Rynkowy game-changer?

Dzisiaj poznamy raport z amerykańskiego rynku pracy. Inne publikacje będą stanowiły jedynie tło i prawdopodobnie będą ignorowane przez rynek. Skoro Fed mocno przygląda się temu raportowi, tak samo uważnie będzie na niego patrzyła cała reszta uczestników rynku. Gwarancją jest jedynie wysoka zmienność na parach z dolarem amerykańskim. Pamiętajmy, że raport to nie tylko NFP i dlatego rynek będzie potrzebował chwili, żeby zinterpretować w jakiej kondycji znajdował się rynek pracy w sierpniu.

Do oceny całościowej będą brane pod uwagę nie tylko dane na temat zmiany miejsc pracy w sektorze pozarolniczym (NFP). Tu oczekiwania są na poziomie 725 tys. Ważne będzie czy i o ile spadnie stopa bezrobocia. Konsensus Bloomberga zakłada 5,2 proc. To aż o 0,2 proc. mniej niż wartość lipcowa. Pewne jest, że będzie ciężko przełamać poziom NFP z poprzedniego miesiąca (943 tys.), kiedy to działały efekty specjalne. Prognozy pokazują jednak, że stopa aktywności zawodowej w USA ma wzrosnąć do 61,8 proc. z 61,7 proc. w poprzednim miesiącu. Więc jeśli NFP będzie gorsze od oczekiwań (ale niewiele) ale reszta składowych raportu pokaże poprawę, wówczas dane mogą zostać zinterpretowane jako bardzo dobre. W takim scenariuszu dolar może wrócić na wzrostową ścieżkę ale istnieje wówczas ryzyko, że na giełdach zobaczymy korektę. Już teraz widać dużą niepewność i brak zdecydowania w notowaniach kontraktu CFD opartego o indeks NASDAQ. Jeśli natomiast (tak jak pokazał środowy ADP) dane NFP będą zdecydowanie gorsze (okolice 350 – 450 tys.), wówczas przełamanie na EUR/USD poziomu 1.19 jest bardzo realne. Jeśli do tego dojdą rozczarowujące inne składowe raportu, wówczas 1,1970 to poziom, który można uznać za dość prawdopodobny na głównej parze walutowej. Bylibyśmy wówczas świadkami również bardzo prawdopodobnych nowych historycznych poziomów na Wall Street. Dane niestety to nie tylko jedna liczba, zatem na wyklarowanie się kierunku na rynkach będziemy musieli chwilę poczekać.

Lepsze dane mogą skłonić Fed do szybszego rozpoczęcia „tapering-u”, słabszy raport może sprawić, że urzędnicy amerykańscy poczekają nieco dłużej (IV kwartał). W najbliższym czasie z pewnością liczyć się będą poszczególne komentarze członków FOMC, a każde wypowiadane zdanie przez któregokolwiek przedstawiciela Rezerwy Federalnej będzie rozkładane na czynniki pierwsze.

Nie zapominajmy, że w przyszłym tygodniu czeka nas również posiedzenie EBC. Po kilku jastrzębich komentarzach poszczególnych przedstawicieli banku, rynek może szukać sygnałów wcześniejszej normalizacji polityki monetarnej. Do tej pory ruchy na eurodolarze były napędzane głównie przez dolara. Niebawem może się to zmienić.

Z polskiej gospodarki wczoraj i dziś nie zostały podane żadne istotne dane makroekonomiczne. Wycena złotego jest zatem w dużej mierze zależna od globalnego sentymentu. Tu scenariusz jest dość prosty. Dalsza aprecjacja PLN jest możliwa, jeśli dolar po 14:30 ponowie się osłabi. Jeśli NFP rozczaruje, wówczas na EUR/PLN ponownie zbliżymy się do 4,50 a może nawet do 4,49.

Źródło: Łukasz Zembik,DM TMS Brokers

Oceń ten artykuł: