Dolar pod presją spadkową


Raport specjalny – 13.10.2007

Zastrzeżenia Skarbiec.Biz: Portal Skarbiec.Biz zamieszcza m.in. przedruki publikacji przygotowanych przez instytucje finansowe, firmy doradcze, czasopisma, portale albo autorów indywidualnych. Fakt, iż dokonujemy takich przedruków nie może być uważany za równoznaczny z rekomendowaniem ich usług. Nie prowadzimy analiz w zakresie jakości oraz rzetelności działania innych przedsiębiorców i nie udzielamy komukolwiek jakichkolwiek rekomendacji z zakresie korzystania z usług autorów przedrukowanych przez nas publikacji. Poglądy i opinie wyrażone w przedrukach prezentują zapatrywania autorów i mogą nie być zbieżne z poglądami i opiniami Portalu Skarbiec.Biz.

Spadek awersji do ryzyka umacnia złotego

Kończący się dziś tydzień na rynku krajowym przyniósł kontynuację wzrostu wartości polskiej waluty. Podczas gdy w poniedziałek dolar kosztował nawet 2,6730 to na dzisiejszej sesji kurs spadł już do poziomu 2,6175. Podobnie wyglądała sytuacja na parze EUR/PLN, gdzie obserwowaliśmy w ciągu ostatnich 5 dni spadek z poziomu 3,7610 do 3,7215.

Na takie zachowanie rodzimej waluty największy wpływ ma oczywiście rynek zagraniczny. Kurs EUR/USD po nieudanej próbie na początku tygodnia pokonania wsparcia w okolicach 1,4040 powrócił do wzrostów. Na czwartkowej sesji dość niespodziewanie wzrósł on nawet 1,4240. Słabość dolara przekłada się na umocnienie złotego, ponieważ inwestorzy szukają innych rynków do inwestowania kapitału. Najbardziej zyskują wtedy często rynki wschodzące oraz złoto. Tak było i tym razem. Cena złota osiągnęła w tym tygodniu nowy rekord na poziomie 753 USD za uncję. Natomiast waluty i giełdy państw rozwijających się dość dynamicznie rosły. Szczególnie godna uwagi jest warszawka giełda, która na przedostatniej sesji tygodnia zamknęła się na historycznym szczycie. Z technicznego punku widzenia taki scenariusz był już bardzo prawdopodobny po przebiciu oporu na poziomie 3750 punków. W dalszej perspektywie sytuacja na rynkach kapitałowych wygląda dobrze i nie widać obecnie sygnałów mogących świadczyć o odwróceniu wzrostowych trendów. Należy zauważyć, że obecny wzrostowy trend na GPW jest na tyle silny, że nie zdołało mu w żaden sposób zaszkodzić nawet obniżenie rekomendacji przez Credit Suisse.

W krótkim terminie złotemu oraz polskim akcjom zaszkodzić mogą jedynie zbliżające się wybory parlamentarne. Inwestorzy najbardziej nie lubią niepewności, a ostatnie sondaże wnoszą jej raczej sporo. Prawie codziennie słyszymy o zmianach faworytów w prezentowanych badaniach. Ich rozbieżności także różnią się dość znacznie, co świadczy, iż nie są w pełni wiarygodne.

Gdyby jednak udało się po wyborach stworzyć nowy sprawie działający rząd to przy sprzyjających warunkach na rynkach zagranicznych czeka nas prawdopodobnie kontynuacja dobrych efektów pozytywnego nastawienia inwestorów do naszego kraju.

Pamiętać jednak należy, że duża korelacja naszego rynku z kursem EUR/USD powoduje, iż w przypadku wystąpienia tam większej korekty, także notowania złotego mogą się szybko osłabić. Ewentualny spadek wartości nie powinien być jednak większy niż 2,74 w stosunku do dolara i 3,78 w stosunku do euro.

W kończącym się dziś tygodniu nie poznaliśmy żadnych ważnych danych makroekonomicznych z Polski. Jedyną informacją była wypowiedź członka Rady Polityki Pieniężnej Jana Czekaja. Powiedział on, że aprecjacja polskiej waluty będzie osłabiała wzrost inflacji. Pierwsze ewentualne potwierdzenie jego słów poznamy już w poniedziałek. Opublikowane zostanie wtedy sporo nowych danych fundamentalnych. Poza inflacją CPI i PPI we wrześniu, poznamy jeszcze średnią płacę oraz produkcję przemysłową także za wrzesień. Ważny będzie też bilans obrotów bieżących za sierpień.

Podczas minionego tygodnia na rynku światowym zatrzymana została krótkotrwała korekta ostatnich dynamicznych wzrostów kursu EUR/USD. Ponowna deprecjacja amerykańskiego dolara względem euro rozpoczęła się we wtorek Wtedy to opublikowano zapiski z wrześniowego posiedzenia FED, na którym obniżono stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych aż o 50 pb. Jak wynika z zapisu decyzję taką podjęto ze względu na złą sytuację panującą na rynku kredytowym oraz w sektorze nieruchomości, który prawdopodobnie w dalszym ciągu będzie pozostawał słaby, spowalniając tym samym rozwój amerykańskiej gospodarki. M.in. z tego powodu wzrost gospodarczy w IV kwartale będzie tam niższy niż wcześniej szacowano, nie podano jednak o ile. Ze strony przedstawicieli FED nie padły żadne sygnały, że kolejna obniżka kosztu pieniądza może nastąpić już w październiku. Dodatkowo podkreślono obawy o poziom inflacji, który wkrótce może znacznie się podwyższyć. Treść zapisków z posiedzenia FED sugeruje, że nie można liczyć na rychłe cięcie stóp procentowych w USA. Inwestorzy zinterpretowali ją jednak inaczej. W ich opinii wynika z niej, że FED podejmie interwencje natychmiast, jeśli tylko dostrzegalne będą kolejne problemy tamtejszej gospodarki, przedkładając troskę o wzrost gospodarczy nad zapobieganie inflacji. Interpretacja taka przyczyniła się do wzrostu optymizmu na rynkach. Indeksy amerykańskich giełd osiągnęły historyczne szczyty. Znacznie zwiększyła się wśród inwestorów skłonność do ryzyka, co kolejny raz przysporzyło popularności transakcjom opartym o carry trade. Została ona również wsparta przez decyzję Banku Japonii o pozostawieniu stóp procentowych bez zmian i brak z jego strony jasnych sugestii, że w najbliższym czasie mogą one zostać podwyższone. Fakt ten dodatkowo przełożył się na znaczne osłabienie japońskiego jena. Stracił on na wartości względem większości walut, między innymi kurs EUR/JPY osiągnął poziom najwyższy od ponad dwóch miesięcy.

W minionym tygodniu dobre nastroje nie udzieliły się posiadaczom brytyjskiego funta. Jego wartość m. in. względem dolara systematycznie się obniżała w skutek reakcji na wypowiedź szefa Banku Anglii M. Kinga na temat tego, że nie ma on zamiaru ratować cierpiącego z powodu złych decyzji sektora finansowego, natomiast skupi się na utrzymaniu inflacji w celu.

Dolar tracił natomiast względem innej europejskiej waluty tj. euro. Jego deprecjacji nie były w stanie powstrzymać ostatnie dane makroekonomiczne, które zdecydowanie powinny sprzyjać jego umocnieniu. W czwartek ogłoszono wielkość deficytu handlowego Stanów Zjednoczonych. Okazał się on mniejszy od oczekiwań i wyniósł w sierpni 57,59 mld USD. Wyższe od prognoz natomiast okazały się dane dotyczące wrześniowej inflacji. Ceny importerów miesiąc temu wzrosły o 1% m/m, przy spadku w sierpniu o 0,3%. Również wyższy był poziom wrześniowego wskaźnika inflacji PPI. Wyniósł on 1,1 % m/m, przy prognozach 0,4% i wartości z sierpnia -1,4%.

Główną przyczyną wzrostu dynamiki inflacji jest utrzymująca się od września rekordowo wysoka cena ropy. W minionym tygodniu wartość tego surowca w listopadowych kontraktach futures notowanych na giełdzie w Londynie ponownie znalazła się powyżej poziomu 80 USD za baryłkę. Przyczyniły się ku temu obawy inwestorów o to, czy przed zbliżającym się sezonem grzewczym podaż ropy jest wystarczająca. Niepokój ten wzmógł się po czwartkowej publikacji cotygodniowych danych ze Sanów Zjednoczonych, zgodnie z którymi zapasy tego surowca zmniejszyły się o 1,7 mln baryłek, podczas, gdy oczekiwano ich wzrostu.

Prócz w/w danych w minionym tygodniu poznaliśmy również dynamikę sprzedaży detalicznej ze Stanów Zjednoczonych. Okazała się ona wyższa od oczekiwań i wyniosła we wrześniu 0,6%, przy wyniku z sierpnia 0,3%. Ogół ostatnich doniesień ze Stanów Zjednoczonych wskazuje na zdecydowany wzrost presji inflacyjnej w tym kraju, stąd mało prawdopodobne stają się wciąż wyczekiwane przez inwestorów kolejne obniżki kosztu pieniądza, których mógłby dokonać FED. Wobec tego w kolejnych dniach amerykańska waluta powinna się umocnić, a na przestrzeni całego tygodnia kurs EUR/USD może osiągnąć poziom 1,39. Aprecjacji dolara sprzyjać będą prawdopodobnie dane dotyczące inflacji konsumenckiej (CPI) oraz produkcji przemysłowej we wrześniu.

Sporządził:

Marcin Ciechoński
Tomasz Regulski
Departament Doradztwa i Analiz
DM TMS Brokers S.A.

>>>> WIĘCEJ
KOMENTARZY TMS BROKERS

Oceń ten artykuł: