1-4-3-3 ważniejsze niż 1,19

Na rynkach nie widać zapału do wzmożonej aktywności. Z braku lepszych tematów Azja skupiła uwagę na rozprzestrzenianiu się szczepu Delta wirusa Covid-19, ale w Europie temat raczej zostanie wyciszony. Jest bardziej prawdopodobne, że traderzy w Londynie i Frankfurcie będą przede wszystkim rozmawiać o dzisiejszym meczu.

Zbliżamy się do końca kwartału, decyzje najważniejszych banków centralnych już zapadły, a w temacie danych makro cała uwaga jest zwrócona na piątkowy raport NFP. Z braku lepszych tematów pretekst do podbicia zmienności próbuje się zrobić z rozprzestrzeniania się wariantu Delta wirusa Covid-19. W Azji wywołało to umiarkowane spadki na giełdach, gdyż w tamtym regionie nowy szczep sieje największe spustoszenie i wpłynie na opóźnienie odbicia ożywienia w krajach rozwijających się. Ale dla rozwiniętych gospodarek Zachodu, gdzie postęp procesu szczepień jest wysoki, skutki ekonomiczne są ograniczone. Dla przykładu, mimo że Wielka Brytania notuje ponowny wzrost zachorowań, a wariant Delta występuje w 90 proc. próbek, odsetek hospitalizowanych pozostaje bardzo nisko. Powrót do pełnego lockdownu jest bardzo mało prawdopodobny, stąd z perspektywy globalnych rynków hossa oparta o strategię reflacyjną nie powinna zostać przerwana.
Już wczoraj można było odnieść wrażenie, że uczestnicy rynku bardziej zainteresowani są trwającym Euro niż wydarzeniami okołorynkowymi. Wątpliwe, aby dziś sytuacja miałaby się zmienić, kiedy do bezpośredniego starcia wychodzą kraje, w których znajdują się dwa największe europejskie centra finansowe: Londyn i Frankfurt (wg Global Financial Centres Index). Dodam jeszcze, że na trzecim miejscu jest Zurych. W ciągu dnia spodziewam się ograniczonego zainteresowania odczytami indeksu nastrojów z Eurolandu czy inflacją z Niemiec. Plany dla polityki pieniężnej EBC na najbliższe miesiące są jasno określone, stąd wpływ danych na EUR jest słaby. Widać to było wczoraj, kiedy komentarza Holzmanna z EBC, zdaniem którego obecnie nie ma miejsca na podwyżki stóp procentowych w obliczu słabej inflacji, tylko na chwilę zdołał strącić EUR/USD, ale utrzymał się ponad 1,19. Dziś nikt nikogo nie będzie winił za to, że będzie bardziej zainteresowany dyskusją o formacjach taktycznych na boisku niż o formacjach technicznych na wykresach.

EUR/PLN na 4,50 jest dla mnie sprawiedliwą wyceną krótkoterminową z potencjalnymi wahaniami +/- 5 groszy. W najbliższych dnach możemy widzieć kontynuację spadków w kierunku czerwcowych dołków, szczególnie gdyby środowy odczyt CPI z Polski ożywił spekulacje o zaostrzeniu polityki pieniężnej. Zrodzi to potencjał do kalki wydarzeń z początku miesiąca, kiedy kurs doszedł do 4,45, zanim prezes NBP Glapiński dał do zrozumienia, jak naiwnym jest liczyć na rychłe zmiany w polityce RPP. Wątpię, aby przez ostatni miesiąc zmienił zdanie i póki kontroluje większość w Radzie, temat podwyżki stóp procentowych nie będzie „żywy” co najmniej do końca roku.

Źródło: Konrad Białas, Dom Maklerski TMS Brokers S.A.

Oceń ten artykuł: