Po 10 latach policja ustaliła, że w Pieszycach na Dolnym Śląsku doszło jednak do zabójstwa

Po 10 latach policja ustaliła, że w Pieszycach na Dolnym Śląsku doszło jednak do zabójstwa

Po 10 latach policja ustaliła, że w Pieszycach na Dolnym Śląsku doszło jednak do zabójstwa

W czwartek 3 września 2020 r., Komenda Główna Policji poinformowała o odnalezieniu przez policjantów z Bielawy sprawcy zabójstwa z 2009 roku, do jakiego doszło w Pieszycach na Dolnym Śląsku.

Do Komisariatu Policji w Bielawie 1 maja 2009 roku zgłosiła się partnerka młodego mężczyzny, mieszkańca Pieszyc, informując, że nie wrócił on do domu na noc, a co nigdy wcześniej mu się to nie zdarzało. Wspólnie oczekiwali narodzin dziecka, a zaginiony chłopak nie miał za sobą konfliktów z prawem.

Jak ustalili policjanci, podczas domowej libacji alkoholowej z udziałem trzech mężczyzn, znajomych, zaginiony został pobity przez właściciela domu do nieprzytomności. Leżącego odciągnął trzeci z mężczyzn, jedyny świadek zdarzenia. Świadek zeznał, że wyszedł z posesji ok. godziny 22.00 i nie wie co działo się dalej z pobitym. Natomiast właściciel domu, który dokonał pobicia, wyjaśniał, że poszedł spać, a gdy się obudził, pobitego chłopaka już nie było.

W oparciu o te zeznania jedynego świadka, trwały zakrojone na szeroką skalę poszukiwania młodego mężczyzny. W obliczu doniesień i pojawiających się relacji świadków, że zaginionego widziano całego i zdrowego m.in. we Wrocławiu, policja umorzyła postępowanie w jego sprawie. Policjantom nie dawało jednak spokoju to, że niebędący poszukiwanym przestępcą młody mężczyzna, nawet jeśli uciekłby z miejsca zamieszkania celem zerwania kontaktów z rodziną, to i tak będąc pozbawionym środków finansowych, nie mógł ukrywać się skutecznie przez ponad 10 lat. Funkcjonariusze nie natrafili bowiem w tak długim okresie na żadną wzmiankę o zarejestrowaniu się zaginionego w jakimkolwiek urzędowym rejestrze w kraju, nawet w placówce służby zdrowia, ani o jego wyjeździe za granicę.

Policjanci odszukali więc i w 2019 roku przesłuchali ponownie jedynego świadka ostatniego znanego zdarzenia z udziałem zaognionego. Jak się okazało, zdążył on wyprowadzić się z Pieszyc i zmienił nazwisko. Podczas przesłuchania przyznał, że gdy tamtej nocy opuszczał posesję, chłopak nie dawał oznak życia, a starszy od niego sprawca pobicia zagroził, że jeśli komukolwiek o tym powie, to podzieli los pobitego. Ponieważ groźby te słyszał przez wiele lat, zdecydował o zmianie nazwiska, wyprowadzce z Pieszyc i odcięciu się od znajomych.

Po tych zeznaniach, funkcjonariusze przekopali posesję, do której w 2009 roku doszło do pobicia. Przeszukano zalane betonem szambo, wyburzono posadzkę w piwnicy oraz w garażu, także ściany. Poszukiwania te nie przyniosły skutku, ale policjanci postanowili przeczesać zalesione okolice posesji i pobliskie stawy. W akcji uczestniczyły psy tropiące, strażacy i GOPR-owcy, bezowocnie.

Ale w maju 2020 r., w odległości 2 km od miejsca pobicia zaginionego, funkcjonariusze natknęli się na wyschnięty zbiornik wodny. Odnaleźli w nim szczątki ludzkie. Przygniecione były czterema ciężkimi głazami. Badania DNA potwierdziły, że szczątki należą do poszukiwanego chłopaka.

Policjanci zatrzymali mężczyznę, który wg zeznań świadka dokonał w 2009 r. w Pieszycach pobicia zaginionego chłopaka. Na mocy decyzji sądu został aresztowany, jako podejrzewany o dokonanie zabójstwa. Nie przyznaje się on do tych zarzutów.

źródło: www.policja.pl

Redakcja Portalu Skarbiec.biz

 

Oceń ten artykuł: