków kolegium, aby zostać prezydentem. Problem z tym systemem polega na tym, że obywatele spoza USA, którzy nie mogą głosować, są brani pod uwagę przy przydzielaniu miejsc elektorskich. Podczas gdy w przeszłości system ten faworyzował bastiony Demokratów, takie jak Kalifornia i Nowy Jork, tak teraz przeważenie małych, rolniczych stanów i bardziej równomierny rozkład imigracji złagodziły ten efekt.

W przyszłym miesiącu Amerykanie będą wybierać również skład Kongresu. Pod głosowanie poddane zostaną wszystkie 435 miejsca w Izbie Reprezentantów oraz 35 ze 100 mandatów w Senacie. Wszystko wskazuje na to, że Demokraci utrzymają kontrolę nad niższą izbą, utrata kontroli Republikanów nad Senatem jest jednak całkiem realna.

Które ze swing states są kluczowe w tych wyborach?

Kluczowymi w tych wyborach „polami bitwy”, które zdecydują o zwycięstwie lub porażce kandydatów, będą swing states – wahające się stany, gdzie jest podobna liczba Demokratów i Republikanów. Stany te zwykle standardowo mają nieproporcjonalnie duży wpływ na wynik wyborów w porównaniu z tymi, które klasycznie są uznawane za Demokratyczne (generalnie bardziej zaludnione stany na wschodnim i zachodnim wybrzeżu) i Republikańskie (w większości bardziej oparte na rolnictwie stany południowe i centralne).

Biorąc pod uwagę najnowsze badania opinii publicznej i liczbę głosów elektorskich przypisanych do każdego stanu, kluczowymi swing states w tegorocznych wyborach będą prawdopodobnie Floryda (29 głosów), Ohio (18), Karolina Północna (15) i Arizona (11). Pensylwania (20), Michigan (16) i Wisconsin (10) również skupią na sobie uwagę, jednak – jeśli ufać ostatnim sondażom – w tych trzech stanach Biden zdaje się mieć dość sporą przewagę.

3

Stany takie jak Floryda czy Arizona zostały szczególnie mocno dotknięte pandemią. Podczas gdy średnia dla kraju wynosi 24 potwierdzone zakażenia na 1 000 osób, w przypadku Florydy są to 34 zakażenia, z kolei w przypadku Arizony – 31. Sposób postępowania administracji Trumpa w kontekście pandemii jest poddawany szerokiej krytyce, co też może sprzyjać Bidenowi.

Liczba osób zmarłych z powodu COVID-19 w USA odpowiada 20% wszystkich zgonów z tego tytułu na świecie, podczas gdy populacja Stanów Zjednoczonych to zaledwie 4% populacji świata. Względny brak polityki ochrony miejsc pracy doprowadził również w USA do znacznie silniejszego wzrostu bezrobocia w porównaniu z większością krajów rozwiniętych, co też może zaszkodzić urzędującemu prezydentowi. Początkowa reakcja władz w postaci istotnego zwiększenia zasiłków dla bezrobotnych pozwoliła na złagodzenie kryzysu gospodarczego, a dalsza pomoc może nadejść przed wyborami. Wydaje się jednak, że opinia publiczna wiąże te działania raczej z wysiłkami obu partii niż prezydenta.

4

Zgodnie z sondażami Biden ma obecnie przewagę w sześciu z siedmiu stanów wspomnianych powyżej, jednak najbardziej aktualny sondaż zbiorczy wskazuje, że jego przewaga w trzech z nich wynosi 3,3% lub mniej. W przypadku poprzednich wyborów mieliśmy okazję zobaczyć, że ankiety przeprowadzane na poziomie stanowym są jednak niezbyt dokładne w przewidywaniu wyników i ich wyniki mogą się nagle zmieniać w tygodniach poprzedzających głosowanie. Rynki w najbliższych dniach będą zwracać na te sondaże coraz większą uwagę.

 W jaki sposób do tej pory reagowały rynki finansowe?

Rynki finansowe dotychczas w znacznej mierze spokojnie podchodziły do kwestii wyborów. Rynek w ograniczonym zakresie reagował zarówno na ostatnie sondaże, jak i na pierwszą debatę prezydencką, jednak niedawne rozjechanie się prognoz wyników miało negatywny wpływ na dolara, wsparło za to aktywa ryzykowne, też euro (Wykres 5). Kontrastuje to nieco z sytuacją sprzed czterech lat. W tygodniach poprzedzających wybory kurs EUR/USD przez większą część czasu poruszał się w ograniczonym przedziale wahań, a inwestorzy czekali na dość łatwe zwycięstwo Clinton. Jak tylko zaczęły spływać wyniki sugerujące jej porażkę, zmienność na parze eksplodowała.

5

Spodziewamy się, że w najbliższych tygodniach zmienność powróci wraz ze zbliżaniem się dnia głosowania, zwłaszcza jeśli sondaże w swing states nie będą wskazywały wyraźnego zwycięzcy. Co tyczy się reakcji rynku walutowego po wyborach, sądzimy, że zwycięstwo Bidena byłoby pozytywne dla aktywów ryzykownych, za to wygrana Trumpa prawdopodobnie wsparłaby waluty safe haven, w tym dolara amerykańskiego. Chociaż wydaje się, że nie ma wyraźnego konsensusu dotyczącego tego, która administracja byłaby lepsza z punktu widzenia amerykańskiej gospodarki, warto pamiętać, że możliwość forsowania nowych legislacji któregokolwiek z kandydatów będzie zależała od tego, czy jego partia będzie miała kontrolę nad Kongresem. Bardzo wysokie prawdopodobieństwo tego, że Demokraci będą kontrolować przynajmniej Izbę Reprezentantów, oznacza, że Biden prawdopodobnie będzie miał mniej problemów z przeforsowaniem dużego pakietu fiskalnego. Biden planuje prowadzić ekspansywną politykę fiskalną, finansowaną częściowo przez wzrost podatków dla firm, podczas gdy Trump utrzymałby status quo, unikając tego typu podwyżek. Jego prezydentura wiązałaby się jednak z wyższą niepewnością w kontekście handlu.

Poniżej przedstawiamy cztery najbardziej prawdopodobne scenariusze przebiegu nadchodzących wyborów oraz ich potencjalne konsekwencje. Każdemu z nich przypisaliśmy również szacowane przez nas prawdopodobieństwo realizacji* oraz reakcję rynku walutowego, jakiej oczekujemy w danym przypadku.

6

Co spór wyborczy oznaczałby dla rynku walutowego?

Naszym zdaniem ryzyko w kontekście nadchodzących wyborów niekoniecznie ma związek z tym, który kandydat zostanie prezydentem. Istotniejsze jest to, czy dojdzie do sporu wyborczego. Dodatkową komplikacją w porównaniu z poprzednimi wyborami jest to, że pandemia koronawirusa niemal na pewno doprowadzi do sytuacji, w której znacznie więcej Amerykanów zdecyduje się oddać głos nie pojawiając się przy urnach. Mniej więcej 2/5 uczestników badania przeprowadzonego niedawno przez Pew Research Center stwierdziło, że planuje głosować korespondencyjnie. W wyborach w 2016 roku w ten sposób głosowało około 1/5 wyborców. Ten wzrost naszym zdaniem znacznie zwiększa szansę na to, że wyniki wyborów nie będą dostępne natychmiast, zwłaszcza w kluczowych swing states, gdzie różnice w poparciu kandydatów mogą być bardzo niewielkie. Prezydent Trump głośno wyrażał niechęć do głosowania korespondencyjnego, ostatnio sprzeciwiając się przeznaczeniu dodatkowych środków na wsparcie usług pocztowych i wysuwając bezpodstawne oskarżenia, że „doszło do ogromnego oszustwa” w kontekście kart do głosowania. Tak się składa, że większość głosów oddanych za pośrednictwem poczty prawdopodobnie będzie pochodzić od Demokratów. Z pierwszych 2,1 mln Amerykanów, którzy zagłosowali korespondencyjnie w siedmiu stanach, w których odbyło się takie głosowanie, 55% to Demokraci, 24% to Republikanie, a 20% nie miało żadnej przynależności partyjnej.

Uważamy, że jest wysoce prawdopodobne, że – jeśli wybory te przegra Trump – odmówi on zaakceptowania porażki i prawdopodobnie zakwestionuje ich wynik w przypadku, gdy skala jego przegranej nie będzie porażająca. Wielokrotnie podkreślał, że w orzekaniu zwycięzcy mógłby mieć udział Sąd Najwyższy. Uważamy, że możliwość wystąpienia takiej sytuacji stanowi jeden z najistotniejszych czynników wywołujących niepewność w kontekście elekcji. Zakwestionowanie wyniku wyborów, które wydłużyłoby cały proces, stanowiłoby dla inwestorów powód do obaw i prowadziło do bardzo niespokojnego okresu handlu na rynku walutowym. Ostatni wzrost przewagi Bidena nad Trumpem w sondażach zmniejsza jednak szanse na to, że tak się stanie.

Sądzimy, że sytuacja, w której doszłoby do zakwestionowania wyniku wyborów byłaby w krótkim okresie pozytywna dla dolara, w związku ze wzrostem zainteresowania inwestorów walutami bezpiecznymi i pozbywaniem się przez nich aktywów, z którymi wiąże się większe ryzyko. W dłuższej perspektywie taka sytuacja naszym zdaniem byłaby jednak negatywna dla dolara, zwłaszcza jeśli kwestia wyborów nie zostałaby rozwiązana dość szybko. Wzbudziłoby to bowiem poważne obawy dotyczące jakości instytucjonalnej Stanów Zjednoczonych.

 Czego można spodziewać się przed wyborami?

Jednym z najlepszych mierników rynkowej niepewności jest zachowanie japońskiego jena, kluczowej światowej waluty safe haven. 1-miesięczna oczekiwana zmienność pary USD/JPY wzrosła na miesiąc przed dniem wyborów sugerując, że rynek ostrożnie podchodzi do kwestii możliwej gwałtownej zmiany sentymentu do ryzyka po wyborach. Biorąc pod uwagę, że obecnie sondaże dają Bidenowi znaczną przewagę nad oponentem, wzrost tej miary był dość ograniczony – znalazła się ona na najwyższym poziomie od sierpnia.

7

Spodziewamy się, że przed wyborami dojdzie zarówno do wzrostu rynkowej zmienności, jak i do podwyższonej awersji do ryzyka. Będzie to miało związek z zachowywaniem przez inwestorów ostrożności tak w związku z ryzykiem wystąpienia spornego głosowania, jak i z możliwym opóźnionym wynikiem. Stąd też dostrzegamy możliwość krótkoterminowej aprecjacji walut safe haven (w tym USD) przed wyborami. Widzimy również możliwość osłabienia walut ryzykownych, szczególnie walut emerging markets.

Amerykanie udadzą się do urn we wtorek 3 listopada. Oczekuje się, że wyniki z poszczególnych stanów zaczną napływać ok. 2 w nocy czasu środkowoeuropejskiego.

Źródło: Enrique Diaz-Alvarez, Matthew Ryan, Roman Ziruk – analitycy Ebury

Oceń ten artykuł: